Rozdział 10

4.7K 332 137
                                    

{proszę, nie zniechęcaj się tym rozdziałem, każdy ma swoje słabsze dni, nawet ja}

- Louise, pozwól na chwilę! - Krzyk mamy jest tak donośny, że zagłusza nawet moją głośno puszczoną płytę Coldplay'a. Szybko zrywam się z łóżka, na którym spędzam całe popołudnie, wyłączam muzykę i posłusznie, po drewnianych schodach, schodzę na dół. Nie lubię denerwować mojej mamuśki, bo granie jej na nerwach oznacza konflikt, a to z kolei oznacza brak kieszonkowego i nieodzywanie się do siebie przez co najmniej tydzień.

- Tak? - Wchodzę do kuchni, gdzie widzę, jak przygotowuje coś do jedzenia. Pewnie robi swoją słynną zapiekankę z makaronem, czuję to po zapachu. Odwraca się tyłem do blatu i spogląda na mnie stanowczym wzrokiem. Gdy była w Ottawie zmieniła fryzurę. Lubiłam jej długie do pasa włosy, pomimo tego w nowym kolorze i strzyżeniu do ramion wygląda równie dobrze. Pasuje to do jej drobnej postawy. Pozwalam sobie na oparcie się o futrynę drzwi, ręce zakładam na pierś i czekam, aż zostanie mi zlecone zadanie do wykonania.

- Nakryj w salonie do stołu. Ciocia Jude przyjedzie dziś wieczorem.

- Jak to przyjedzie? - Ciotka mieszka trzy godziny drogi od Toronto. Gdy byliśmy z Davidem jeszcze małymi dziećmi, jeździliśmy do niej często na wakacje. Mieszka na wsi, gdzie zawsze panuje spokój i miałam dane odpocząć od tego wielkiego miasta. Do tego wszystkiego posiada konie, które były stałą atrakcją każdego dnia. Jednak dwa lata temu, gdy nasza kuzynka Melanie dostała się w Montrealu na studia i spędza do dziś w tym wielkim mieście okrągły rok, zakończyliśmy naszą przygodę z wyjeżdżaniem tam na urlop. Jednak mimo tego, że tę kobietę bardzo lubię i szanuję, nie podoba mi się pomysł jej dzisiejszego przyjazdu.

- Wyraziłam się przecież jasno, Lou. Ciocia odwiedzi nas dzisiaj o siedemnastej.

Totalnie zatyka mnie od środka. Czuję, jak na moją twarz wkracza wyraźny grymas niezadowolenia, a moja mama marszczy brwi. Dziś jest niedziela, co wiąże się z tym, że o dokładnie tej samej godzinie jestem umówiona z Mendesem.

- Przepraszam, ale nie będzie mnie. Wściekaj się, ale jestem umówiona.

- Możesz przełożyć to spotkanie - ciągnie. Upartość odziedziczyłam w stu procentach po niej, jednak teraz nie daję za wygraną. Za bardzo zależy mi na tym, by znów zobaczyć się z Shawnem.

- Nie mogę mamo i nie kłóć się ze mną. Przejdę się, dobrze? Gdy wrócę, zrobię to, o co prosiłaś.

Wychodzę z kuchni i przemieszczam się szybkim krokiem do przedpokoju. Jest to jedno z moich ulubionych pomieszczeń znajdujących się na parterze. Miętowe ściany idealnie komponują się z jasnymi meblami, a srebrne dodatki doskonale wypełniają przestrzeń. Przeglądam się w wiszącym na ścianie lustrze, ubieram przypadkową dresową bluzę, która wisi na wieszaku, na stopy wkładam białe trampki i zatrzasnąwszy wejściowe drzwi, udaję się przed siebie.

Pogoda w porównaniu do wczorajszego dnia nie rozpieszcza. Jest zimno, temperatura w moim telefonie wskazuje tylko czternaście stopni. Nie mogę się jednak temu dziwić, jest początek kwietnia, ale pocieszam się faktem, że z dnia na dzień pogoda będzie coraz lepsza. Nigdy nie zaliczałam się do ludzi, którzy lubią zimę i mróz. Moim marzeniem, odkąd pamiętam, jest mieszkanie w ciepłych krajach, w których cały rok świeci słońce, a temperatura nie schodzi poniżej dwudziestu pięciu stopni Celsjusza. Pewnie dlatego do dzisiaj nie potrafię zrozumieć, dlaczego muszę mieszkać w mroźnej i ponurej Kanadzie. Jednak teraz namawianie mojej mamy na przeprowadzkę na Malediwy nie będzie miało sensu.

Przez długą chwilę chodzę bez celu po deszczowym Toronto. Podczas mojego długiego spaceru rozpadało się na dobre, jestem mokra jak szczur, ale mimo załamania pogody, nadal krążę po mieście. Nie mam ochoty wracać do domu i nie mam ochoty na suchą pogawędkę z ciotką Jude. Martwię się o to, co powiem Shawnowi, bo jestem przekonana, że mama nie odpuści i będę zmuszona do odwołania spotkania, na które tak bardzo się cieszyłam. Odkąd zaczęłam spędzać z chłopakiem więcej czasu, zmieniam się z każdym dniem nie do poznania. Ubyło we mnie przede wszystkim arogancji. Bardzo mocno podziałały na mnie też słowa wypowiedziane przez niego czwartkowej nocy, jednak nie jestem w stanie określić w tym momencie moich uczuć.

Care | Shawn Mendes ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz