John Harris [P]

12.1K 393 4
                                    

Po ostatnim wieczorze skutecznie starałam się unikać Reid'a, co okazało się prostsze niż z początku zakładałam, ponieważ Asher nie zwracał na mnie uwagi. Istniało jednak ryzyko, że sobie to po prostu wmawiałam chcąc uniknąć niepotrzebnych konfrontacji, mogąc zaburzyć mój emocjonalny spokój, który zagościł w moim życiu i trwał zdecydowanie zbyt krótko. Mimo to bałam się, że to tylko cisza przed burzą ale wypierałam to z siebie za każdym razem, kiedy gdzieś mijałam Reid'a, a on nie zaszczycił mnie nawet krótkim spojrzeniem. Skrzętnie udało mi się unikać także Ryana, bo od naszego ostatniego spotkania minęło trochę czasu i ani razu nie stanął na mojej drodze. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić jaką ulgę poczułam, kiedy moje życie zaczęło wskakiwać na właściwe tory. Wreszcie mogłam złapać oddech pełną piersią.

Oczywiście w domu nic się nie zmieniło. Rodziców dalej nie było, a gdy już się pojawiali James nie szczędził w moją stronę przytyków. Za każdym razem starałam się je ignorować, a to zaczęło wychodzić mi z większą łatwością niż dotychczas co oczywiście nie oznacza, że jego słowa w pewnym stopniu w dalszym ciągu nie przyprawiają mnie o ból. Matka za każdym razem siedzi obok i zachowuje się jakby tego nie słyszała, totalnie ignoruje fakt jak jej mąż traktuje swoje dzieci. Czasem odnoszę wrażenie, że James Walker po prostu mnie nienawidzi i przeklina dzień w którym zostałam poczęta. Innego wyjaśnienia tej sytuacji nie widzę.

Jakiś czas temu zaczęłam kurs na prawo jazdy, w końcu zdobyłam się na odwagę i został mi tylko egzamin praktyczny. Teorie zdałam dopiero za trzecim razem. Po pierwszym oblanym egzaminie trochę się załamałam ale dopingowana przez dziewczyny nie poddałam się i takim oto sposobem za dwa dni mam nadzieję, że uda mi się za pierwszym podejściem zaliczyć praktykę.

Ostatnio znalazłam więcej czasu i skontaktowałam się z Alessia i Carly. Bardzo za nimi tęskniłam. Umówiliśmy się, że gdy będę miała więcej wolnego odwiedzę je i nadrobimy stracony czas. Oczami wyobraźni już widziałam nas wybierające się nad nasze jezioro, tam gdzie spędzałyśmy praktycznie każdą wolną chwilę. Nie przeszkadzało nam nic, nawet jeśli to była zima, a temperatura była na minusie. Oczywiście nie obejdzie się także wyjście na jakąś imprezę. Z tymi wariatkami, każde wyjście było niezapomniane w dobrym i złym tego słowa znaczeniu. Gdy skończyłyśmy rozmawiać naszły mnie wspomnienia więc z utęsknieniem przeglądałam galerie wracając wspomnieniami do beztroskich chwil swojego życia. Będąc w ich towarzystwie zapominałam o wszystkich przykrych chwilach jakie spotykały mnie w domu czy też poza nim.

Dziadkowie odzywali się reguralnie ale nasze rozmowy były krótkie. Kiedy próbowałam wyciągnąć coś z babci ta skutecznie ucinała temat i zwinnie go zmieniała. Wiedziałam, że coś było na rzeczy, ja to po prostu czułam ale kobieta milczała jak zaklęta co z czasem zaczęło mnie po prostu irytować. Jak widać musiałam na własną rękę odkryć tą tajemnice, nawet jeśli miałaby mi się nie spodobać.

Małymi krokami zbliżały się święta co oznaczało tylko jedno. Kłótnie.

James i Grace sprzeczali się o wyjazd w rodzinne strony. Matka bardzo chciała polecieć do babci na święta jednak ojciec był temu przeciwny. Przez to chodził całymi dniami obrażony nie zaszczycając swojej żony nawet najmniejszym spojrzeniem. Kobieta za to udawała, że ją to wcale nie rusza i gdy myślała, że nikt nie patrzy maska obojętności opadała, a jej twarz ukazywała wszystko. Można było czytać z niej jak z otwartej księgi.

James był przeciwny z dwóch powodów. Pierwszym z nich była praca, bo co by innego. Drugim powodem byli teściowie, którzy od początku mówili córce, że mężczyzna nie będzie dobrym kandydatem na męża. I niewiele się mylili. Ojciec nie był najlepszym wyborem. Przez to wiecznie dochodziło do kłótni między babcią, a ojcem. Mieli inny sposób myślenia i postrzegania świata. Gdy z bratem byliśmy młodsi chamowali się i kłótnie zazwyczaj odbywały się wtedy kiedy byliśmy poza ich zasięgiem ale z czasem ojca przestało to interesować i przy każdej nadarzającej się sytuacji wszczynał niepotrzebne przepychanki słowne, które kończyły się zazwyczaj ostrą wymianą zdań.

Niebezpieczny [W TRAKCIE POPRAWY]Where stories live. Discover now