98.

45.3K 2.3K 88
                                    

Po długim i zdecydowanie pełnym wrażeń dniu na stoku, wreszcie nadeszła chwila, w której miałam czas na chwilę relaksu by rozluźnić swoje znerwicowane ciało przed wieczorną imprezą sylwestrową. Kiedy tylko znaleźliśmy się w pokoju, rzuciłam się w kierunku łazienki i napuściwszy do wanny gorącej wody, dziękowałam Bogu, że jakoś udało mi się przeżyć tortury, które zafundował mi Filip.

Moje poobijane po licznych upadkach ciało, dawało o sobie znać przy każdym najmniejszym ruchu. Byłam zła, obolała i przemarznięta. W tamtym momencie nawet perspektywa wieczornej imprezy nie była już tak interesująca jak zaledwie kilka godzin temu. No ale przecież "Będzie fajnie ! " - jak zapewniał Filip.

Wywróciłam oczami, zanurzając się w cudownie ciepłej wodzie, która kojąco działała na każdy milimetr mojej skóry. Przymknęłam oczy, opierając głowę o puszysty ręcznik ułożony na zagłówku wanny by po chwili pogrążyć się w swoich myślach.

Już za kilka dni znów będziemy musieli wrócić do rzeczywistości. Do pracy, na uczelnie. Do codziennych obowiązków - nawet jeśli bardzo tego nie chcieliśmy. Z resztą.. Kto by chciał wyjeżdżać z tego raju na ziemi? 

Nicola ! Pośpiesz się. Ja też muszę skorzystać z łazienki - krzyk Filipa rozniósł się echem po łazience, przerywając panującą w pomieszczeniu ciszę.

- Jezu... chwila - bąknęłam wywracając oczami.

- Jeśli nie wyjdziesz za 10 minut, ja wejdę do ciebie !

W odpowiedzi po raz kolejny wywróciłam oczami. Nienawidziłam kiedy ktoś mnie pośpieszał. Momentalnie do mojej głowy zaczęły napływać wspomnienia, jeszcze z czasów gimnazjum, kiedy to każdego ranka toczyłam z Michałem istną III wojnę światową o pierwszeństwo do łazienki. Oczywiście przeważnie nigdy nie obyło się bez przepychanek, krzyków - czasem nawet i ugryzień - a wszystko i tak kończyło się interwencją jednego z rodziców.

Pogrążyłam się całkowicie w rozmyślaniach na temat tego, jak wyglądało kiedyś moje życie, a jak wygląda teraz. Zdecydowanie tęskniłam za tym beztroskim życiem.

- Sama tego chciałaś ! - krzyk Filipa po raz kolejny wdarł się do łazienki, a kilka sekund później drzwi łazienki otworzyły się i stanął w nich brunet.

I choć udawał zirytowanego moim długim przesiadywaniem w łazience, doskonale wiedziałam, że jednak w pewien sposób ta sytuacja mu się podoba.

Szybkim krokiem pokonał dzielącą nas odległość i zrzuciwszy po drodze bokserki, wślizgnął się do wanny tuż za moimi plecami. Jego ramiona oplotły moje ciało, przyciągając je jeszcze bliżej ciała chłopaka.

- Wiedziałem że w końcu wypróbujemy tę wannę we dwoje - szepnął tuż do mojego ucha.

Zaśmiałam się lekko na jego komentarz. Mogła bym trwać w takiej pozycji całą wieczność. 

Uwielbiałam czuć jego bliskość w każdej chwili, każdego dnia. Jego zapach był odurzający. Mieszanka kokosowego płynu pod prysznic i ulubionej wody kolońskiej chłopaka zdawała się być najcudowniejszym zapachem na ziemi. Moim osobistym uzależnieniem. 

~*~

Po długiej i niezwykle przyjemnej kąpieli, wreszcie przyszedł czas na przygotowania do imprezy. Biegałam niczym poparzona trasą łazienka - pokój , podczas gdy chłopak przyglądał mi się z nie małym rozbawieniem. 

- Szkoda że sylwester jest raz w roku. Gdybyś tak raz w tygodniu przebiegła tyle kilometrów co dzisiaj, zaoszczędziła byś na siłowni.

Zatrzymałam się w półkroku, posyłając mu mordercze spojrzenie, by już po chwili z powrotem skierować się do łazienki w poszukiwaniu lokówki. Usiadłam na blacie przed lustrem, starając się w jakiś sposób okiełznać swoje włosy, które w tamtym momencie wyglądały jakby miały bliskie spotkanie z tornadem.

Mam Cię (1&2)Where stories live. Discover now