XI

1.6K 109 42
                                    

#4 maraton
-
UWAGA! Ten rozdział zawiera tylko i wyłącznie opis sceny seksu, więc jeśli ktoś nie ma ochoty jej czytać, to można spokojnie zignorować ten rozdział, nic nie straci :D
Pozostałych zapraszam ^^ Dość się boję bo pierwszy raz nie piszę takiej sceny tylko do szuflady więc mam nadzieję, że będzie okej :D
----

Ledwo zamknęły się za nimi drzwi, a Bucky przycisnął Steve'a do ściany całując go. Rogers objął go za szyję i przyciągnął go bliżej, tak, że między ich ciałami nie było wiele przestrzeni. Dzięki temu mógł wyczuć erekcję Barnesa na swoim udzie.

- Steve... Musimy przestać, bo za chwilę naprawdę się nie powstrzymam - wyszeptał między pocałunkami Bucky.

- Więc się nie powstrzymuj - odparł Steve, po raz kolejny sięgając jego ust. Barnes jednak odsunął się od niego.

- Jesteś pewien? - zapytał.

- Bardziej już nie będę. Chcę tego, to napięcie mnie zabija - Steve uśmiechnął się niepewnie. - Tylko... bądź ostrożny.

Bucky znów go pocałował, jednak teraz był to dużo łagodniejszy i czulszy pocałunek. Oboje pozbyli się butów i opadli na łóżko. Barnes zawisnął nad Rogersem i zaczął obsypywać jego twarz pocałunkami, omijając jednak usta, co doprowadzało Steve'a do szału.

- Bucky... - jęknął w końcu żałośnie.

- Cierpliwość jest cnotą, Stevie - odparł Barnes uśmiechając się złośliwie, ale pochylił się i złączył ich wargi. Jednocześnie wsunął dłoń pod koszulę Rogersa, muskając palcami jego brzuch. Steve mruknął w jego usta, a potem przeniósł dłonie na plecy Bucky'ego, zaciskając je na jego koszuli. Barnes zszedł z pocałunkami niżej, przenosząc usta na szyję Rogersa. Zassał wrażliwą skórę, zostawiając tam wyraźny, czerwony ślad i wydobywając z gardła Steve'a cichy jęk. Bucky przesunął się na łóżku i musnął ustami ucho blondyna. Jednocześnie szarpnął za guziki jego koszuli.

- Mogę? - zapytał cicho. Steve pokiwał głową, a potem znów złączył ich wargi. Bucky zaczął rozpinać mu koszulę. Przesuwał ustami po każdym odsłoniętym kawałku skóry, zostawiając wilgotny ślad na jego torsie. W końcu zsunął z niego górną część ubrania do końca i rzucił ją na podłogę. Obrzucił jego półnagie ciało spojrzeniem i mimowolnie oblizał usta.

- Erskine zrobił naprawdę dobrą robotę tworząc ciebie w tym wydaniu - rzucił. Steve parsknął śmiechem, jednak ów dźwięk uwiązł mu w gardle, gdy Bucky położył rękę na jego kroczu. Barnes rozpiął mu spodnie i zsunął je do kolan, a potem zaczął masować jego męskość przez materiał bokserek. Steve jęknął cicho i szarpnął biodrami. Bucky uspokajająco pogładził go po udzie, na co blondyn zadrżał.

- To nieuczciwe, że ja jestem prawie nagi, a ty nadal masz na sobie większość ubrań - poskarżył się. Potem z szybkością, której Bucky się po nim nie spodziewał szarpnął go za ramię i rzucił na łóżko tak, że znalazł się nad nim. Znów się całowali, Steve zaczął błądzić dłońmi po koszulką Bucky'ego, pieszcząc brzuch i czasem zahaczając o sutki. W końcu Steve rozłączył usta, tylko po to, by zdjąć z Bucky'ego koszulkę. Obrzucił jego tors spojrzeniem i spochmurniał. Ostrożnie przesunął dłonią po wszystkich bliznach szpecących jego ciało. Barnes podniósł się i chwycił jego twarz w dłonie.

- To nic, Stevie - wyszeptał. - To już przeszłość. W tej chwili liczy się tylko tu i teraz - pocałował go delikatnie, jednocześnie popychając do pozycji leżącej. Nie przerywając pocałunku sięgnął między jego nogi. Pieścił go zdecydowanymi ruchami metalowej dłoni, co w połączeniu z jej chłodem wydarło z gardła Steve'a serię urywanych jęków. Chwilę później Bucky pozbawił blondyna bielizny i, nim Rogers zdążył zareagować, wziął jego członka w usta. Steve odrzucił głowę do tyłu i jęknął głośno. Szybko jednak zasłonił sobie usta, by nie wydobył się z nich żaden niepożądany dźwięk. Wsunął drugą dłoń we włosy Bucky'ego. Barnes zerknął na niego spod półprzymkniętych powiek nadal z jego penisem w ustach... I Bóg Steve'owi świadkiem, że to najseksowniejszy widok, jaki przyszło mu oglądać.

Rogers był już blisko orgazmu gdy Bucky wysunął jego członka z ust i wychylił się poza łóżko szukając czegoś w kieszeni spodni.

- Naprawdę mnie teraz zostawisz? W takim stanie?! - rzucił żałośnie Steve. - Nienawidzę cię.

- Więc to - Bucky pokazał mu trzymaną w ręku prezerwatywę i buteleczkę lubrykantu. - Nie będzie nam potrzebne bo już się obraziłeś?

- Zamknij się i mnie pocałuj - odpowiedział Rogers i przyciągnął go do siebie za nadgarstek, łącząc ich wargi. Dotyk rozgrzanego ciała drugiego podziałał na nich pobudzająco; pocałunek był bardziej chaotyczny, zderzały się języki i zęby, Bucky'emu zdarzało się przygryzać wargę Steve'a, jednak blondyn nie narzekał.

Kiedy w końcu oderwali się od siebie, Rogers szarpnął za szlufkę spodni Bucky'ego.

- Zamierzasz to kiedyś zdjąć?

- Może. Zależy, czy mi pomożesz - Barnes uśmiechnął się lekko. Steve od razu rozpiął mu spodnie i bez ceregieli zsunął je razem z bielizną. Nie zdążył przejąć inicjatywy na dłużej, bo Bucky znów popchnął go na łóżku i usiadł między jego nogami.

- Jesteś pewien, że chcesz to zrobić, Stevie? - zapytał poważniejąc. - Wiesz, że nie musimy.

- Chcę - odpowiedział Rogers, choć głos nieco mu zadrżał. Barnes kiwnął głową i otworzył buteleczkę lubrykantu i wylał go sobie trochę na palce.

- Powiedz, jeśli zaboli - powiedział jeszcze, a potem wsunął w niego jeden palec. Steve wzdrygnął się nieznacznie.

- Czuję się dziwnie - mruknął. Bucky nie skomentował tego, ale zaczął poruszać palcem wokół napiętego kręgu mięśni. Po chwili dodał kolejny palec, tym razem manewrując tak, by trafić w prostatę Steve'a. Wiedział, że mu się to udało, bo blondyn odrzucił nagle głowę do tyłu z głośnym jękiem. Bucky nie mógł powstrzymać uśmiechu, gdy Steve wydyszał "Jeszcze raz", a potem chętnie spełnił tę prośbę. Przez dobrych kilka minut rozciągał go, czasem sięgając do prostaty, by pomóc mu oswoić się z bólem, gdy dodał trzeci palec.

- Bucky, zaraz dojdę, zanim w ogóle zdążysz we mnie wejść, więc po prostu to zrób, nie jestem z porcelany, jestem cholernym superżołnierzem! - wyrzucił z siebie w końcu Steve. Barnes posłusznie wyjął z niego palce, a potem założył prezerwatywę. Jęknął cicho, gdy zaczął nakładać lubrykant na swojego członka, który był pobudzony już od dawna i teraz reagował na najlżejszy dotyk.

- Połóż się na boku - mruknął do Steve'a. Gdy ten wykonał polecenie, ułożył się za nim i wszedł w niego powoli. Rogers syknął z bólu. Bucky pocałował go w szyję i pogładził po brzuchu, chcąc pomóc mu się rozluźnić. Nie poruszył się, póki Steve nie dał mu znaku, że może, ale nawet wtedy robił to powoli. Jednocześnie sięgnął między nogi blondyna, drażniąc jego członka. Kochali się powoli, nie chcąc skończyć zbyt szybko, by móc nacieszyć się tą wyjątkową chwilą. Steve doszedł pierwszy, przytłoczony podwójną stymulacją, zaciskając dłoń na ręce Bucky'ego i jęcząc głośno. Bucky dołączył do niego w uniesieniu chwilę później, wtulając głowę w zagłębienie szyi blondyna by stłumić dźwięki wydobywające się z jego ust. Potem wysunął się z niego, wyrzucił prezerwatywę do stojącego przy łóżku kosza na śmieci i przytulił Steve'a do siebie.

- Tak strasznie cię kocham, Stevie - wyszeptał w jego mokre od potu włosy. Blondyn uniósł głowę i pocałował go delikatnie.

- Ja ciebie też, Bucky - odpowiedział równie cicho między pocałunkami. Całowali się niespiesznie jeszcze przez kilka minut, rozłączając usta tylko na krótkie momenty potrzebne do zaczerpnięcia powietrza.

W końcu zasnęli wtuleni w siebie mocno, jak gdyby zależała od tego stałość ich świata.

----

Chętnie przyjmę jakieś opinie dotyczące tego fragmentu (jak wspominałam wcześniej to mój debiut w tego typu "treściach") no i do następnego!


Wings of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz