Rozdział 61

579 42 13
                                    

-To piękne co mówisz Matteo, dlatego chciałabym żebyśmy sobie coś obiecali

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To piękne co mówisz Matteo, dlatego chciałabym żebyśmy sobie coś obiecali. To dla mnie bardzo ważne będzie. - odpowiedziała.

-Oczywiście, że tak, a co chcesz żebyśmy sobie obiecali ? - zapytałem zaciekawiony.

-Chce żebyśmy sobie obiecali, że...już nigdy, ale to nigdy, przenigdy w życiu się nie rozstaniemy. Nie chce tego i wolę być cały czas z tobą po tych wszystkich przeżyciach. - odpowiedziała ze łzami w oczach. Obiecujesz ? - dopytała się z nadzieją w głosie.

-To piękne, co mówisz i myślę, że masz sporo racji. - powiedziałem uśmiechnięty.

-To znaczy, że... - mówiła, ale jej przerwałem.

-Tak. Obiecuję. Dla mojej księżniczki zrobię po prostu wszystko i to mogę ci obiecać, bo wiem, że sama również to obiecasz i już się nie rozstaniemy. - powiedziałem zadowolony.

-Ja też dla ciebie zrobię wszystko i nawet sobie nie możesz wyobrazić jak bardzo jestem szczęśliwa, że zgodziłeś się na moją prośbę. - odpowiedziała lekko wzruszona. 

-Mogę sobie wyobrazić, bo ja jestem tak samo szczęśliwy, dlatego że się oto zapytałaś, bo nie wiem czy ja bym miał na to odwagę, ale teraz już będę wszystkiego pewien. Wierzę, że nasz związek przetrwa długie lata i będziemy przez nie bardzo szczęśliwi. - powiedziałem rozweselony.

-Bardzo podoba mi się twoje myślenie, bo sama chciałabym żeby tak było. Wyobrażasz sobie nas na przykład za pięćdziesiąt lat ? - zapytała z uśmiechem od ucha do ucha.

-Oczywiście, że tak. Zawsze będziemy razem i wtedy też. - powiedziałem z przekonaniem.

-Ja nas widzę tak jak teraz. Tylko będziemy w przyszłości siedzieć przed naszym domkiem na huśtawce i rozmawiać o całym naszym życiu i o przygodach, które razem przeżyliśmy. Wspominalibyśmy te wszystkie dobre i złe chwile. Na pewno dużo byśmy się śmiali z takich głupot, które teraz mogą nam się wydawać poważnymi problemami, bo w końcu jesteśmy młodzi i głupi. - powiedziała szatynka z ogromnym uśmiechem.

-Nie wiem jak ty, ale ja czuję, że jestem bardzo mądry. - powiedziałem zgodnie z tym co czułem i wiedziałem.

-Przecież wiesz, że nie oto mi chodzi. - powiedziała lekko wkurzona i szturchnęła mnie w ramię.

-Wiem, wiem, więc nie musisz być na mnie zła. - powiedziałem uśmiechnięty, bo dobrze wiedziałem, że ma ona słabość do mojego uśmiechu.

-Chodziło mi o to, że dopiero z wiekiem dowiemy się jakie słuszne i głupie decyzje podjęliśmy w naszym życiu, ale najważniejsze jednak będzie to, że cały czas będziemy razem, bo musisz coś wiedzieć o tej obietnicy. - powiedziała bardzo zadowolona.

-Niby co muszę wiedzieć ? - zapytałem zaciekawiony i poruszony jej słowami.

-Ta obietnica jest na całe życie i już nie możesz się wymigać od niej. Zawsze będziesz mój i już zawsze będziemy razem. - powiedziała bardzo zadowolona.

-Wiem i nawet podoba mi się taki obrót spraw. - powiedziałem cwanie.

-Ach tak ? Niby dlaczego ? - dopytywała szatynka.

-Ja też chce być już z tobą zawsze i nie chce żadnych zmian. - odpowiedziałem, a ona się uśmiała.

-Przepraszam... - wykrztusiła z siebie dalej się śmiejąc.

-Co cię aż tak śmieszy ? - zapytałem zaciekawiony i zniecierpliwiony czekaniem na odpowiedź.

-Po prostu nie mogę uwierzyć w to, że to właśnie mi udało się usidlić wielkiego podrywacza Balsano, który miał tak wiele dziewczyn, a teraz zwiąże się tylko z jedną. No nie wiem jak ty dasz tak radę. - powiedziała roześmiana.

-Ej, ej to jest stara wersja mnie, a ty usidliłaś moją nową wersję, więc nie przesadzajmy i nie śmiej się już ze mnie. - powiedziałem udając smutnego.

-No dobrze, już dobrze. Jednak musisz się przyzwyczajać, bo teraz będziesz miał już tak na co dzień i nie dam się tak łatwo usunąć z twojego życia. - powiedziała zacięcie brunetka.

-Nawet nie będę cię próbował usuwać z mojego życia. Raczej będę musiał usunąć tych wszystkich chłopaków z twojego życia. - powiedziałem żartobliwie.

-Oj bez przesady aż tylu to ich w moim życiu nie ma, a dla mnie i tak liczysz się tylko ty i nikt inny. - powiedziała szczęśliwa.

-To tak samo jak dla mnie. Po początkach naszej znajomości nie sądziłem, że właśnie tak skończymy. Nigdy wtedy bym nie pomyślał, że będę cię tak kochał. - powiedziałem.

-Ja szczerze to też bym o tym nawet nie pomyślała, ale życie zweryfikowało rzeczywistość. - odpowiedziała z uśmiechem.

-Wiem. - odpowiedziałem.

-Mam jednak teraz do ciebie jedną prośbę. - powiedziała Luna, a ja zamieniłem się w słuch.

****************************

Hej kochani oto przed wami kolejny rozdział...

Mam nadzieję, że się wam spodoba...

Czekam na wasze szczere komentarze...

Rozdział dedykuję mojemu promyczkowi, którego uwielbiam. Dziękuję ci, że jesteś przy mnie zawsze. Kocham Cię <3 <3 <3

Pozdrawiam <3 <3 <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz