Rozdział 40

894 45 23
                                    

-A o czym chcesz rozmawiać ? - zapytałem lekko zdezorientowany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-A o czym chcesz rozmawiać ? - zapytałem lekko zdezorientowany.

-Chciałam z tobą porozmawiać teraz o...tym, że teraz jest tak pięknie i miło, ale nie mogę wyrzucić z głowy tych przeszkód, które przed nami jeszcze się pojawią. Jednak teraz będzie to chyba najtrudniejsza lub jedna z najtrudniejszych przeszkód na naszej drodze. - odpowiedziała dziewczyna, a ja chciałem się dowiedzieć o co jej chodzi.

-O czym ty mówisz Luna. Teraz powinno być już tylko lepiej i nie widzę innej opcji. Będziemy szczęśliwi. - powiedziałem żeby ją pocieszyć i uspokoić.

-Jak ty w ogóle możesz tak mówić Matteo. - powiedziała po czym odepchnęła mnie od siebie.

-Spokojnie. Ja myślę, że teraz będzie już lepiej i nie rozumiem o co ci chodzi. - powiedziałem skołowany i zdezorientowany.

-Chodzi mi o to, że teraz przed nami będzie spotkanie z twoimi rodzicami, a szczególnie z twoją matką. Oni zasługują na prawdę, że jesteśmy razem. - odpowiedziała brunetka z lekkimi łzami w oczach.

-Nie masz się czym martwić. Po prostu powiemy im, że jesteśmy razem i nie mają nic więcej do powodzenia. To jest moje życie i moje decyzje. - powiedziałem z zadowoleniem.

-Ale czy ty nie rozumiem, że boję się tego. Przecież twoja matka nigdy mnie nie zaakceptuje. Ona widziała cię z jakąś dziewczyną z dobrego domu. No nie wiem na przykład z Ambar lub Adą, a nie ze mną skoro ja u niej tylko sprzątam i nie jestem dla ciebie odpowiednia. - odpowiedziała ze smutkiem w głosie.

-Mnie nie obchodzi czy to jej się spodoba czy nie. Ważne, że ja jestem szczęśliwy i to powinni uszanować. Nie wiem, którzy rodzice niby woleli by żeby ich dziecko było nieszczęśliwe z kimś kogo nie kocha, ale żeby im się ona podobała. No uwierz mi, że wolą jak dziecko jest szczęśliwe z kimś kogo kocha i oni się przekonają do tego po pewnym czasie. - odpowiedziałem zadowolony i próbowałem Lunie poprawić humor.

-Ty dalej nie rozumiesz. Nie chciałbym się czuć w twoim domu jak jakiś intruz, który jest tam niechciany. - odpowiedziała spuszczając głowę.

-Nigdy w moim domu dla nikogo nie będziesz intruzem. W moim domu dla mnie będzie najbardziej pożądaną osobą. Najlepiej to tak jak ja bym chciał żebyś przebywała w nim od jednego poranka do kolejnego. - odpowiedziałem i zabawnie poruszyłem brwiami.

-Za dużo sobie nie wyobrażaj. Jednak ja i tak będę się tak czuła do póki nie wyjaśnimy sobie sprawy z twoimi rodzicami. - powiedziała zdeterminowana.

-Luna, ale o czym ty mówisz ? Jak ja mam to niby zrobić ? - dopytałem niepewny.

-Musimy coś zrobić. Nie wiem musimy przygotować jakąś kolację dla naszej czwórki, żeby zrobić jakąś atmosferę i wtedy byśmy im powiedzieli o naszym związku i zobaczylibyśmy jak na to zareagują i jak to przyjmą. - powiedziała z uśmiechem.

-Wiesz w sumie to całkiem dobry pomysł i dość szybko nadarzyła by się do tego wszystkiego okazja. - powiedziałem z zadowoleniem.

-O czym ty mówisz. Mnie jutro nawet u ciebie nie będzie, bo mam wolne. - odpowiedziała zdezorientowana.

-Mówię o tym, że jutro u mnie i tak będziesz. - powiedziałem z triumfującym uśmiechem.

-Jak będę jak mnie nie będzie ? - zapytała lekko skołowana.

-Normalnie. Moich rodziców nie będzie do wieczora i będziemy mieli dużo czasu żeby przygotować dla nas kolację i im jak najszybciej o wszystkim powiedzieć. - odpowiedziałem i zauważyłem, że jej twarz się rozpromieniła.

-To naprawdę szybko. Aż się teraz lekko obawiam tego spotkania. Nawet nie wiem co przygotujemy, w co się ubiorę nie mam nawet pojęcia o czym będę mogła potem porozmawiać z twoimi rodzicami. - powiedziała z przerażeniem wymalowanym w oczach.

-Nie martw się. Do wszystkiego porządnie się przygotujemy i nikt nie będzie się stresował. Na pewno ty i ja będziemy świetnie przygotowani, ale gorzej z moimi rodzicami, bo oni nie będą się niczego spodziewać. - odpowiedziałem z uśmiechem.

-No, ale czy nie będą mieli nam za złe, że bierzemy ich tak z zaskoczenia ? - zapytała.

-Na pewno się ucieszą. A ja już nie mogę się doczekać, co na siebie jutro założysz na te okazję. - powiedziałem i znowu zabawnie poruszyłem brwiami.

-Oj przestań się już wydurniać i weź te sprawy na poważnie. - odpowiedziała z oburzeniem.

-Dobrze już dobrze będę poważny na sto procent. - odpowiedziałem z uśmiechem.

-Mam nadzieję, że się dla mnie postarasz, bo pozostaje nam teraz jeszcze jedna sprawa do omówienia. - powiedziała z powagą.

-O co ci chodzi ? O czym jeszcze chcesz rozmawiać ? - zapytałem również z powagą.

-Ta sprawa, którą musimy omówić to....

Hej kochani oto przed wami następny rozdział...

Mam nadzieję, że się wam spodoba...

Czekam na wasze szczere komentarze i dziękuję moim wszystkim czytelnikom za gwiazdki i miłe komentarze....Uwielbiam was...

Mam nadzieję, że jubileuszowy 40 rozdział was nie zawiódł....

Dziękuję też promyczkowi za to, że jest i pojawił się w moim życiu oraz je odmienił. Kocham Cię bardzo. <3 <3 <3 <3 <3

Pozdrawiam <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz