Rozdział 31

997 56 20
                                    

-Luna, ale o czym ty mówisz ? O co ci chodzi ? - zapytałem zdezorientowany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Luna, ale o czym ty mówisz ? O co ci chodzi ? - zapytałem zdezorientowany.

-Matteo chodzi mi oto, że....okłamałam cię w sprawie kiedy mówiłam, że traktuję cię jak brata i tylko nim dla mnie jesteś. - odpowiedziała, a moje oczy od razu zrobiły się większe.

-To jak kogo mnie traktujesz ? - zapytałem chcąc być pewnym uczuć dziewczyny.

-Traktuję cię jak bardzo mi bliską osobę. W sumie od początku tak cię traktowałam, ale chyba nie umiałam lub bałam się do tego przyznać. Teraz jednak wiem, że moje uczucia może tylko w małym stopniu się zmieniły. - odpowiedziała trochę tajemniczo,  z jej słów mało mogłem wywnioskować.

-Możesz powiedzieć to wprost i już nie bać się niczego. Wiesz taka odpowiedź mnie nie usatysfakcjonowała. Wolę poznać nawet najgorszą prawdę. Co to takiego co bałaś mi się wyznać ? - zarzuciłem dziewczynę małym sznureczkiem pytań.

-Powiem ci, ale nie wiem jak ty zareagujesz na to, co chce ci powiedzieć. Wiem, że to co mi powiedziałeś musiało cię trochę kosztować żeby mi to powiedzieć, dlatego ja też nie chcę pozostać ci dłużną i też chce ci powiedzieć coś ważnego. Jednak obiecaj również, że mnie wysłuchasz ? - zapytała speszona lekko dziewczyna.

-Wysłucham cię do końca, bo przecież mamy jeszcze nie wyjaśnione, a nie ruszę się stąd do póki wszystkiego sobie nie wyjaśnimy. - odpowiedziałem, a na twarzy szatynki pojawił się malutki uśmiech.

-Dobrze. Więc chodzi o to, że chciałam ci powiedzieć, że po tym jak uświadomiłam sobie i wiedziałam o tym, że jesteś dla mnie ważny to doszłam do wniosku, którego sama się nie spodziewałam, bo nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego się wydarzy. Ja wtedy zrozumiałam po jakimś czasie, że się w tobie zakochałam Matteo. - powiedziała mi dziewczyna prosto w oczy, a ja nie mogłem uwierzyć, że tak jak ja ona również mnie kocha i to tak naprawdę.

-Ja nie mogę w to jeszcze uwierzyć. Myślałem, że ty to mnie nie znosisz. Po tym jak się ostatnio zachowywałem to straciłem jakiekolwiek nadzieję na to, że zgodzisz się ze mną umówić na randkę. - powiedziałem lekko zmieszany.

-Byłam zła i tak mi się wydawało, że cię nie znoszę i nie mogę z tobą wytrzymać, ale potem tak jakby trochę dotarło do mnie dlaczego to robiłeś i stwierdziłam, że to nawet urocze, że mi tak pomagałeś i uratowałeś mnie na przykład przed Pablo. - odpowiedziała z uśmieszkiem.

-Cieszę się, że moje wyczyny nie poszły na marne i ci się choć trochę spodobały. I to jasne, że ci pomogłem, bo nie mogłem pozwolić na to żeby skrzywdził ktoś moją księżniczkę. Pomimo, że nie wiedziałaś wtedy o moich uczuciach to ja wiedziałem i postanowiłem choćby kłamstwem uchronić cię przed cierpieniem. - odpowiedziałem z uśmiechem, który pokrywał całą moją twarz.

-Doceniam to, ale mogłeś mi powiedzieć o tym wcześniej, bo na kłamstwie nikt nie może daleko zajść i prędzej czy później wychodzi ono na jaw. Te twoje wyczyny powiem ci, że były całkiem zabawne i miłe. Wtedy tak trochę już uświadomiłam sobie, że mi na tobie zależy. - odpowiedziała, a ja wiedziałem o tym, że muszę coś zrobić.

-Luna czy ja mogę mieć do ciebie teraz jedno pytanie ? - zapytałem dość nie pewnie jak na mnie.

-Jasne pytaj śmiało o co chcesz. - odpowiedziała rozpromieniona po tym co już się tutaj wydarzyło. Ja wyznałem jej swoje uczucia, a ona mi swoje. To była piękna chwilą i piękny moment, który zapamiętam na zawsze.

-Czy jak już skończy się ten cały szum i ta cała impreza. Oraz wszyscy ochłoną to chciałem się ciebie zapytać czy poszłabyś ze mną na jakieś spotkanie ? Ja bym coś przygotował i wszystko by się odbyło tak jak pomiędzy dziewczyną, a chłopakiem. - zapytałem speszony i zdenerwowany jego odpowiedzią.

-Czy ty chcesz mnie właśnie zaprosić na randkę ? - zapytała, a ja zastanowiłem się co powiedzieć.

-Tak, myślę, że tak. No to jak będzie, pójdziesz ze mną na naszą pierwszą randkę ? - zapytałem niepewnie.

-Wiesz, myślę że mogę się z tobą umówić. - odpowiedziała, a ja myślałem że będę skakać z radości za chwilę.

-To wspaniale. No po prostu ze szczęścia bym mógł teraz skakać, że się zgodziłaś. - odpowiedziałem.

-Wiesz na razie się zgodziłam, ale zawsze mogę zmienić zdanie. - odpowiedziała, a ja posmutniałem.

-Na pewno nie zmienisz zdania, bo w końcu jesteś we mnie zakochana księżniczko. - powiedziałem i zacząłem się do niej zbliżać po czym nastąpił długo oczekiwany przeze mnie moment. Nareszcie pocałowałem moją ukochaną.

Kiedy się od siebie oderwaliśmy czułem jak motyle w moim brzuchu buzują i nie chcą się uspokoić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy się od siebie oderwaliśmy czułem jak motyle w moim brzuchu buzują i nie chcą się uspokoić.

-Ten pocałunek był naprawdę niesamowity i magiczny. - powiedziałem. Luna czy ja mogę zadać ci jeszcze jedno pytanie ? - dopytałem niepewnie.

Hej kochani oto przed wami kolejny rozdział....

Mam nadzieję, że się wam podoba...

Czekam na wasze szczere komentarze...

Dziękuję Emisi1234 za wsparcie i za to, że pisała ze mną żeby przyszła do mnie moja wena. Dziękuję, że jesteś ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Pozdrawiam ♥♥♥♥♥♥♥

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz