Rozdział 57

577 38 18
                                    

Wysiadłem z samochodu i podszedłem bliżej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wysiadłem z samochodu i podszedłem bliżej. Czułem jak buzowała we mnie zazdrość i nie wiedziałem co mam zrobić. Po chwili jednak już wiedziałem. Dlatego.....postanowiłem do nich podejść i pokazać Lunie, że umiem panować nad swoją zazdrością i że może mi na nowo zaufać. Po chwili zerwałem się z miejsca i podszedłem w ich kierunku.

-Hej kochanie. - powiedziałem dając jej buziaka w policzek.

-Hej skarbie. - odpowiedziała z uśmiechem oddając gest.

-Co tam u ciebie ? - zapytałem licząc, że przedstawi mi chłopaka z którym rozmawia.

-Właśnie chciałam ci przedstawić Sebastiana. Pozwól Matteo to jest Sebastian i jest nowy tutaj w szkole. Sebastian to jest Matteo mój chłopak. - powiedziała dalej z uśmiechem na ustach.

-Hej. Miło jest cię poznać. - powiedział ten cały Sebastian.

-Hej. Tak mnie również. - odpowiedziałem z niechęcią, bo kręcił się już od pierwszego dnia przy mojej dziewczynie.

-Ja muszę już lecieć, bo mam spotkanie z dyrektorem przed lekcjami, więc was opuszczę. - powiedział.

-Spokojnie. Na pewno się jeszcze spotkamy. - powiedziała Luna.

-Tak z pewnością. - powiedziałem.

-To do zobaczenia. - powiedział po czym uścisnął moją dłoń, a Lunie dał buziaka w policzek. Po prostu myślałem, że mu coś zrobię. 

-Do zobaczenia. - odpowiedziała moja księżniczka.

-Taaaa do zobaczenia. - powiedziałem niechętnie kiedy już odchodził.

-No, no, no. - powiedziała szatynka.

-Co ? - zapytałem zdziwiony.

-Widzę, że wczorajsza rozmowa trochę pomogła i już nie reagujesz jak nabuzowany kogut i nie naskakujesz na innych. - powiedziała roześmiana.

-Przecież wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko. - powiedziałem uśmiechnięty.

-Wiem, dlatego cieszę się, że się starasz i już coraz lepiej ci to wychodzi. Powiem ci, że pierwszą próbę mogę uznać za zaliczoną. - odpowiedziała, a ja stanąłem zdezorientowany.

-Jaką próbę ? O czym ty mówisz ? - zapytałem lekko zdezorientowany.

-Postanowiłam zrobić mały test i zauważyłam nowego chłopaka, dlatego poprosiłam go o pomoc. W sumie ja zaproponowałam mu pomoc żeby dalej ze mną rozmawiał do czasu aż przyjedziesz. Chciałam zobaczyć czy nasza wczorajsza rozmowa czegoś cię nauczyła. - powiedziała rozbawiona pewnie moją miną.

-Jak to ? Zrobiłaś mi jakąś próbę bez mojej wiedzy ? - dopytałem.

-Kochanie gdybyś o niej wiedział to ona nie miała by sensu, bo wtedy byś udawał, a nie byłbyś szczery. - powiedziała z uśmiechem na ustach.

-A może teraz też nie byłem szczery ? - powiedziałem podpuszczając ją.

-Wiem, że byłeś szczery, bo cię znam. Wyczułam u ciebie postępy, bo nie dało się jednak nie zauważyć tej niechęci w twoim głosie, więc musisz dalej nad sobą pracować. - odpowiedziała.

-Ugh co ja z tobą mam kobieto. - powiedziałem rozbawiony.

-Masz ze mną prawdziwy raj na ziemi. - odpowiedziała uśmiechnięta brunetka.

-Z pewnością jak robisz mi jakieś próby i nie wiem co jeszcze. - powiedziałem zdenerwowany.

-Zrozum, że chce mieć pewność żeby nie popełnić więcej błędów, a jeśli tak bardzo mnie kochasz jak mówiłeś to jakąś tam małą próbę możesz dla nas znieść. - odpowiedziała i spuściła głowę.

-No dobrze. Kocham cię najbardziej na świecie, więc postaram się dla nas i nie będę już narzekać. - powiedziałam, a na jej twarzy natychmiast pojawił się uśmiech.

-Wiedziałam. - odpowiedziała.

-Co wiedziałaś ? - zapytałem dociekliwie.

-Wiedziałam, że się zgodzisz i nie będziesz się na mnie gniewał, bo po prostu nie potrafisz. - powiedziała zadowolona chyba z siebie.

-Moja dziewczyna jest prawdziwą mistrzynią knucia. - powiedziałem.

-A czego ty się niby spodziewałeś, wiedziałeś na co się piszesz kiedy się zakochiwałeś. - powiedziała zadowolona.

-No wiedziałem. - powiedziałem.

-Kochanie spotkamy się później, bo idzie Nina, a jestem z nią umówiona. - powiedziała uśmiechnięta. 

-No dobrze. Idź ja poszukam w tym czasie Gastona. - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.

-To do zobaczenia. - powiedziała.

-Do zobaczenia. - odpowiedziałem i poszedłem szukać Gastona.

Poszukiwania Gastona nie zajęły mi tak wcale dużo czasu jak myślałem. Po pięciu minutach już go znalazłem. Siedział w cieniu po naszym ulubionym drzewem i chyba nad czymś rozmyślał, ale nie wnikałem w to, bo miałem zamiar pogadać z nim o innej sprawie i nowym planie jaki urodził się w mojej głowie.

-Hej stary, co ty tak sam siedzisz ? - zapytałem.

-Hej stary. Po prostu, bo chciałem chwilę odpocząć. - powiedział.

-Dobrze nie wnikam, ale przyszedłem podzielić się z tobą pewnym planem jaki narodził się w mojej głowie. - powiedziałem.

-Jakim znowu planem ? - zapytał.

-Luna zrobiła mi dzisiaj próbę mojej zazdrości. Wzięła jakiegoś nowego chłopaka i rozmawiała z nim żeby zobaczyć jak ja zareaguję na to wszystko. Chciała mnie po prostu sprawdzić, więc ja też wymyśliłem już jak się jej odwdzięczę. - powiedziałem zadowolony.

-Coś ty znowu wymyślił ? Jaki znowu sobie plan ułożyłeś w tej głowie ? - pytał dociekliwie.

-No więc...

*************************

Hej kochani oto przed wami kolejny rozdział....

Taki na Dzień Dobry. Życzę miłego dnia...

Mam nadzieję, że się wam spodoba...

Czekam na wasze szczere komentarze...

Rozdział dedykuję mojemu promyczkowi, wiesz za co. Dziękuję ci, że jesteś. Kocham Cię i Uwielbiam <3 <3 <3

Pozdrawiam <3 <3 <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz