ROZDZIAŁ 1

25 2 0
                                    

-Idę do sklepu, potrzebujesz czegoś?

-Jak możesz kup mąkę - powiedziała mama

Rodzicielka przyniosła mi potrzebne pieniądze, a ja w tym czasie ubrałam buty. Gdy wyszłam poczułam na skórze miły dotyk wiatru. Uwielbiam to. Czuję się wtedy taka wolna. Stojąc przed sklepem poczułam niemiłe zaskoczenie, gdy pociągnęłam za klamkę, a drzwi się nie otworzyły. Zobaczyłam na nich kartkę na której widniał napis: "Przepraszamy, sklep chwilowo nieczynny, prace remontowe". Nie powiem wkurzyło mnie to trochę, nawet bardzo, bo najbliższy sklep do jakiego mam dostęp znajduje się 0,5 kilometra stąd. No cóż taki spacerek mi nie zaszkodzi, chociaż będę fit. Droga do mojego celu znajdowała się po drugiej części parku. To przez niego musiałam tyle iść. Założyłam słuchawki na uszy, włączyłam muzykę i zaczęłam moją podróż. Zapatrzona w zmieniające się na mojej drodze kształty, nie zauważyłam, gdy na kogoś wpadłam. Odruchowo przeprosiłam i nie czekając na odpowiedź poszłam dalej. Usłyszałam za sobą tylko krótkie: "Nic się nie stało". Dalsza droga była już spokojna i jedyne co mi towarzyszyło to muzyka rozbrzmiewająca w moich uszach. Na szczęście w tym sklepie drzwi otworzyły się gładko. Kupiłam co miałam kupić i wróciłam do domu. Powiedziałam mamie czemu tyle mnie nie było, a ona w odpowiedzi podziękowała mi i przypomniała o dzisiejszej kolacji, na której Cole, mój brat, miał przedstawić swoją dziewczynę. Mama bardzo się tym ekscytowała i chciała, aby wszysko wyszło idealnie, gdy ją pozna. W sumie to ta dziewczyna powinno się tym przejmować na nie mama, ale cóż nie mnie oceniać. Wróciłam do pokoju, gdy usłyszałam dźwięk powiadomienia z Messengera. Odblokowałam telefon i odczytałam wiadomość.

________________________________________________________________________________

Kinga: Lil chyba znalazłam sobie w końcu chłopaka

Ja: No wreszcie

Kinga: HA HA HA.

Ja: Znam go?

Kinga: Raczej nie

________________________________________________________________________________

Gdy tak sobie siedziałam, postanowiłam napisać do Matta

________________________________________________________________________________

Ja: Hejka, co tam?

Mateusz: hej Lil dzisiaj rano przyjechałem do taty, może spotkalibyśmy się?

Spojrzałam na zegarek, na którym właśnie dochodziła 12.10

Ja: Jasne, o 12.40 ci pasuje?

Mateusz: Pasuje, tylko mogłabyś po mnie przyjść bo jestem tu dopiero 2 raz i za bardzo nie znam miasto

Ja: Spoko

_______________________________________________________________________________

Mat podał mi swój adres, a ja ruszyłam na pierwsze spotkanie z nim. W sumie nawet do końca nie wiem jak wygląda, bo na zdjęciach człowiek czasem jest inny niż w rzeczywistości.

Dla wyjaśnienia Mateusz to mój internetowy przyjaciel mieszka z mamą w Szwecji. Jak się okazało jego tata, po rozwodzie dostał bardzo dobrze płatną propozycje pracy i zamieszkał w Szczecinie, czyli w moim rodzinnym mieście. Mój internetowym znajomy miał tu zostać i zacząć szkołę na razie nikt nie wie na jak długo ma tu zostać, ale z racji tego, że właśnie zaczęły się wakacje nikogo to nie obchodziło.

(no) internet friendWhere stories live. Discover now