Musimy porozmawiać.

3K 297 26
                                    

- Suknia przyjechała, ale pan młody nie może jej zobaczyć! - pani Jauregui piszczy.

- Czy mogę ja?- pytam cicho.

Mimo wszystko jestem podekscytowana tym, że ta cudowna sukienka jest moja.

Clara ciągnie mnie za ramię do pokoju i zamyka drzwi na klucz. Sukienka leży na łóżku. Jest biała z małymi przywieszonymi do dekoltu perłami. Sięga do ziemi i ma krótkie rękawy. Jest prosta a zarazem idealna.

Podchodzę niepewnie i delikatnie przejeżdżam dłonią po materiale, jest gładki i aksamitny.

- Przymierz ją! - namawia mnie kobieta.

Zerkam na nią i przez chwilę zastanawiam się czy jej nie udusić. Ona przecież wie, że go zdradziłam a mimo to jest podniecona, jakby to był jej ślub. Musi mieć urządzoną świetną imprezę na ten dzień. Ośmieszy mnie? Czy nic kompletnie nie zrobi? Może chciała się przekonać, że jestem łatwą zdobyczą i zrobiła to tylko dla własnej ciekawości. Kiedy powie mi o tym, że wie?

Ubieram się w sukienkę i zerkam na ogromne lustro na przeciwko. Wyglądam ładnie, ale nie czuję się tak, jak to sobie wyobrażałam.

- Niesamowicie wyglądasz, kochana. Tylko mogłabyś się umalować. - mówi nad wyraz miło.

- Mhm. - mamrocze.

- Trzeba urządzić Ci wieczór panieński! Już mam wszystko zaplanowane. Zaproś swoje koleżanki, to będzie niezapomniana noc. - jej ekscytacja i to, że mówi o tym czymś niezapomnianym mnie przeraża - Szkoda, że Lauren musiała wyjechać. - dodaję.

- Wróci na ślub? - pytam.

Serce mi przyśpiesza, kiedy o niej rozmawiam.

- Powiedziała, że absolutnie nie, ale ja już znam sposób, żeby ją przekonać. - uśmiecha się chytrze.

- Zapłaci jej pani? - pytam pewnie.

- Co? Nie! Mogę zamówić jej ulubiony zespół, zaprosić znajomych ze szkoły albo kupić jej ulubiony tort. - odpowiada a ja wystrzeszam oczy.

- To jakieś żarty.

- Dlaczego? - pyta niepewnie i dotyka dwoma rękoma moje biodra aby sprawdzić czy sukienka dobrze przylega.

- Tort? To miałoby ją tu zwabić? - pytam.

- Nie wiem. Lauren jest kapryśna, ale jeśli pieniądze ją przekonają to czemu nie. - mówi i ostrożnie na mnie zerka.

No tak.. 

- Już obdzwoniłam całą rodzinę, że Lauren będzie a wiedz Karla, że moje słowo to rzecz swięta.

- Ale nadal chcesz, żeby była twoją druhną? - pyta.

- Ja..nie wiem. Jeżeli nie chcę to nie możemy ją zmusić, tym bardziej pieniędzmi - jąkam się.

- Słuchaj wiem, że Lauren jest jaka jest, ale ona na prawdę jest dobra i spełni się w obowiązku druhny. Przyjedzie tu, bo widać, że Cie lubi. Nie dam jej za to pieniedzy, powinna zrobić to dla rodziny, dla brata i dla ciebie. - patrzy na mnie i uśmiecha się słabo.

-  Kupimy jej sukienkę i zmusimy, żeby ją założyła, co ty na to? - uśmiecham się na jej dobry humor, który o dziwo mnie nie denrwuje.

Lauren na ślubie moim i Chrisa? To takie niedorzeczne. Serce mi się kroi na myśl o tym, że miałabym mówić tak Chrisowi, kiedy obok stałaby ona.

- Dobrze. - uśmiecham się.

- Chris chciał, żeby druhną była jego przyjaciółka, ale nie zgadzam się na to. Albo Lauren albo wybierasz ty. - mówi stanowczo i poraz setny poprawia suknie.

Another Wedding Camren Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora