4.1

1.8K 83 57
                                    

AKT CZWAR­TY

SCE­NA I

Sa­la w zam­ku Kir­ko­ra. — Uczta. — Przez okna wi­dać bły­ska­wi­ce. Gra­biec ubra­ny jak król sie­dzi na pierw­szym miej­scu. — Bal­la­dy­na, Ko­stryn, Szlach­ta, Służ­ba zam­ko­wa; Cho­chlik i Skier­ka sto­ją za krze­słem Grab­ka.

JE­DEN ZE SZLACH­TY

Zdro­wie ja­sne­go kró­la!

GRA­BIEC

do Cho­chli­ka

Po­dzię­kuj, mi­ni­strze.

CHO­CHLIK

ze śmiesz­nym ge­stem

Król dzię­ku­je.

GRA­BIEC

Mój błaź­nie, każ, niech pie­czo­mi­strze

Przy­no­szą no­we da­nie...

SKIER­KA

Już kuch­ta zam­ko­wy

Nie ma nic na pół­mi­sek prócz cie­lę­cej gło­wy,

Lecz ta, nie­do­pie­czo­na, na kró­lew­skim kar­ku.

GRA­BIEC

Wi­dzia­łem dwa cho­dzą­ce pa­wie na fol­war­ku,

Upiec je i dać na stół, ja po­cze­kam na nie.

KO­STRYN

Służ­ba! przed ja­snym kró­lem, na ostat­nie da­nie

Po­staw­cie złot­ni­ka­mi na­peł­nio­ną ta­cę.

GRA­BIEC

bio­rąc z ta­cy złot­ni­ki, roz­da­je Cho­chli­ko­wi, Skier­ce — a po­tem na­peł­nia kie­sze­nię

Mi­ni­strze, za rok usług z gó­ry ci za­pła­cę,

A nie drzyj tak pod­da­nych; to­bie, mi­ły błaź­nie,

Za ty­siąc żar­tów, złot­nik: spraw nam śmie­chu łaź­nię!

So­bie tak­że za cięż­kie pła­cę pa­no­wa­nie.

A to — to mi scho­waj­cie ju­tro na śnia­da­nie...

BAL­LA­DY­NA

Ho­nor to dla mnie, że gość tak do­stoj­ny

Ra­czył na­wie­dzić mój za­mek i sto­ły.

Pij­cie, pa­no­wie!

do Ko­stry­na, któ­ry ją za rę­kę ści­ska, mó­wi ci­cho

Chłop­cze! siedź spo­koj­ny,

Na Bo­ga! pa­trzą — od­gad­ną — zgi­nie­my.

do in­nych

Pij­cie, pa­no­wie! Pa­nie Chrząszcz z Je­mio­ły,

Pij waść. — Dla­cze­go pan Gryf sie­dzi nie­my?

Pro­szę wy­na­leźć we­so­łą roz­mo­wę.

PIERW­SZY ZE SZLACH­TY

Mów­my o her­bach.

GRA­BIEC

Ja mam w her­bie kró­la —

Zło­te trze­wi­ki, ko­ro­nę i gło­wę.

„Balladyna" J. SłowackiegoWhere stories live. Discover now