3.2

2K 112 39
                                    

SCE­NA II

Sa­la pysz­na w zam­ku Kir­ko­ra.

Bal­la­dy­na wcho­dzi za­my­ślo­na w bo­ga­tej sza­cie — z wstąż­ką czar­ną na czo­le.

BAL­LA­DY­NA

sa­ma

Więc mam już wszyst­ko... wszyst­ko... te­raz trze­ba

Uży­wać... pań­skich uczyć się uśmie­chów,

I być jak lu­dzie, któ­rym spa­dło z nie­ba

Ogrom­ne szczę­ście... Wszak­że ty­lu lu­dzi

Więk­szych się nad mój do­pu­ści­li grze­chów

I ży­ją. — Ran­kiem głos sum­nie­nia nu­dzi,

Nad wie­czo­ra­mi drę­czy i prze­ra­ża,

A no­cą ze snu okrop­ne­go bu­dzi...

O! gdy­by nie to!... Ci­cho. — Mur po­wta­rza:

„O! gdy­by nie to..."

Wcho­dzi Kir­kor zbroj­ny z ry­cer­stwem.

KIR­KOR

Mo­ja mło­da żo­no!

Jak­że ci w mo­im za­mczy­sku?...

BAL­LA­DY­NA

Spo­koj­nie.

Wcho­dzi Fon Ko­stryn.

KO­STRYN

Ry­ce­rze zbroj­ni cze­ka­ją przed bro­ną.

BAL­LA­DY­NA

Gra­bio! dla­cze­go tak ra­no i zbroj­nie?

KIR­KOR

Ko­cha­nie mo­je, od­jeż­dżam...

BAL­LA­DY­NA

Gdzie?

KIR­KOR

Dro­ga!

Przy­sią­głem świę­cie ta­ić cel wy­pra­wy.

BAL­LA­DY­NA

Od­jeż­dżasz! ach, ja nie­szczę­sna!

KIR­KOR

Na Bo­ga!

Nie płacz, naj­mil­sza... bo ci bę­dzie łza­wy

Głos od­po­wia­dał nie­ry­cer­skim echem...

Ani mię trzy­maj przy­mi­leń uśmie­chem,

Bo mo­je oczy olśnio­ne po słoń­cu

Dro­gi nie znaj­dą... Niech pierś unie­sio­na

Cięż­kim wes­tchnie­niem z krą­głe­go ro­broń­cu

Cza­rów nie rzu­ca, niech two­je ra­mio­na

Wi­szą ku zie­mi jak uwię­dłe blusz­cze.

BAL­LA­DY­NA

rzu­ca­jąc się na szy­ję

Gdzie je­dziesz? Mę­żu... ja cie­bie nie pusz­czę!

Dla­cze­go je­dziesz? czyś po­przy­siągł ko­mu?

KIR­KOR

So­bie przy­sią­głem.

BAL­LA­DY­NA

„Balladyna" J. SłowackiegoWhere stories live. Discover now