#5

74 3 1
                                    

-Jutro masz półfinał. Ja pojutrze. Co będzie gdy igrzyska się skończą?-Spojrzał na mnie, gdy wracaliśmy z kolacji z jego rodziną.
-Wracam do Polski, a ty do Stanów. To trudne pytanie. A chcesz żeby coś było?
-Myślałem ze od początku naszej znajomości wyrażam się jasno, co do planów wobec twojej osoby. 
-Plany czasami się zmieniają.
-Dostałem zaproszenie do Polski od Twojego brata, wiesz.... Tak żeby przyjechać na trochę przed sezonem, ale nie wiem czy chcesz żebym z niego skorzystał.
-Max...Chętnie, ale obawiam się że wtedy nie będzie mnie w kraju.-Uśmiechnęłam się.- Pięć dni po powrocie z igrzysk wracam do Paryża.   Sezon dla kobiet zaczyna się wcześniej niż dla mężczyzn.
-Rozumiem.-Uśmiechnął się, a ja wiedziałam że było mu przykro.
-Możesz zawsze odwiedzić mnie w Paryżu.  Z moim bratem czy bez.  Zawsze będzie mi miło.
-Okay... Ty też zawsze możesz odwiedzić mnie czy w USA czy w Modenie.
-Jasna sprawa.-Powiedziałam gdy doszliśmy już do apartamentu gdzie mieszkała moja reprezentacja.
-Wchodzisz?-Zapytał podgryzając trochę dolną wargę.
-Eee. Nie chciałabym jeszcze załatwić coś z Hansenem.-Odpowiedziałam.
-Rozumiem. Ja wracam już do naszego hotelu.-Nachylił się i pocałował mnie w policzek.
A ja ruszyłam w stronę wieżowca, w którym mieszkali Duńczycy.
Szybko odnalazłam pokój Hansena i Jespera witając się z wszystkimi po drodze.
-Cześć naburmuszona księżniczko. Co jest?-Rzuciłam się obok niego na łóżko.
-To ja wam nie będę przeszkadzał tylko pójdę sobie na spacer, do żony i dzieci zadzwonię. -Powiedział i szybko zmył się z pokoju, my nawet nie zdążyliśmy zareagować żeby został.
-No powiedz coś.-Mruknelam i ułożyłam swoje usta w smutna podkowke.
-Co mam Ci powiedzieć?-Zapytał leżąc  na brzuchu i przeglądając jakąś stronę z ubraniami.
-Cokolwiek. Jesteśmy przyjaciółmi. Nie chce żebyś milczał i był nieobecny w moim życiu.-Poklepalam go po plecach.
-To ty miałaś do mnie jakieś niewyjasnione pretensje.
-Ale już mi przeszło.- Skłamalam, bo nadal myślałam nad tym co powiedział i czy rzeczywiście nigdy mnie nie kochał. 
Ciągle w mojej głowie pojawiał się diabeł, który chciał bym o to zapytała, ale ja nie mogłam, bo przecież tak czy siak to przeszłość.
-I po co były Ci te udawane fochy?
-One nie były udawane. Serio mnie trochę zdenerwowałeś.
-Czym? Tym że powiedziałem że nigdy Cię nie kochałem?-Przekręcić się na plecy i odłożył telefon na bok, a ja tylko spuściłam głowę.
Milczałam, bo milczenie to jasna odpowiedź, a na słowa nie było mnie teraz stać.
-Powiedz mi Alex.-Pogłaskał mnie lekko po końcówkach włosów ręką.-Ten twój kochaś ze Stanów to coś na chwile czy na dłużej?
-Nie mam pojęcia. A o co właściwie chodzi?
-Lubisz go prawda?
-Tak, zdaję mi się, że mogę coś do niego poczuć. O co chodzi?
- A właściwie o nic.-Uśmiechnął się, a ja się do niego przytuliłam.
-Powinnam wracać do siebie.  Nie chce żeby Jesper przybywal długo na wygnaniu i jutro mam półfinały.
-Przyjdę.
-A sprobowalbys nie. Nie byłeś juz na cwierćfinałach.
-Skąd wiesz?
-Szukałam Cię. -Wstałam powoli z jego łóżka
-Myślałem ze się na mnie gniewasz.
-Nie myśl więcej Hansen.-Posłałam mu wredny uśmieszek i wyszłam z pokoju.
-Zrobimy coś razem po Twoim meczu? Musimy odbić ten stracony czas. Chętnie poznam tego Maxa.
- No jeszcze zobaczymy czy on nie ma innych planów, ale na mnie możesz liczyć.-Uśmiechnęłam się.
-Alex.-Zatrzymał mnie.- Myślisz że po 30 zmądrzeje?
-Pewnie przekonamy się o tym w Paryżu.- Zaśmiałam się.- Co Cię tak nagle wzięło z tą 30? Zawsze przecież mówiłeś, że będziesz młody.
-Myślałem dziś o życiu i o młodości. Zadziwiająco dużo było Cię w moich wspomnieniach. Czasem myślę, że nawet za dużo.-Powiedział.
-Hej, bo zaraz znowu się obrażę.
-Obrażalska z Ciebie menda. - Wytknął mi język.
- Z Ciebie też. Dlatego jeszcze się lubimy.- Powiedziałam i wyszłam z jego pokoju, a potem udałam się w stronę naszego wieżowca. Noc minęła spokojnie. Wstałam rano wypoczęta i cały dzień minął pod znakiem przygotowania się do meczu, który miałyśmy grać chwilę przed 16.
Tak też się stało. Mecz był całkiem zacięty i skończył się dopiero po dogrywce, ale na szczęście wygrałyśmy. Byłam mega zmęczona, ale obiecałam, że wyjdę jeszcze na miasto z Hansenem i może zabiorę Maxa.
Idąc w stronę szatni zobaczyłam stojącego przy nich Hanesena, a obok niego Sjostranda. Szyboo ruszyłam w ich stronę i zaczęłam ich przytulać, a zwłaszcza Sjostranda, bo Szwedzi juz dawno odpadli, a on nie załapał się do składu do Rio.
-Co ty tu robisz?
-Halo. Moi przyjaciele grają w połfinałach,zresztą pełno tu gorących sztuk na plażach. -Odezwał się Sjostrand.
-Jak bardzo Cię lubię tak bardzo jesteś obleśny.
-Mniejsza o to słyszałem, że dziś ruszamy na miasto i może poznamy twojego chłopaka.
-To nie jest mój chłopak.- Powiedziałam.
-Ale fakt powinnam zacząć go szukać wśród tłumu. Spotkamy się jakoś za 40 minut w tej knajpce co z twoimi rodzicami Hansen?
-Okej. Nie zapomnij o księciu. -Stwierdził Szwed i ruszyli do wyjścia, a ja gdy tylko się odwróciłam zobaczyłam Maxa w towarzystwie.
_______
Bardzo dawno mnie tu nie było wiem 😵

Missing PieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz