Rozdział 13.

285 42 3
                                    


- Gdzie jest Hank? - wyszeptał Charles półprzytomny. Jeszcze nie do końca docierała do niego rzeczywistość

- Musiał wrócić do domu, ale przyjedzie wieczorem. Przygotowałam Ci kąpiel, chodź. - Maximoff podała mu rękę i delikatnie pomogła wstać z łóżka. Wykorzystała fakt, że Charles jeszcze nie do końca wiedział, co się dzieje. Chciała wpakować go do wanny, zanim tamten mógł się rozbudzić i zacząć protestować.

Chłopak jednak nie miał zamiaru się wykłócać; było mu wszystko jedno. Skoro w końcu udało mu się zasnąć, a po przebudzeniu absolutnie nic się nie zmieniło, nie liczyło się dla niego, co z nim będzie. Chyba jedyne, na czym mu teraz zależało, to nie sprawiać przyjaciółce trudności samym sobą.

- Dam sobie radę - rzekł beznamiętnie, kiedy dziewczyna próbowała ściągnąć mu koszulkę.

Blondynka pokiwała na to tylko głową i wyszła z łazienki, jednak nie zamknęła drzwi. W głębi duszy bardzo się bała i nie wiedziała, czy dobrym pomysłem było go zostawiać chociaż na chwilę samego. Postanowiła trochę posprzątać, żeby zaraz do niego wrócić.
Xavier przysiadł na krawędzi wanny i poczuł, jak milion różnych myśli zaczyna go uderzać. Rozpaczliwie starając się je odpędzić, szybko się rozebrał i równie szybko znalazł się w wodzie. Nie chciał, żeby akurat ona to zrobiła, bo za bardzo ta sytuacja przypominała mu Erika. Nie potrafił wyzbyć się tego uczucia i to go paraliżowało, przez co podczas nieobecności przyjaciółki jedynie skulił się i oparł głowę o ścianę. Bał się wszelkiego dotyku, jeśli ten w jakikolwiek sposób stawał się czuły albo delikatny, ponieważ zostawiał po sobie nieprzyjemny ból - bardziej psychiczny, aniżeli fizyczny. Wpatrywał się w wodę i czuł się jak mała rybka wrzucona do wielkiego oceanu, a ten ocean z pewnością go przerastał. Wszystkie te emocje, których teraz doświadczał stawały się dla niego czymś, z czym nie potrafił sobie radzić. W głębi duszy wiedział, że nawet przyzwyczajenie się do tego, czy też wyzbycie się w jakimś stopniu tych emocji nie sprawi, że będzie umiał żyć w pełni. Świadomość tego doprowadzała do kolejnych ciągów niepożądanych myśli. Charles czasami chciał pozbyć się swojego mózgu, żeby ten nie sprawiał mu takich nieprzyjemnych niespodzianek. Chciał przestać myśleć i nie odczuwać już nic. Nie zauważył nawet, kiedy dziewczyna wróciła do łazienki i oprzytomniał dopiero wtedy, kiedy szampon, którym myła mu głowę przypadkiem dostał mu się do oka. Zaczął je żarliwie przecierać i po chwili uświadomił sobie, że to troszkę odciągnęło go od nieprzyjemnych myśli. Ale teraz znowu jest tu, w tej wannie ze złamanym sercem i do tego z bolącym okiem. Taka perspektywa nie brzmiała dla niego atrakcyjnie. Westchnął tylko i starał się nie skupiać na palcach blondynki w jego włosach. Wszystko działo się w ciszy i jedyne, co można było w tej chwili usłyszeć, to przelewanie się wody. Charles nawet współpracował, ale to tylko dlatego, żeby jak najszybciej znaleźć się znowu w łóżku. Jednak to wszystko wcale nie działo się szybko. Dziewczyna miała nadzieję, że im dłużej go tu przetrzyma, tym lepiej wyjdzie dla niego. Tymczasem Charles przeżywał swój poważny dramat i wewnętrzną tragedię, rozpaczliwie tęskniąc za swoim łóżkiem, jedynym miejscem, gdzie jeszcze mógł odczuć jakiekolwiek szczęście w minimalnym stopniu, choć znikomym. Ale jakże cennym w jego obecnym położeniu! Kiedy, ku jego radości, Maximoff pomogła mu wstać i owinęła go w ręcznik, Xavier wyszedł z łazienki w ogóle się nie wycierając. Zostawiał mokre ślady na panelach, nie zwracając na nic uwagi, a kiedy dotarł do łóżka, rzucił się w pościel i z zamkniętymi oczyma wtulił twarz w poduszkę. Złapał głęboki oddech i bezbarwność powietrza dramatycznie go otrzeźwiła. Charles spojrzał na blondynkę, po czym podniósł się lekko.

- Zmieniłaś mi pościel? - zapytał tonem, który mógł zwiastować tylko płacz.

- Tamta już nie nadawała się nawet, żeby umyć nią podłogę, Charles. W świeżej poczujesz się lepiej - odparła przyjaciółka, pewna tego co mówi, jednocześnie przysiadając na skraju łóżka. Położyła dłoń na jego mokrych włosach. - Naprawdę.

Xavier wciągnął szybko powietrze i zaraz głośno je wypuścił.

- Nie poczuję się lepiej. I nieważne, czy wrzucisz mnie do wanny, czy zmienisz mi pościel, która notabene nim pachniała... to właśnie w niej czułem się najlepiej w całym tym zapyziałym mieszkaniu- wydusił z siebie szybko. - Matko przenajświętsza - dodał już w poduszkę. - Jestem taki nagi, o nie! - zawył wręcz teatralnie.

Kobieta wstała założonymi rękami i czekała, aż tamten się uspokoi. Nie była zła ani poirytowana, ale wiedziała, że żadne słowa nie poprawiłyby sytuacji.

- Na pewno coś tu jeszcze po nim masz. Coś, co by nim pachniało - szepnęła niepewnie.

- Puścisz mi The Cure? - zapytał i wyminął temat pościeli, bo już nie miał siły na tę rozmowę. Chciał zagłuszyć czymś myśli i niezaspokojone zmysły.

- Jesteś pewny?

Charles nie odpowiedział, tylko spojrzał na nią spode łba. Maximoff westchnęła i zrobiła to, o co ją prosił, a następnie oparła się o szafkę. I mogła teraz do niego mówić, ale on był już w innym świecie. Zamknął oczy i czuł się jakby zatapiał się w łóżku głębiej i głębiej.

***

- Dajcie mi żyć w mojej samotni, jesteście okrutni.

Niebieskooki wił się pod kołdrą, którą chciano z niego ściągnąć, a wręcz zedrzeć. Zapierał się rękami i nogami, zaciskał na niej dłonie, a nawet trzymał ją w zębach.

- Charles, wyjdź i zjedz to - powiedział poważnie Hank.

- Lepiej było, jak Cię nie było. I ledwo przyjechałeś, a już są problemy!

- Przecież o niego pytałeś. - Maximoff podniosła brew.

- Bo byłem głupi! - zawył przeciągle.

- Chryste, Ty się zaraz tam udusisz! - mruknęła pod nosem, kiedy spostrzegła, jak bardzo chłopak zawinął się w pościel.

McCoy widząc determinację przyjaciela zaśmiał się i odłożył talerz na komodę.

- Nie musisz tego jeść, jeśli nie chcesz, ale chcę żebyś coś wiedział. - Chłopak usiadł obok niego.

- Nie chcę wiedzieć - odrzekł Charles, nie wychylając się spod kołdry.

- Mimo wszystko jesteś moim przyjacielem. - Hank uśmiechnął się, zupełnie pewny swoich słów.

Charles odkrył powoli twarz i spojrzał w jego oczy, które szybko rozjaśniły się, kiedy napotkały zmęczony wzrok Xaviera.

- Dziękuję - wyszeptał.

Pasja MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz