- Ja tam umrę.
Zaśmiałam się jedynie. Poczekałam aż się zwlecze z ławki i poszłyśmy razem korytarzem.
***
Harry's P.O.V.
Dzisiaj praca szła mi wyjątkowo sprawnie z czego byłem bardzo zadowolony. Czytanie umów nie wydawało się takie męczące jak zazwyczaj. Już przed południem uwinąłem się z większością papierów, które zazwyczaj piętrzyły się na moim biurku.
Kiedy nastała pora lunchu, z ulgą zabrałem mój płaszcz i wyszedłem z gabinetu. Spojrzałem na Jade, siedzącą przed biurkiem naprzeciwko mojego biura, która przeglądała kalendarz.
- Hej, Jade – przywitałem się, chyba drugi raz tego dnia.
- Cześć, Harry – odparła z uśmiechem.
- Wiesz, co to za pora?
- Lunch – odparła, spoglądając na zegarek. – Przynieść ci coś?
- Nie. – Zaśmiałem się, kręcąc głową. – Masz ochotę iść ze mną na obiad?
- Och. Jasne, czemu nie. – Uśmiechnęła się szeroko. Zamknęła ekran laptopa i zabrała swoją kurtkę z wieszaka za nią. – Możemy iść – powiedziała, gdy już się ubrała.
Zaproponowałem jej ramię, a ta ochoczo je przyjęła. Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do knajpy niedaleko. Droga tam zajmowała kilka minut, dlatego to przeważnie tam jadaliśmy.
Weszliśmy do środka i z ulgą odkryłem, że nasz ulubiony stolik jest wolny. Usiedliśmy przy nim, a po chwili przy nas pojawiła się kelnerka. Przypominała mi bardzo Larysę. Wyglądała na osobę w jej wieku. Zastanawiałem się czy tak samo jak moja dziewczyna musiała zrezygnować ze studiów, by pracować. A może tylko tu dorabiała w wolnym czasie, a na co dzień się uczyła? Złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy na jego realizację.
- No to opowiadaj.
Zmarszczyłem brwi.
- O czym?
- Wcześniej byłeś markotny, a teraz wyglądasz jak zakochana nastolatka. Coś się musiało stać.
- Chyba między mną a Larą jest już lepiej – odparłem z uśmiechem.
- A dlaczego było źle?
- Pamiętasz to moje spotkanie z Paynem? – kontynuowałem, gdy brunetka pokiwała głową. – Nagadał mi różnych rzeczy o Larysie...
Dziewczyna zacisnęła usta w wąską linię i zmrużyła oczy.
- Co ci takiego powiedział?
- Że dla niej liczą się tylko moje pieniądze, że mnie nie kocha, że pewnie kogoś ma...
- A ty jak głupi go posłuchałeś? Spodziewałam się po tobie czegoś więcej.
- Naszły mnie chwile zwątpienia, bo to miało sens – mówiłem nerwowo. – Poznałem ją jako przemęczoną kelnerkę, a teraz jest studentką na bardzo dobrej uczelni i to dzięki mnie. A właściwie, to dzięki moim pieniądzom, bo bez nich nie byłbym w stanie jej pomóc. – Przeczesałem nerwowo włosy. – Skąd mam wiedzieć czy gdybym nie miał pieniędzy to Larysa byłaby ze mną? Wszystko się sprowadza do jednego.
Jade chciała coś odpowiedzieć, ale pojawiła się kelnerka z naszym zamówieniem. Postawiła przed nami talerze i oddaliła się od naszego stolika.
- Czy Larysa kiedykolwiek dała ci powody do myślenia, że cię nie kocha? A tu nagle pojawia się jakiś prezesina, który nawtykał ci bajeczek, a ty to wszystko łykasz! – brunetka podniosła głos. – Jeśli nie byłeś pewny, powinieneś z nią porozmawiać, a nie wymyślać sobie Bóg wie czego.
YOU ARE READING
Zakochany w kelnerce
FanfictionKsiążka jest laureatem konkursu Fanfiction 2017 w kategorii Piórkiem Pisane. *** Czy dziewiętnastoletnia kelnerka bez wyższego wykształcenia ma szansę, by zaistnieć w wielkim świecie? Może uda jej się, gdy z pomocą przyjdzie pewien młody biznesmen? ...
Chapter 57
Start from the beginning