Chapter 50

3.7K 179 1
                                    

Larysa's P.O.V.

Zgodnie z obietnicą daną Harry'emu zaczęłam powoli pracować nad obrazem do jego gabinetu. Sztaluga z płótnem stała w salonie przy oknie, z którego miałam idealny widok na miasto, które chciałam odwzorować. W wolnej chwili siadałam na stołku i kawałek po kawałku powstawał obraz.

Na uczelni czułam się już całkiem swobodnie i tylko czasem zdarzało mi się pomylić salę. Wykładowcy nie byli tacy pobłażliwi jak na początku i teraz ostro braliśmy się do pracy. Na razie moim ulubionym przedmiotem była ikonosfera, czyli ogół obrazów charakterystycznych dla jakiegoś miejsca, okresu lub kultury. A obecnie byłam na historii sztuki, choć właściwie to za chwilę miał być dzwonek.

- Zanim wyjdziecie, chciałbym wam coś ogłosić – powiedział pan Williams. – Zapewne już zdążyliście zapomnieć o projekcie, dlatego wam przypominam. – Studenci ożywili się, bo faktycznie wyleciało to wszystkim z głowy. – Powiem wam na czym on polega. Waszym zadaniem jest przygotować spektakl. Będziecie wystawiać „Romeo i Julię" Szekspira. Klasyk. Chcemy zobaczyć jak sobie z nim poradzicie. Wy musicie zająć się dekoracjami i kostiumami. Odpowiednio studenci z kierunku edukacji muzycznej przygotują oprawę muzyczną. Przyszli aktorzy wcielą się w bohaterów dramatu. Musicie wszyscy ze sobą współpracować. Jakbyście mieli jakieś pytania, zawsze odpowiem – dodał, gdy rozbrzmiał dzwonek.

Wyszliśmy z sali, a głównym tematem naszych rozmów był właśnie projekt.

- Wiedziałam, że to będzie coś wielkiego – rzekła Caroline z uśmiechem. – Już się nie mogę doczekać!

Zatrzymałam się przy tablicy ogłoszeń, bo moją uwagę przykuła kartka z napisem: „Uwaga!". Wskazałam arkusz koleżance. Dowiedziałam się z niego, że dziś po zajęciach wszyscy studenci mieli się udać na salę teatralną, by omówić szczegóły z koordynatorem.

- Mamy tu salę teatralną?

- Aktorzy muszą gdzieś mieć zajęcia w praktyce – odparła blondynka, patrząc na mnie z politowaniem.

- Och, faktycznie. – Zaśmiałam się z siebie.

- Lecę na zajęcia. Spotkamy się potem – powiedziała dziewczyna i przytuliła mnie szybko, by zaraz odejść w swoim kierunku.

Odwróciłam się na pięcie i udałam się na historię sztuki współczesnej.

***

Po całym dniu byłam naprawdę zmęczona. Trochę stresowałam się pierwszymi sprawdzianami, bo zdążyłam zapomnieć, jak to jest uczyć się całego materiału, by potem zaliczać to pisemnie. Kosztowało mnie dużo energii, by wysilić się na przyjazny uśmiech.

Kiedy miałam zmierzać w stronę sali teatralnej, uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia, gdzie ona jest. Gdy już chciałam dzwonić do Caroline, zauważyłam Brandona. Odetchnęłam z ulgą i podeszłam do niego.

- Hej, Brandon!

Odwrócił się, a zauważając mnie, uśmiechnął się szeroko.

- Hej, Lara. Wybierasz się na to spotkanie organizacyjne?

- Taki mam zamiar – przytaknęłam. – A ty?

- Tak samo – odparł, na co odetchnęłam w duchu. – Idziemy razem?

- Jasne. Wiesz, gdzie to jest?

Chłopak przytaknął. Prowadził mnie korytarzem, a ja szłam za nim, starając się zapamiętać drogę. Przeszliśmy koło wind i weszliśmy drzwiami, za którymi były schody prowadzące w dół. Następnie przeszliśmy korytarzykiem i doszliśmy do pomieszczenia, w którym było pełno wieszaków, na których były zapewne stroje w pokrowcach. Przeszliśmy cały pokój, aż dotarliśmy do kolejnych drzwi. Wyszliśmy nimi na kolejne schody w górę. Po kilku stopniach znaleźliśmy się... na scenie? Rozejrzałam się zdezorientowana, widząc zapełnione siedzenia.

Zakochany w kelnerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz