7

109 16 0
                                    

Zapamiętaj, jeśli uśmiech dziewczyny sprawia, że zapominasz, jak masz na imię... Wdepnąłeś w niezłe gówno.

Natsu
- Tędy. - Złapałem ją za rękę i poprowadziłem wzdłuż ulicy.
- Opowiedz mi o sobie, Lucy. - Kiepski początek. Pierwsze pytanie było tak mało oryginalne,że miałem ochotę walnąć się w twarz. O to jak zachowywał się człowiek, gdy umawiał się z pierwszoroczniaczkami.
- Mam osiemnaście lat.
- Nie, nie chciałem... - Spojrzałem na nią i znalazłem się we władaniu jej brązowych oczu.
- To znaczy, cieszę się, że masz osiemnaście lat. Nie chciałbym mieć kłopotów przez to, że trzymam cię za rękę.
- Prawdę mówiąc, nie wyglądasz na faceta, który ogranicza się do trzymania zarękę.
- Masz rację - westchnął. - Ale lubię dłonie, Owieczko, choć może tylko twoje tak na mnie działają. - Mówiłem prawdę. Podobały mi się jej ręce. Wszystko w niej wydawało się takie niewinne. Prawie byłem na siebie zły za to, że jej dotykam, że jej pragnę. Prawie.
- Wciąż to przezwisko...
- Tak - zgodziłem się i ścisnąłem ją za rękę. Przecięliśmy trawnik i szliśmy w milczeniu chodnikiem. Mijaliśmy kolejne samochody, a cisza między nami zdawała się nie mieć końca. W końcu zatrzymała się pod jedną z ulicznych latarnii wysunęła rękę z mojej dłoni.
- Posłuchaj... - Przestąpiła nerwowo z nogi na nogę. Jej niewinne oczy patrzyły to na ziemię, to na moją twarz.
- Nie wiem, do czego zmierzasz. Doceniam twoją pomoc i w ogóle, ale...
- Ale? - spytałem rozbawiony, unosząc brwi.
- Nie jestem taka - szepnęła.
- Jaka?
- Taka. - Policzki miała zaróżowione.
- Nie sypiam z chłopakami.
- A, o to chodzi. - Uśmiechnąłem się, widząc, jak bardzo jest zakłopotana.
- Ja też.
- Słucham?
- Ja też nie sypiam z chłopakami. Nie jestem taki. A więc teraz, kiedy mamy zasobą tę dość szczególną rozmowę, możemy zostać przyjaciółmi. - Znowu wziąłemją za rękę.
- Ja... - Nie dokończyła, bo pech chciał, że kumpel z drużyny przejeżdżał akuratobok.
- Drageenel! - krzyknął, wychylając się przez okno.
- Dziś w Kappa jest impreza! - Zatrąbił i odjechał z piskiem opon.
- To twój przyjaciel? - spytała.
- Gorzej - zachichotałem.
- Kumpel z drużyny. - Zatrzymałem się i delikatnie dotknąłem jej ramienia.
- Chcesz iść na inną imprezę?
- Chyba powinnam wrócić...
- No chodź. - Przyciągnąłem ją do siebie.
- Na chwilę. Przedstawię cię znajomym, dam ci mleka i przed północą położę cię do łóżka. Zmrużyła oczy.
- Samą. Beze mnie - dodałem. Lucy spojrzała na ulicę.
- Zgoda. Pół godziny i nie myśl sobie, że nie użyję gwizdka.
- Proszę bardzo - szepnąłem.
- Kiedy mi go oddasz, będę wiedział, jak smakują twoje usta.-Wzdrygnęła się.
- Nie możesz mówić mi takich rzeczy.
- Dlaczego? - Ująłem ją pod brodę i zmusiłem, żeby na mnie spojrzała.
-Czujesz się przez to niezręcznie?
- Tak - szepnęła.
- W porządku - westchnąłem. - W takim razie zachowam je dla siebie i od czasu do czasu będę patrzył na ciebie tęsknym wzrokiem. Co ty na to?
- Jeśli to poprawi ci humor - odparła ze śmiechem.
- Humor poprawiają mi gwizdki. I blondwłose dziewczyny. - Znowu wziąłem ją za rękę.
- I dziewice. - Dziwne, ale zarumieniła się jeszcze bardziej i mocniej ścisnęła moją rękę. Znałem się na ludziach i założyłbym się o każdą sumę, że nigdy się nie całowała. To dlatego czuła się taka skrępowana.
- Owieczko... - westchnąłem.
- Mógłbym złożyć cię w ofierze na ołtarzu.
- Wolałabym nie.
- Skąd wiesz? - Uśmiechnąłem się zadziornie.
- Może by ci się spodobało.
- Skąd wiesz ? - spytała rozmarzonym głosem.
- Może to ja pchnęłabym cię nożem?
- Widzę, że uczciwie stawiasz sprawę - roześmiałem się.
- A teraz chodźmy. Musimy spotkać się z ludźmi, napić się mleka i zgorszyć pewną studentkę pierwszego roku.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział tym razem nie kazałam wam tyle czekać co ostatnio xDD mam nadzieje że rozdział się podoba. Przepraszam też za błedy.

Utrata:Natsu x LucyWhere stories live. Discover now