Rozdział 16

21.2K 841 972
                                    

Stałam na Wieży Astronomicznej oddychając ciężko i trzymając w zaciśniętej ręce różdżkę. Dziś jest ten dzień. Dzisiaj wyruszamy na misję. Bądź co bądź bardzo się denerwowałam. Rano nie rozmawiałam z Draco, wyszłam zanim się obudził.

Dlaczego?

Z bardzo prostej przyczyny.- nie umiałam kłamać. Za grosz. Zawsze kiedy próbowałam skłamać ludzie się orientowali. O- albo uczucia. Z tym mam tak samo. Cholera jestem trochę jak otwarta księga. Trzeba to zmienić, bo to nie jest dobra cecha.

Westchnęłam i usiadłam na posadzce. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Ciemnych podziemi? Czegoś pod wodą? Albo na jakiejś wysokości? Obawiałam się trochę.

Dobra co ja gadam- bardzo się obawiałam.

Moje przemyślenia przerwali Harry i Hermiona, którzy właśnie zdyszani przyszli.

-O Lily, jesteś już.-powiedział chłopak.- To jak? Gotowa?

Nie.

-Uh-huh.- niepewnie kiwnęłam głową.

Hermiona popatrzyła na mnie i zmrużyła oczy, ale nic nie powiedziała.

-Okej. Dumbledore wie, że idziesz zamiast Rona, więc wszystko załatwione. Teraz chwyćcie mnie za ręce.- instruował Harry. - Lily to nie jest zbyt przyjemne uczucie...

-Wiem Harry- uśmiechnęłam się nieznacznie.- Robiłam to wcześniej.

-W porządku. Uwaga.

Chwyciłam dłoń Harrego i poczułam znajome zasysanie.  Moje nogi oderwały się od ziemi i poczułam pustkę. Po chwili zorientowałam się, że na czymś stoję. Powstrzymałam mdłości i wyprostowałam się. Spojrzałam na... Las? Tak. Byliśmy w lesie. Tego to bym się nie spodziewała. Wokół mnie znajdowały się drzewa- potężne i wysokie. Gdy spojrzałam w górę nie widziałam absolutnie nic, żadnego nieba, tak gęste były ich korony. Wiał dość zimny wiatr, dlatego szczelniej opatuliłam się moją jeansową kurtką. 

-Dobra.- powiedziała Hermiona.- Zaczynamy.

***

*Draco*  

Wstałem i zorientowałem się, że nigdzie nie ma Lily. Zmrużyłem oczy i zdziwiłem się. Wieczorem jej nie było, rano też nie. Była niedziela, więc wątpię, że miała jakieś zajęcia. Poszedłem pod prysznic, a później ubrałem spodnie, krawat w srebrno-zielone pasy i białą koszulę. Opuściłem dormitorium i skierowałem się w stronę jej pokoju.

No tak, wszystko byłoby w dobrze, ale ja do jasnej cholery nie znam hasła. Poza tym Gryfoni nie byliby za bardzo zadowoleni, gdybym wparował im do Pokoju Wspólnego. Chociaż i tak miałem to w dupie. Chciałem już odchodzić, ale w tym kierunku zmierzała Weasley'ówna. Ruda, wredna wiewiórka. Nie miałem najmniejszej ochoty z nią rozmawiać, ale chciałem się dowiedzieć gdzie jest Lily.

-Ej ty.-warknąłem.

Ginny spojrzała na mnie i zmrużyła wrednie oczy.

-JA, panie "Jestem najważniejszy w całej szkole" mam imię- fuknęła.

-Ta, nieważne.- mruknąłem.- Gdzie jest Lily?

-Co?- zapytała zbita z tropu.- A skąd mam to wiedzieć?

-Przecież się przyjaźnicie.- to chyba oczywiste, Jezu.

-Przecież ze sobą sypiacie.- odpowiedziała i wzruszyła ramionami.

Czy ja dobrze usłyszałem?! Ona to powiedziała?

Zacisnąłem szczękę i spojrzałem na nią z góry.

Closer - Draco MalfoyWhere stories live. Discover now