Rozdział 18

56 7 1
                                    

Przy stole siedziała Tilly. Okazała się być osobą szaloną i pomimo  trzyletniej różnicy wieku, bez problemu znalazłyśmy wspólny język. Podczas obiadu nie mogło obyć się bez śmiechu. Wieczorem musieliśmy wracać do domu, no bo przecież trzeba się wyspać do szkoły. Przy drzwiach zatrzymały mnie Matilda i Victoria. Musiałam je zapewnić, że będę je często odwiedzać. Nie chciały mnie wypuścić z objęć, dopiero po interwencji Leo mogłam spokojnie opuścić dom. Kiedy weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

Obudziłam się o o 6:30. Zgarniając przypadkowe ubrania z szafy, szybkim krokiem skierowałam się do łazienki. Szybki prysznic, makijaż i po 20 minutach byłam już gotowa. Zeszłam do kuchni, gdzie roznosił się już pyszny zapach kawy. Przy ekspresie siedziała Caro. Popijawa już swój gorzki, czarny napój, a jako że moja osoba ma w sobie zbyt dużo energii (i po wypiciu zwykłej kawy skakałabym po suficie), na mnie czekała kawa zbożowa. Zrobiłam sobie tosty i szybko zaczęłam je jeść, bo mój brzuch dał już o sobie znać. Zgarnęłam jeszcze jogurt, wiórki kokosowe oraz różne owoce z koszyka i zrobiłam sobie sałatkę owocową do szkoły. Do kuchni wszedł Charlie z kluczami w ręce i poinformował nas, żebyśmy za 5 minut były już gotowe i czekały na niego na werandzie.

Po drodze zatrzymaliśmy się u Leo, bo teraz będziemy razem jeździć do szkoły. Bardzo się stresowałam, nie lubiłam być w centrum uwagi, a wiedziałam, że tak będzie. W dodatku będę przebywać w towarzystwie samego Devriesa. Vhłopak chyba zauważył w moich oczach strach, bo złapał mnie za rękę i uśmiechnął się do mnie pocieszająco. Poczułam, że się zatrzymujemy i wpadłam w panikę. Zaczęły mi się trząść ręce i nie mogłam się ruszyć. Leo szybko otworzył moje drzwi i kucnął przede mną, odnajdując mój wzrok.

- Clary, popatrz się na mnie. Spokojnie, wdech i wydech, wdech i wydech. Nie będzie źle.

Zrobiłam tak, jak mi kazał, ale nie mogłam wydać z siebie głosu. Uspokoiłam się trochę, a chłopak złapał mnie za rękę i nim się obejrzałam, szłam z nim przez dziedziniec, ciągle trzymając go za rękę. Chciałam ją puścić, ale Leo ścisnął ją mocniej. Caro, idąca obok nas popatrzyła się na nasze ręce i poruszyła brwiami. Strzeliłem buraka, nie tylko dzięki blondynce, ale też przez ludzi. Jedni patrzyli na mnie z ciekawością, inni z  cwanym uśmieszkiem, a większość dziewczyn z furią w oczach. Nie wiem co już w tym momencie im zrobiłam, ale raczej nie będę miała z nimi łatwo. Poczułam usta chłopaka przy moim uchu.

- Nie przejmuj się nimi. Zaraz im to się znudzi - szepnął.

- Łatwo ci to mówić.

Weszliśmy do szkoły i skierowaliśmy się do sekretariatu, gdzie z Caro odebraliśmy swoje plany lekcji i kody do szafek. Pierwszą lekcją, jak się okazało, był angielski. "Nie jest tak źle" - pomyślałam. Leo usiadł na swoim miejscu w ostatniej ławce i chyba oczekiwał, że usiądę z nim. Pokręciłam przecząco głową i położyłam swoją torbę obok plecaka przyjaciółki .Raczej mu się to nie spodobało, ale to już nie mój problem. Nie może mnie do niczego zmuszać. Chciał do mnie podejść, ale przeszkodził mu dzwonek na lekcje i nauczyciel wchodzący do klasy. Tradycyjnie kazał się przedstawić i coś o sobie powiedzieć. Bąknęłam parę zdań, za to Caro dostała słowotoku i zaczęła opowiadać nie tylko o sobie  ale też o mnie, Charlim i Leo. Chłopak wybuchnął śmiechem, podobnie jak pan Harrison i reszta klasy. Profesor sprytnie przerwał dziewczynie i kontynuował swój wykład z poprzedniego tygodnia. Nie słuchałam go zbytnio, bo podobnie jak Caro, nie byłam w temacie. Poczułam czyjeś  spojrzenie na swoich plecach, więc się odwróciłam i zauważyłam wpatrzonego we mnie Leo. Szybko napisałam na kartce "Dlaczego się nauczyciela nie słucha?" Zmięłam ją w kulkę i korzystając z tego, że nauczyciel odwrócił się w stronę tablicy, rzuciłam się do chłopaka. Napisał coś z uśmiechem na ustach i rzucił ją ponownie do mnie. "Mam coś ciekawszego do roboty...". Pokiwałam głową z politowaniem i wrzuciłam kartkę do torby. Nudziło mi się, więc spojrzałam na blondynkę po mojej lewej i zauważyłam, że coś rysuje. Wyjęłam mój ukochany notatnik i pod wpływem natchnienia zapisywałam kolejne wersy piosenki. Przerwał mi dzwonek. Spakowałam swoje rzeczy i jak najszybciej wyszłam z klasy.

ωωωωωωωωωωω

Przepraszam za tak późne opublikowanie rozdziału, ale nie miałam okazji go poprawić, aż do dzisiaj C: Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Pisze w komentarzach jakieś uwagi, to Co wam się podoba, etc... Nie zapominajcie o gwiazdkach i przesyłaniu linka do mojego opko dalej C: Im większa liczba czytelników, tym większa motywacja dla mnie do kontynuacji historii Clary.

Do napisania w kolejnym rozdziale C:

W Poszukiwaniu Szczęścia |L.D.| |C.L.| - ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now