Rozdział 12

80 8 5
                                    

Caro stwierdziła, że musi zrobić sobie półgodzinną drzemkę, żeby uaktywnił się jej zmysł twórczo-artystyczny. Korzystając z okazji i wolnego czasu, zaczęłam rozpakowywać prezenty urodzinowe.

Najpierw otworzyłam ogromne pudło od Caro. Znalazłam tam list pisany ręcznie (od razu rozpoznałam ,że to ona go pisała, bo napisany starannym pismem i na kilka stron), wszystkie płyty BaM, jak się później okazało - z dedykacjami i autografami. Oprócz tego znalazłam tam wszystkie gadżety z ich sklepu, łącznie z ubraniami. Teraz wiem,dlaczego to pudło jest tak ogromne. Ile ona musiała wydać na to kasy. Listy zostawiłam na później, po tym, jak sobie z nią porozmawiam (tzn nawrzeszczę i wytłumaczę, żeby nigdy więcej nie wydawała na mnie kasy), ale najpierw trzeba to wszystko uporządkować. Wzięłam bluzy i staranie powiesiłam je w szafie. Przy okazji przejrzałam to, co się w niej znajdowało. Oniemiałam z zachwytu, ale cóż się dziwić, w moim "poprzednim" życiu mogłam sobie o takich pomarzyć. W domu dziecka nie miałam nic, więc teraz wszystko, co dostałem i co znajduje się w tym domu, mnie zadziwia.

Wracając do mojego dnia dbania o swój wygląd, wybrałam sobie krótką sukienkę w kwiatki, czarne zakolanówki, czarny sweterek i szare trampki. Zrobiłam to bez pomocy Caroline, bo zanim wróci do świata żywych i przegrzebie tą szafę po raz kolejny, minie godzina i nie wyrobimy się na czas.

Miałam zamiar właśnie czytać list od mojej drogiej przyjaciółki, ale ona mnie ubiegła i pełna pozytywnej energii wbiegła do pokoju jak struś pędziwiatr. W rękach trzymała ogromne pudło, które szybko znalazło się na stoliku. Jak się okazało, był to zestaw do robienia hybryd. Pomogłam jej go rozpakować i starannie to poukładać. Skąd ona to wszystko ma? Najprawdopodobniej dostała w prezencie od Charliego, bo lakierów było od groma, tak samo jak różnych pyłków, pędzelków, kamyczków. Po chwili namysłu i przeglądaniu zdjęć na instagramie, doszłam do wniosku, że wybiorę złoty efekt lustra. Zabrałyśmy się do roboty. Włączyłam muzykę chłopaków i podczas pracy nie obyło się bez śmiechu,głośnego śpiewania i robienia śmiesznych zdjęć na insta i snapa. W dobrym humorze skończyłyśmy tuż przed 16, więc miałyśmy jeszcze dwie godziny na włosy i ciuchy dla Caroline. Zastanawiałam się nad fryzurą dla mnie, ale blondyna zdecydowała za mnie, więc nie miałam nic do gadania i posłusznie usiadłam na łóżku czekając, co mi wyczaruje. Widziałam tylko lokówkę. Poczułam, że plecie mi jakiegoś warkocza, czy coś w tym stylu. Potem pokręciła mi końcówki i popchnęła mnie w kierunku lustra. Efekt był niesamowity: wodospad był skromną fryzurą, ale pokręcone końcówki sprawiły, że była ona bardziej glamour.

Kiedy byłam już gotowa, przeniosłyśmy się do pokoju Caro, gdzie od razu rozpoczęłam przekopywanie jej szafy. Trochę mi to zajęło, bo dziewczyna naprawdę lubi zakupy. Ciężko było wybrać jeden zestaw, ale koniec końców zdecydowałam się na granatową spódniczkę i sweterkowy crop top. Do tego czarne zakolanówki i Vansy tego samego koloru. Myślałam, że blondynka w tym czasie siedzi bezczynnie, ale jednak się myliłam. Odwróciłam się w jej stronę i zobaczyłam, że kończy robić drugiego francuza. Jak można się tak powykręcać? Rzuciłam w nią ubraniami i poleciałam, żeby jak najprędzej się w to ubrała. Stanęła przede mną w pełni gotowa i muszę przyznać, że wyglądała olśniewająco. Skromna ja powiedziała, że przed lustrem stoją dwie śliczne dziewczyny, które w każdej chwili są gotowe, by podbijać świat.

Zostało nam ponad pół godziny do przyjazdu Charliego i Chloe, więc zaproponowałam przyjaciółce moje specjalne cappuccino. Posadziłam ją przy wyspie i zabrałam się do roboty. Do tradycyjnie przygotowanego cappuccino dodałam kilka kostek czekolady (które miały się częściowo roztopić, na wierzch dałam bitą śmietanę i delikatnie posypałam cynamonem. Jeszcze tylko słomka i cappuccino a'la Clarissa Hale było już prawie gotowe.

Jeśli się zastanawiacie, jakim cudem mam taki sposób na cappuccino, to w domu dziecka zakładałam się do kuchni i eksperymentowałam. Dziwne, że dyrektorka dla nie skapnęła. No ale cóż, zbyt spostrzegawcza to ona nie była.

Wracając do jego przygotowania, wzięłam kostkę czekolady, przekroiłam ją na pół i delikatnie ułożyłam na szczycie.

🎵🎵🎶🎵🎵🎶🎵🎵🎶🎵🎵🎶🎵🎵

Wiem, że dawno rozdziału nie było, ale miałam małe problemy i zawirowania, ale mimo wszystko wracam do Was z nowymi rozdziałami i pomysłami.
Piszcie, czy wam się podoba i udostepniajcie dalej 👑😘😍

Do napisania 🤗

W Poszukiwaniu Szczęścia |L.D.| |C.L.| - ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now