Rozdział 2

260 16 0
                                    

Była już 3 w nocy, gdy nagle zadzwonił telefon Caro. Przestraszone, podskoczyłyśmyi uderzyłyśmy się w głowy (siedziałyśmy na łóżku piętrowym i zawadził nam sufit). Blondynka szybko odebrała. Oddaliła się trochę ode mnie i podczas rozmowy aż otworzyła usta ze zdumienia. Spojrzała w moją stronę, szepnęła jeszcze kilka słów do telefonu i szybko się rozłączyła. Zauważyłam, że się jakoś tak dziwnie uśmiecha. Powiedziała tylko, że jest bardzo zmęczona i chce już iść spać.

Gdy wstałam, stwierdziłam, że jestem bardziej wyspana niż zazwyczaj. Pełna energii zerwałam się z łóżka. Wydawało mi się, że coś słyszałam. Szukając źródła pomruków, natrafiłam na Caro zawiniętą w koce i głową ukrytą w poduszce. Mówiła coś przez sen. Natężyłam słuch i usłyszałam: "Koncert..... Już niedługo........"
Stwierdziłam, że coś ciekawego musiało jej się śnić.
- Caro! Wstawaj, pożar!!! - wydarłam się na cały głos.
Jak na zawołanie dziewczyna podskoczyła jak oparzona, uderzając głową w moje łóżko, popatrzyła na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Zaczęłam turlać się ze śmiechu po podłodze i nie mogłam oddychać.
- Co ci?- spytała.
- Booo... tyy... tak.... fajniee... wyglądałaś.... - ledwo mówiłam pomiędzy napadami śmiechu.

Usłyszałyśmy otwieranie drzwi i w progu stanęła surowa przełożona.
- Co tu się wyprawia?! - krzyknęła widząc mnie turlającą się po ziemi i Caroline trzymającą się za głowę - słychać was na cały budynek. Przez was maluchy płaczą.
- Przepraszamy - powiedziałyśmy obie z grobowymi minami i wzrokiem utkwionym w bardzo zniszczonej podłodze.
- Przeprosiny zostaną przyjęte, jeśli uspokoicie te młode krzykacze i wysprzątacie na błysk wszystkie łazienki łącznie z toaletami
- Tak jest ciociu - tak kazała sobie mówić.
- A teraz zapraszam na pyszne śniadanko
Znowu przykleiła sobie na pomarszczoną twarz ten beznadziejny sztuczny uśmiech. Nienawidzę jej z całego serca, ale i tak najgorszy jest ogrom sztuczności, jaką w sobie ten babsztyl posiada.

W zupełnej ciszy ruszyłyśmy w kierunku stołówki, gdzie pierwszy raz od dłuższego czasu nie śmierdziało kapustą i cebulą. Wszystkie miejsca były już zajęte. Omiotłam wzrokiem salę i znalazłam wolne miejsca tuż przy ukochanej cioci. Wyczujcie ten sarkazm... Podeszłam do stołu, gdzie siedziała i zapytałam, czy jest wolne. Po uzyskaniu pozwolenia na zajęcie obu miejsc, razem z Caro stwierdziłyśmy, że można trochę odciążyć kucharki i zaczęłyśmy roznosić herbatę i sok pomarańczowy. Przy okazji przedstawiłam dziewczynie wszystkie znajome twarze i opowiadałam historie ich życia. Nie żebym wcale się do nikogo nie oddzywała, tylko ukradkiem podsłuchiwałam rozmowy w łazience, czy na korytarzu. Ogółem byłam typem samotnika, otworzyłan się dopiero przy Caro, poczułam, że mogę jej zaufać.

Wracając do śniadania. Gdy zobaczyłam, co wnoszą do stołówki, aż mi się oczy zaświeciły. To była NUTELLA. Byłam jej ogromną fanką. Nadal jestem. Odkąd byliśmy na wycieczce w Londynie, gdzie w wieku 10 lat spróbowałam tego cuda, zakochałam się. Niestety w naszym menu nie ma swojego miejsca. Opiekunki tłumaczyły się, że jest za droga, ale ja wiem swoje. Jak zawsze chcą nam zrobić na złość. Nienawidzą nas i cały czas robią wszytko, byśmy czuli się tu niechciani. A jeśli dziecko jest niechciane nawet w Domu Dziecka, to znaczy, że cały świat go nie potrzebuje i nie ma po co żyć. Ja starałam się być silna.

O czym to ja myślałam....
Ach tak. Ta nutella jest boska. Caro śmiała się z mojej miny, a ja złapałam dżem brzoskwiniowy (którego nawiasem mówiąc nienawidzi) i wysmarowałam jej twarz. Zupełnie zapomniałam o obecności takiej jednej jędzy, któraw tej chwili głośno tupała nogą o chrząknęła.
- Mhmmm... Panno Hale. Przeszkadzam może?
Momentalnie się wyprostowałam i uspokoiłam.
Jeśli mogę jeszcze zauważyć - znasz teraz moje nazwisko.
Ciocia Teresa kiwnęła na mnie głową i gestem dłoni zaprosiła do gabinetu.

▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪

Witam Was w sobotnie popołudnie.
Rozdział miał się pojawić wczoraj wieczorem ale... ni nie było mnie w domu i nie chciało mi się publikować go późno w nocy C:
Dziękuję tym wszystkim osobom które czytają moje wypociny, choć jeszcze nie ma Was dużo, to jednak dajecie mega motywację, żeby pisać dalej ♡♥♡ Kocham was moje kredeczki :*

Piosenka Rihanna - Work

W Poszukiwaniu Szczęścia |L.D.| |C.L.| - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz