Zadowolona Chara podeszła blisko mnie i opierając się o stół, patrzyła bezpośrednio w moje oczy, załzawione, przepełnione strachem oczodoły.
- A więc to był twój plan? Zabić wszystkich moich przyjaciół na moich oczach?! - Warknąłem wściekle, szarpiąc uwierające mnie łańcuchy, lecz w dalszym ciągu one ani drgnęły.
Nie byłem w stanie ich złamać, ani zniszczyć.
Ona posługiwała się dziwnym rodzajem magii.
Takim, jakiej nie rozumiałem.
- Sansy, wcale nie jestem tak mało kreatywna. To prawda, że zabiłam wszystkie potwory z całego podziemia przy pomocy tego silnego gościa, ale to wszystko tylko w ramach zemsty. W końcu myśleliście, że możecie mnie pokonać i żyć sobie długo i szczęśliwie, czyż nie? - Parsknęła, wystawiając w moją stronę dłoń i przyłożyła ją do mojego policzka.
Następnie głaskała moją twarz, a mnie to okropnie zirytowało.
Wyszczerzyłem zęby w gniewie, ale nie mogłem nic zrobić.
Te łańcuchy skrępowały również moją moc.
A więc to jednak był koniec.
- Na początku chciałam zrobić to sama, ale skoro ty używałeś zawsze tych swoich sztuczek, to ja też musiałam.
Dlatego zawarłam pakt z tym oto panem. - Wskazała na niego palcem, a on uśmiechnął się do mnie szyderczo.
Widziałem, że Frisk również, próbowała mu się wyrwać, ale po jakimś czasie przestała, gdyż z przyłożonym do gardła ostrzem, nie wiele mogła zdziałać.Jak żałosny byłem?
Nie potrafiłem ochronić nikogo.
- Utknął w swoim beznadziejnym świecie, w którym nie mógł wbić sobie większego poziomu, bo już wszystkich zabił. Dlatego obiecałam mu, że tutaj będzie mógł mordować ile mu się podoba, ale z wyjątkiem ciebie oraz tej dziewczyny. Was zostawiłam sobie na deser. - Zachichotała, a mnie krew zalewała od środka.
Z jednej strony byłem w takiej furii, a z drugiej przytłaczała mnie swoja bezsilność.
Nie było szans, żeby ich pokonać, nawet nie było ze mną tamtego gościa.
Dlaczego musiał się w to mieszać, teraz już nigdy nie zobaczy swojego Sansa.
Wiedział w co się pakował, a mimo to zechciał udzielić mi pomocy.
Czemu musiało w ogóle do tego dojść?
Czy Chara nie mogła w końcu odpuścić?!
- Dzięki temu mógł się trochę rozerwać, a przy okazji zaoszczędził mi czasu, jaki zmarnowałabym na zabijanie tych słabych i bezwartościowych potworków oraz będzie mógł uporać się ze swoim człowiekiem w swoim wszechświecie. Dzięki wyższemu poziomowi, jakiego tkwiąc tam, nie osiągnąłby. - Dokończyła, wstając i odsuwając się kawałek ode mnie.
- Jak chcesz mnie zabić, to zrób to. I tak nie mam już nic do stracenia. - Odwróciłem wzrok, a po moich policzkach spływały łzy.
- Och, biedny Sansy. Nie możesz już nic zrobić, prawda? Ale nie... zabicie ciebie tak po prostu byłoby nudne. - Stanęła na środku pomieszczenia i wyciągnęła przed siebie rękę.
Zaciskałem zęby tak mocno jak mogłem, ale nie pomagało to ani trochę.
Spojrzałem w tamtym kierunku, cały zestresowany.
Przed nią pojawił się przycisk zapisu, nacisnęła go, a później odwróciła się przez ramię i spojrzała na mnie z morderczym wyrazem twarzy.
YOU ARE READING
Undertale: Lost Control ✓
FanfictionZamiast tego dostałem zakończenie jakiego bym się nie spodziewał. W oddali dało się usłyszeć ciche i przerażające: ''Zapłacisz mi za to''.
IX ''Wyjaśnienia'' (THE END)
Start from the beginning