IX ''Wyjaśnienia'' (THE END)

Start from the beginning
                                    

Zadowolona Chara podeszła blisko mnie i opierając się o stół, patrzyła bezpośrednio w moje oczy, załzawione, przepełnione strachem oczodoły. 

- A więc to był twój plan? Zabić wszystkich moich przyjaciół na moich oczach?! - Warknąłem wściekle, szarpiąc uwierające mnie łańcuchy, lecz w dalszym ciągu one ani drgnęły. 

Nie byłem w stanie ich złamać, ani zniszczyć. 

Ona posługiwała się dziwnym rodzajem magii. 

Takim, jakiej nie rozumiałem. 

- Sansy, wcale nie jestem tak mało kreatywna. To prawda, że zabiłam wszystkie potwory z całego podziemia przy pomocy tego silnego gościa, ale to wszystko tylko w ramach zemsty. W końcu myśleliście, że możecie mnie pokonać i żyć sobie długo i szczęśliwie, czyż nie? - Parsknęła, wystawiając w moją stronę dłoń i przyłożyła ją do mojego policzka. 

Następnie głaskała moją twarz, a mnie to okropnie zirytowało. 

Wyszczerzyłem zęby w gniewie, ale nie mogłem nic zrobić. 

Te łańcuchy skrępowały również moją moc. 

A więc to jednak był koniec. 

- Na początku chciałam zrobić to sama, ale skoro ty używałeś zawsze tych swoich sztuczek, to ja też musiałam. 
Dlatego zawarłam pakt z tym oto panem. - Wskazała na niego palcem, a on uśmiechnął się do mnie szyderczo. 
Widziałem, że Frisk również, próbowała mu się wyrwać, ale po jakimś czasie przestała, gdyż z przyłożonym do gardła ostrzem, nie wiele mogła zdziałać. 

Jak żałosny byłem? 

Nie potrafiłem ochronić nikogo.

- Utknął w swoim beznadziejnym świecie, w którym nie mógł wbić sobie większego poziomu, bo już wszystkich zabił. Dlatego obiecałam mu, że tutaj będzie mógł mordować ile mu się podoba, ale z wyjątkiem ciebie oraz tej dziewczyny. Was zostawiłam sobie na deser. - Zachichotała, a mnie krew zalewała od środka. 

Z jednej strony byłem w takiej furii, a z drugiej przytłaczała mnie swoja bezsilność. 

Nie było szans, żeby ich pokonać, nawet nie było ze mną tamtego gościa. 

Dlaczego musiał się w to mieszać, teraz już nigdy nie zobaczy swojego Sansa. 

Wiedział w co się pakował, a mimo to zechciał udzielić mi pomocy.

Czemu musiało w ogóle do tego dojść?

Czy Chara nie mogła w końcu odpuścić?! 

- Dzięki temu mógł się trochę rozerwać, a przy okazji zaoszczędził mi czasu, jaki zmarnowałabym na zabijanie tych słabych i bezwartościowych potworków oraz będzie mógł uporać się ze swoim człowiekiem w swoim wszechświecie. Dzięki wyższemu poziomowi, jakiego tkwiąc tam, nie osiągnąłby. - Dokończyła, wstając i odsuwając się kawałek ode mnie. 

- Jak chcesz mnie zabić, to zrób to. I tak nie mam już nic do stracenia. - Odwróciłem wzrok, a po moich policzkach spływały łzy. 

- Och, biedny Sansy. Nie możesz już nic zrobić, prawda? Ale nie... zabicie ciebie tak po prostu byłoby nudne. - Stanęła na środku pomieszczenia i wyciągnęła przed siebie rękę. 

Zaciskałem zęby tak mocno jak mogłem, ale nie pomagało to ani trochę. 

Spojrzałem w tamtym kierunku, cały zestresowany. 

Przed nią pojawił się przycisk zapisu, nacisnęła go, a później odwróciła się przez ramię i spojrzała na mnie z morderczym wyrazem twarzy. 

Undertale: Lost Control ✓Where stories live. Discover now