Rozdział 16. Zdradzona przyjaźń

Start from the beginning
                                    

Nie wiem, jak długo tam siedziałam, ale wiedziałam, że prędzej czy później ktoś mnie odnajdzie. Cieszyłam się, że osobą, która odkryła moją kryjówkę, był profesor Dumbledore. Nie wiedziałam dlaczego, ale nie chciałam w tym momencie widzieć nikogo innego, nawet Severusa.
— Przeziębisz się — powiedział cicho, wyczarowując koc, który mnie odkrył. Byłam tym trochę zaskoczona, ponieważ nie czułam chłodu, mimo że siedziałam w samym swetrze, a wokoło leżał śnieg. Byłam tak bardzo pochłonięta złamanym sercem, że nie zwracałam uwagi na całą resztę.
Profesor usiadł obok mnie i przez chwilę milczeliśmy.
— Dlaczego on to zrobił? — zapytałam cicho. Nie sądziłam, że ktokolwiek byłby w stanie odpowiedzieć na to pytanie, ale musiałam je chociaż raz zadać na głos.
— Czasem trudno wyjaśnić zachowanie ludzi — powiedział równie cicho. — Myślę, że jeśli ktokolwiek może zrozumieć motywy pana Malfoya, to tylko ty.
— Obawiam się, że nawet ja nie jestem w stanie...
Przez chwilę było słychać tylko mój głośny oddech.
— Dla wielu osób był to szok. — Profesor odezwał się po dłuższej chwili. — Ale szybko się do tego przyzwyczają.
Wiedziałam, że myślał o reakcji innych na informację, że jestem córką Voldemorta.
— Nie w tej sytuacji — powiedziałam. — Dopóki Komnata Tajemnic jest otwarta, będę ich główną podejrzaną.
— Nie wszyscy w to wierzą — odparł spokojnie. — Jestem pewien, że twoi przyjaciele na czele z Harrym są pewni, że to nie ty atakujesz innych. Panna Mayek powiedziała wprost, że jej zdaniem Voldemort otworzył komnatę.
— W końcu przyszła do pana? — zapytałam.
— Dzisiaj. Ucięliśmy interesującą pogawędkę — odpowiedział.
— Myśli pan, że ona ma rację?
— Och, jestem pewien, że prawidłowo wytypowała sprawcę, przy okazji podsuwając mi ciekawą teorię, w jaki sposób to robi. Myślę, że jest jedną z najmądrzejszych i najbardziej dociekliwych osób w całej szkole.
Zaśmiałam się cicho, pierwszy raz tego wieczoru.
— O tak, jest niesamowicie uzdolniona, jeśli chodzi o wyszukiwanie i kojarzenie informacji. Już na początku pierwszego roku odkryła, kim jest mój ojciec.
— I nadal się przyjaźnicie — odpowiedział spokojnie.
— Tak, nie przestraszyło jej to. — Nie mogłam ukryć uśmiechu radości, gdy przypomniałam sobie naszą rozmowę, podczas której wyjawiła mi, że wie, kim jest mój ojciec. Gdy potwierdziłam, chciała dowiedzieć się o tej historii jeszcze więcej i nigdy nikomu tego nie zdradziła.
— Innych też nie przestraszy — stwierdził. — Daj im tylko trochę czasu, a wszystko wróci do normy.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę. Odważyłam się również zapytać o to, czy nie mam może rodzeństwa, ale Dumbledore stanowczo zaprzeczył. Nie pozostawało mi nic innego niż uwierzyć w to, że to mój ojciec otworzył komnatę. Następnie profesor namawiał mnie na powrót do Wieży Gryffindoru i rozmowę z przyjaciółmi, jednak bałam się tego. Dziecinnie wierzyłam, że jeśli się to odwlecze, nie będzie to tak trudne. W końcu dyrektor ugiął się i powiedział, że jeśli jeszcze nie czuję się gotowa, mogę spędzić noc z jednorożcami. Po tych słowach mnie zostawił i rozważałam wszystkie za i przeciw. Wiedziałam, że jeśli nie dziś, będę musiała wrócić następnego dnia i w końcu spojrzeć w oczy Harry'emu. Ponieważ do pełni zostało jeszcze kilka dni, wolałam spędzić tę noc w swoim łóżku niż na Polanie Jednorożców.
Wzięłam głęboki wdech i przygotowując się na najgorsze, ruszyłam w kierunku zamku. Próbowałam ułożyć sobie w głowie, co powiem Harry'emu i reszcie, ale miałam taki mętlik, że tylko bardziej się stresowałam i ręce zaczęły mi się trząść. Stanęłam na kamiennych schodach prowadzących do głównego wejścia i chwilę rozważałam, czy jednak nie zawrócić. W końcu zebrałam całą swoją odwagę i weszłam do środka.

***

— Nic nam nie powiedziała! — wykrzyknął Fred, który nadal był w ogromnym szoku. Bliźniacy nadal nie mogli uwierzyć w to, czego się właśnie dowiedzieli. Jednak zarówno zachowanie Isabelli, jak i nauczycieli wskazywało, że to była prawda. — Ona córką Sami-Wiecie-Kogo? Zawsze twierdziła, że to Black jest jej ojcem!
— Dziwisz jej się? — zapytał Paul. — Mając Sami-Wiecie-Kogo za ojca i Syriusza Blacka za ojczyma, też bym tak twierdził... Wiecie, z dwojga złego... Poza tym w tym jest coś jeszcze. Nie sądzę, żeby ta historia została wymyślona bez powodu...
— Babcia mi o niej opowiadała — wtrącił się Neville. — Mówię o córce Sami-Wiecie-Kogo... Nikt nie wiedział, kim ona jest, ale zanim zniknął, szukała jej banda szaleńców... Właściwie nie było wiadomo, jakiej płci było jego dziecko, ale chcieli je odnaleźć i zabić...
— Co to miało dać? — zapytał Harry.
— Uważali, że będzie go można zniszczyć tylko wtedy, gdy zabije się jego dziecko...
Kilku zgromadzonych spojrzało na niego z zaskoczeniem.
— Co za bzdury... — mruknął Ron.
— Racja, bzdury — powiedział cicho Percy — ale niektórzy w to wierzyli.
Zapadła cisza. Po długiej chwili przerwał ją Harry.
— Teraz rozumiem, dlaczego zawsze była taka tajemnicza, tak bardzo bała się coś powiedzieć o swojej rodzinie, pochodzeniu... Bała się, że ktokolwiek się o tym dowie... I wtedy... pod klapą w podłodze... On ją poznał. Dumbledore powiedział, że Voldemort miał obsesję na punkcie jej matki, ale on po prostu rozpoznał swoją córkę... Chyba nie jest jej łatwo, ze świadomością, że to ja sprawiłem, że on zniknął...
— Raczej nie jest jej łatwo ze świadomością, że jej biologiczny ojciec chciał zabić jej kuzyna — wtrącił Paul. — Ojca jej nie brakuje, odnalazła go w Snapie.
Harry wstał i ruszył w kierunku wyjścia.
— Gdzie idziesz? — zawołał Ron.
— Poszukać jej. Powiedzieć, że nie obchodzi mnie, kim naprawdę jest jej ojciec. Jesteśmy rodziną, jesteśmy przyjaciółmi, tylko to się liczy. I nie obchodzi mnie, że jest potomkiem Slytherina, nie wierzę, że to ona stoi za tymi atakami. Chcę ją tu przyprowadzić, żeby nas wszystkich zobaczyła, że cały czas jesteśmy przy niej i to niczego nie zmienia.
Po tych słowach wyszedł. Początkowo ignorował zaciekawione spojrzenia portretów, aż w końcu pytał, czy ktoś nie widział Isabelli. Wszyscy kręcili przecząco głowami. Choć Harry długo jej szukał, nie potrafił jej znaleźć. Wrócił do Pokoju Wspólnego, ale ku jego rozczarowaniu, Isabella nadal nie wróciła.

***

Ku mojemu zdziwieniu korytarze były opustoszałe. Tylko postacie na portretach obserwowały mnie z ciekawością, dlatego wybierałam korytarze, gdzie było ich jak najmniej. Niedaleko łazienki Jęczącej Marty usłyszałam jakiś głos. Wydawało się, jakby dobiegał zza ściany:
Chodź... chodź do mnie...
Przystanęłam i zamarłam. To o tym opowiadał Harry. Nigdy z nim nie byłam, gdy pojawiał się ten głos, ale byłam pewna, że usłyszałabym go również wtedy, jak słyszałam teraz: To była mowa węży. Nie zdążyłam się nad tym zastanowić, ponieważ usłyszałam kroki. Po chwili zobaczyłam Ginny. Dziewczyna wyglądała dziwnie, szła nienaturalnie sztywno, ale na mój widok uśmiechnęła się i mi pomachała. Odetchnęłam z ulgą.
— Ginny? Hej... co tutaj robisz? — spytałam, podchodząc do niej, na chwilę wyrzucając z głowy tajemniczy głos. Zaniepokoiło mnie to, że się nie odezwała. Gdy znalazłam się blisko niej, zamurowało mnie. To, co zobaczyłam w jej oczach, było przerażające. Miałam wrażenie, że była opętana, ale w pierwszej chwili uznałam, że to niemożliwe. Dopóki nie wypowiedziała tych słów męskim głosem:
— Witaj, Isabello. Już czas, byś poznała swojego ojca.
W tej chwili z jej różdżki wystrzeliło ciemnozielone światło i straciłam przytomność.

Redakcja & korekta: as_ifwhat

Niestety pomysł zamienienia Dracona w świnię (i reakcja profesor McGonagall na tę transmutację) nie jest mój :( Wiele lat temu pojawił się w FanFiction, które czytałam i tak bardzo mi się spodobał, że postanowiłam go wykorzystać. Z chęcią podzieliłabym się z Wami tym FF (pamiętam tylko, że opowiadało o Huncwotach i nie pamiętam kto kogo zamienił), ale niestety autorka bloga (jeśli dobrze pamiętam wtedy podpisywała się jako Gracia) je usunęła już dawno temu :(

Udało mi się wrzucić ten rozdział dzisiaj, bo 1) prosiłyście o to, a że 2) zaskoczyłyście mnie ilością komentarzy pod poprzednim... No i wiem, że skończyłam w takim momencie... :) A że as_ifwhat go sprawdziła, to mogłam działać :)

Mam też do Was małą prośbę: Przygotowałam ankietę dla czytelników, to tylko kilka pytań, które nie powinny Wam zająć dużo czasu, a im więcej osób weźmie w niej udział, tym lepiej. Ankietę znajdziecie w "linku zewnętrznym" poniżej. Wkleję ją również na mój profil :) Z góry dziękuję :)

Isabella Potter 2Where stories live. Discover now