Rozdział 5

63 16 0
                                    

Rozdział 5 ~ Akira jest odważna

Akira's POV

-Aki-chama, twoja mama chyba wróciła do domu – powiedział Sakurai, wyglądając przez okno.

-Och... Uhm... Powinnam do niej pójść, prawda?

-Chyba się jej nie boisz?

-Prawdę mówiąc... Odrobinę tak. – Przygryzłam dolną wargę i spuściłam wzrok. – Nie powinno mnie tutaj być. Mama się pewnie wścieknie.

-A ma o co? Przecież zapomniałaś kluczy, a ona nie odbierała telefonu.

-Miała wyłączony – dopowiedziałam cicho. – Co nie zmienia faktu, że nie powinnam tak robić, bo sąsiedzi pomyślą, że jestem puszczalska.

-Przecież jestem waszym jedynym sąsiadem i tak nie uważam.

-Nie?

-A powinienem?

Szybko pokręciłam głową.

-Nie, nie... Dziękuję, Sakurai-kun! – zawołałam i ukłoniłam się odrobinę. – Dam z siebie wszystko.

-Bądź odważna, Aki-chama.

Skinęłam głową.

-Hai![1]

Sakurai uśmiechnął się, a potem rozczochrał mi włosy.

-Do boju.

-Do boju! – powtórzyłam z uśmiechem równym jego. Zarzuciłam plecak na ramiona i wybiegłam z domu. Korzystając z rozpędu i przypływu odwagi, sprintem przebyłam podwórko, a potem wpadłam do salonu, gdzie mama jadła już śniadanie. Zaskoczona odgarnęła kosmyk kasztanowych włosów z twarzy.

-Yuni? Myślałam, że wyszłaś do szkoły.

Moja nagła odwaga ulotniła się.

-Dasz radę, Yuni – powiedziałam sobie w myślach.

-Nie wyszłam jeszcze do szkoły, bo muszę wziąć klucze i się spakować.

-Przecież masz plecak.

-Tak, ale... Nie nocowałam dziś w domu.

Nie jestem do końca pewna, co wtedy wyrażała mina mamy. Przypominała mi odrobinę wściekłego jamnika.

Schowałam głowę w ramiona.

-Zapomniałam wczoraj kluczy i przenocowałam u naszego sąsiada – wydusiłam.

-Co zrobiłaś?

-Sakurai-kun pozwolił mi u siebie przenocować – powtórzyłam już odrobinę pewniej.

-Przecież tak nie można!

Przełknęłam ślinę.

-Wiem, że postąpiłam nieodpowiedzialnie, bo nocowałam u obcego mężczyzny, ale to już się stało.

-Nie obchodzi cię, że ludzie będą gadać?

-Nie... I może nic by się nie stało, jakbyś nie wyłączała telefonu w pracy.

-Więc teraz to moja wina?

-Tak... I moja też. – Zacisnęłam usta w wąską linię, a potem ominęłam mamę i podreptałam do mojego pokoju, żeby się spakować.

Moja sypialnia znajdowała się na poddaszu i nie należała do największych, ale przyjemnie mi się tam mieszkało. W miejscu, gdzie sufit był zrobiony pod kątem stało moje łóżko z białą pościelą. Obok znajdował się stolik nocny, niewielkie okno i biurko. Przy ścianie równoległej do łóżka ustawiono regał na książki i szufladę na ubrania. Z wyjątkiem ścian pomalowanych na szaro wszystko miało kolor bieli.

Uśmiechnęłam się, widząc napis namalowany nad łóżkiem. Home is where Your heart is.[2]

Podczas przerw obiadowych zwykle siedziałam na dachu szkoły. Poza mną czasem było tam też kilka innych uczennic, ale bardzo rzadko się zjawiały. Tego dnia akurat byłam tam sama i rozkoszowałam się promieniami słońca.

Miałam naprawdę dobry humor, ponieważ nie zawiodłam Sakurai-kuna i skonfrontowałam się z mamą.

Dosłownie nie mogłam usiedzieć na miejscu z podekscytowania. W pewnym momencie włożyłam słuchawki i puściłam moją ulubioną playlistę. Gdy z głośniczków dobiegły mnie dźwięki Everyday Love zaczęłam śpiewać i uprawiać mój małpi taniec.

-Monday yume o kikase te/ Thuesday motto chikaku de. [3]

Gdy muzyka się skończyła i poleciała kolejna piosenka, zauważyłam, że nie byłam sama na dachu. Szybko wyjęłam słuchawki z uszu, a moje policzki zapewne przybrały barwę purpury.

Przede mną stały trzy dziewczyny w mundurkach mojej szkoły. Ta po prawej była wysoka i miała włosy utlenione na blond, środkowa wydawała się urocza, miała jasnobrązowe włosy związane w kucyki i rumianą twarz, a ostatnia wyglądała na oschłą i niemiłą. Jej włosy były ścięte na boba, a spojrzenie prawie mnie zamroziło.

-Ja... uhm...

-Cześć – powiedziała środkowa dziewczyna.

-A uhm... Cz-cześć – mruknęłam.

-Jestem Sakurai z klasy 2A i przewodniczę szkolnemu chórowi.

-A uch... Akira, z klasy 2B.

-Miło mi cię poznać. Powiedz, nie chciałabyś dołączyć do naszego klubu?

-J-ja? Do chóru?

-Tak. Masz śliczny głos. Proszę, mogłabyś to przemyśleć?

-J-ja... Ja się chyba nie nadaję – mruknęłam.

-Jak to nie? Świetnie śpiewasz.

-Jestem chyba zbyt nieśmiała.

Sakurai pokręciła głową.

-Wiem, co mówię – stwierdziła. – Chór spotyka się w każdy czwartek. Przyjdź, dobrze? Jak ci się nie spodoba to zrezygnujesz.

Skinęłam głową.

-Dobrze – powiedziałam. – Bardzo dziękuję za tę propozycję. – Uśmiechnęłam się niemrawo, a potem wyminęłam dziewczyny i uciekłam do klasy.

[1] tutaj można to przetłumaczyć jako „tak jest!", chociaż „hai" oficjalnie oznacza „tak"

[2] „Twój dom jest tam, gdzie serce Twoje."

[3] „W poniedziałek pozwól mi usłyszeć twoje marzenia/ We wtorek chcę być z tobą"

Close Range Loveحيث تعيش القصص. اكتشف الآن