Dzień siódmy: Kuku i aua*

1K 124 72
                                    

[T/I] siedziała na podłodze i plecami opierając się o kanapę, oglądała jakieś anime na telewizorze.

- Ponieważ zawsze wygrywam, zawsze mam rację...

- O, serio? Więc jaki kolor ma sukienka? Czarno-niebieski czy biało-złoty? - powiedziała do siebie [T/I]. Siedzący zaraz za nią, na kanapie, Tobio próbował natomiast zrobić jej jakąś fryzurę.

Z dosyć marnym skutkiem.

- Niech to, ciągle robię coś źle. Yachi-san radziła sobie z tym o wiele lepiej - mruknął chłopiec, po raz kolejny próbując swoich sił.

- Hmm? Yachi-san? Lubisz tę dziewczynę? - zapytała złośliwie nastolatka.

I nawet jeśli nie mogła go teraz zobaczyć, wiedziała, że brunet mocno poczerwieniał.

- N-Nie! Ona nie jest...

I tak przebudził się mały tsundere.

[T/I] zachichotała, skupiając swoją uwagę na chłopcu.

- Skoro tak mówisz...

,,Dzisiaj jest tak spokojnie, wręcz cicho", pomyślała. ,,Hmm, chciałabym, żeby tak było jeszcze przez chwilę". Cóż, trzecioklasistka pochwaliła dzień przed zachodem słońca.

Iście dziewczęcy wrzask z pobliskiego pokoju, sprawił, że Kageyama i [T/I] lekko podskoczyli na kanapie, po czym wymienili spojrzenia.

- Tobio, zostań tu. Pójdę zobaczyć, co się stało - powiedziała uczennica Aoby, wstając.

Chłopiec pokiwał głową, patrząc jak jego niania wychodzi z salonu, chwilę później odwracając wzrok w stronę telewizora.

- Lubię duże cycki! Takie jak te Mai-chan!

Trzylatek przechylił lekko głowę, zdumiony, przybliżając nieco dłonie do swojej klatki piersiowej, ściskając je lekko, chcąc naśladować postać z anime.

- C-Cycki? Hm, później powinienem zapytać się o to nee-san.

Oh, ten edukacyjny świat anime.

***

[T/I] westchnęła, kiedy stanęła przed pokojem, z którego chwilę temu było słychać wrzask.

- Przysięgam, jeśli coś zepsuł, to ja... - wymamrotała, zanim otworzyła drzwi. Jednak natychmiast zdębiała, po tym co zobaczyła. Oikawa stał do niej tyłem, kurczowo ściskając swoją dłoń. Kiedy w końcu zauważył dziewczynę, ta westchnęła.

- T-Tooru, wszystko w porządku? - zapytała, zbliżając się do niego.

Chłopak wyciągnął przed siebie ramię.

- Nie podchodź bliżej, [T/I]-chan! - zawołał, sprawiając, że dziewczyna zamarła w pół kroku.

Szatyn skrzywił się nieco, po czym spojrzał na swoją dłoń.

Dobra, teraz [T/I] serio była zaniepokojona.

- Rozwaliłem sobie rękę - powiedział. - To chyba wymaga wizyty u lekarza. Zadzwoń do Iwy-chan i przekaż mu, że pewnie nie przyjdę dzisiaj na trening - dodał przygnębiony.

,,Nie pójdzie na trening? To serio musi być coś poważnego", pomyślała dziewczyna.

- Tooru, możesz pokazać mi swoją rękę? - zapytała spokojnie.

,,Chcę ją przynajmniej zobaczyć. W końcu bywam względem niego niemiła, nawet jeśli jest moim chłopakiem. Cholera, teraz mam wyrzuty sumienia", pomyślała trzecioklasistka, myślami wracając do tych wszystkich momentów, gdy kopała, biła i popychała Tooru, a on ani razu na nią nie nakrzyczał. Szczerze mówiąc, Tooru nigdy na nią krzyczał. Zawsze mówił coś małego, starał się ją uszczęśliwić, a co ona robiła? W rekompensacie, ciągle go raniła.

Siatkarz spojrzał na nią zasmucony, a w jego oczach zalśniły łzy.

,,Nie, Tooru, nie rób tego, bo nigdy nie będę mogła sobie wybaczyć..."

Powoli podniósł dłoń pokazując... Palec skaleczony kartką papieru.

- ...

- ...

- ... uh, [T/I]-chan?

- Trashikawa...

- E-Eh?

[T/I] bez wahania zacisnęła swoją dłoń na twarzy chłopaka i zaczęła go bezlitośnie kopać.

- Shittykawa, jak możesz zachować się w ten sposób przez jakieś cholerne zacięcie papierem?! Bałam się, że coś sobie złamałeś! I pomyśleć, że jeszcze czułam przez ciebie wyrzuty sumienia! Na litość boską, Oikawa Tooru, ty idioto! - wykrzyczała, raniąc go na najróżniejsze sposoby.

- [T-T/I]-chan! Ouch! Przepraszam, ja po prostu... Ittai! Nie ch-chciałem cię... Gah! Ow... - próbował ją przeprosić Tooru.

Kiedy dziewczyna w końcu się na nim wyżyła, wyszła z pokoju.

Szatyn potarł kark dłonią.

- Naprawdę to zrobiłem, huh? - powiedział, spuszczając głowę.

Niedługo po tym, nastolatka przyszła ponownie, tym razem trzymając coś w dłoni, po czym usiadła naprzeciwko Oikawy. Chłopak przechylił lekko głowę, zdziwiony.

- [T/I]-chan? - W odpowiedzi wystawiła rękę.

- Daj mi swoją dłoń.

Rozgrywający niepewnie położył swoją poranioną prawicę we wskazanym miejscu. Dziewczyna ostrożnie zdyzenfekowała ranę wodą utlenioną, chwilę później, delikatnie owijając ją bandażem. Serce Tooru nagle zaczęło szybciej bić.

,,[T/I]-chan..."

Dziewczyna natychmiast odwróciła wzrok, a jej policzki nieco poróżowiały.

- B-Bądź ostrożniejszy następnym razem... Baka - wymamrotała.

W tym samym momencie, serce Oikawy dosłownie wybuchło.

- Serio, Tooru, nie musiałeś tak dramatyzować... - powiedziała, wstając. Jednak zanim zdążyła zrobić ,,w tył zwrot", poczuła delikatne szarpnięcie, a chwilę potem, ramię szatyna otoczyło jej talię, a on sam zbliżył swoją twarz do jej.

- [T/I]-chan, zapomniałaś o czymś - powiedział z uśmiechem na twarzy.

I z co raz większym rumieńcem, dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.

- O czym? - zapytała, zakłopotana.

- Zapomniałaś mi dać całusa, żeby mniej bolało. - Trzecioklasistka wywróciła oczami.

- Ale z ciebie dzieciak... Daj mi dłoń - odpowiedziała, po raz kolejny wyciągając swoje ręce.

Oikawa przybliżył się jeszcze bardziej.

- Nie tam, [T/I]... - I zanim zdążyła jakkolwiek zareagować, poczuła jak chłopak składa na jej ustach delikatny pocałunek. Oczy dziewczyny rozszerzyły się w zdziwieniu, ale po chwili je zamknęła, splatając dłonie wokół karku Tooru.

,,Oikawa, jesteś takim głupkiem. Ale moim głupkiem.

Dodatkowe zakończenie:

- Jestem cieniem.

Oczy Tobio zabłysnęły, gdy z ekscytacją patrzył na ekran telewizora.

- Ja też chcę być cieniem! Mogę poprosić Hinatę, żeby był światłem! Yosh! - zawołał, zaciskając swoje drobne piąstki.

_______________________________________
Notka od tłumaczki:

*W oryginale było ,,boo boos and owies" czyli coś ala dźwięki wyrażające ból.

The Babysiting Project || tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now