Dzień trzeci: Przełomowe wydarzenie

1.2K 145 91
                                    

Powrót do domu z [T/I] i Tobio, wydawał się być całkiem przyjemny.

Jak zawsze, Oikawa dokuczał młodszemu, a dziewczyna kazała mu go zostawić. Jednak ta miła atmosfera została zburzona, kiedy do młodej niani podeszła inna dziewczyna. Pytasz kto? Cóż, jedna z obsesyjnych fangirlów Tooru, należąca do tych ,,ciężkich przypadków".

- Co jest między waszą dwójką? - zapytała szatynka średniego wzrostu. Spojrzała na uczniów Aoby, nie zauważając Kageyamy. Jeszcze. - [T/I]-san czy ty czasem nie zaprzeczałaś, gdy pytałam się o to czy jesteście parą? - Nastoletnia niania wywróciła oczami, próbując zachować spokój.

- Saki, my nie jesteśmy razem. I nigdy w zasadzie nie będziemy. - W tej samej chwili Oikawa poczuł jak niewidzialna strzała przeszywa jego serce. - Dlaczego miałabym się spotykać z takim idiotą jak on? Nigdy bym tego nie zrobiła, nawet jeśli byłby ostatnim mężczyzną na Ziemi. Zasługuję na kogoś lepszego, szczerze mówiąc.

Z każdym zdaniem, serce Tooru przeszywały kolejne niewidzialne strzały. Saki natomiast gapiła się na [T/I] z niedowierzaniem. Czy ta dziewczyna właśnie obraziła Oikawę?

- Jesteś strasznie niedojrzała, wiesz? Założę się, że nawet nie znasz Oikawy - powiedziała fanka, patrząc na chłopaka z szaleństwem w oczach. - Wiem jakie jest jego ulubione jedzenie, gdzie mieszka, kiedy chodzi spać... Jak długo oddycha... - dodała, nadal nie spuszczając wzroku ze swojego obiektu westchnień. Atmosfera zrobiła się napięta. Szatyn przełknął nerwowo ślinę, nie wiedząc co zrobić. Znaczy, ta dziewczyna go praktycznie stalkowała. Powinien zadzwonić na policję? Jego przyjaciółka już trzymała telefon, gotowa wpisać numer 997. Jednak pewne dziecko postanowiło przemówić.

- Wow, onee-san, musisz być naprawdę ,,spostrzegawcza" - powiedział Tobio z lekkim uśmiech, chowając się za nogami Tooru. - [T/I] nee-san, słyszałaś to? Nasz nauczyciel nauczył nas dzisiaj nowego słowa. ,,Spostrzegawczy" znaczy, że ktoś przewiduje co może zrobić jakiś człowiek, prawda? - Tobio oczywiście, całkowicie nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji.

- To bardzo duże słowo, Tobio, ale... - zaczęła jego niania.

- Oh? Więc już nawet się pieprzyliście i wzięłaś go na dziecko? - zapytała Saki, obrzydzonym tonem.

Ręce Tooru natychmiast pomknęły w stronę dziewiczych, niewinnych uszu chłopca.

- Tobio-chan, słyszałeś to? - zapytał z powagą.

- Co?! - odkrzyknął brunet, niczego nie słysząc.

Oikawa spojrzał na swoją fankę, nieco przestraszony jej zachowaniem.

- U-Umm, Saki-san, co to było? - Oczy dziewczyny natychmiast rozbłysły.

- Tak, Oikawa-sama? Nani? Nani?? - odpowiedziała, robiąc kilka kroków w jego stronę, a chłopak zrobił to samo tyle, że w tył, nadal zakrywając uszy Tobio i odpowiedział, starając się być tak delikatnym jak to możliwe:

- Czy mogłabyś, może, um. Uh, nie wiem, nie przeklinać w obecności Tobio-chan? - zapytał.

[T/I] przejechała sobie dłonią po twarzy.

,,Musiałeś to powiedzieć, prawda? Tsk, Trashikawa..." pomyślała.

Na twarzy Saki malowało się wyraźne oburzenie. I nie przejmując się słowami swojego obiektu westchnień, jej usta opuściła wiązanka przekleństw.

- Kurwa, nie mówcie, że to zrobiliście?! Dlatego jesteś taki troskliwy, huh?! Mam rację, tak?! Nie mogę uwierzyć, Oikawa-sama! Mógłbyś mieć każdą dziewczynę w Seijou, a wybrałeś [T/I]-san?! Ona jest poniżej przeciętnej, nawet nie jest bliska do bycia ład...

- A ja myślę, że [T/I] nee-san jest bardzo ładna! - zawołał Tobio.

- Kurde, Tobio, słyszałeś to?

- Trashikawa, zakryj mu lepiej uszy!

- Myślałem, że to zrobiłem!

Saki zaczęła się psychicznie śmiać, ocierając kilka łezek, które opuściły jej oczy.

- Widzisz, [T/I]-san jest dziwna, a ten dzieciak nawet dziwniejszy od niej. To jest to, co otrzymujesz za walenie kogoś takiego jak ona - powiedziała psychiczna fanka.

Atmosfera zrobiła się jeszcze cięższa i napięta niż wcześniej. Oikawa otworzył szerzej oczy, patrząc na [T/I], której twarz pozostawała jednak niewzruszona, niczym skała.

- Ne, Oikawa, jego uszy wciąż są zakryte, prawda? - Siatkarz spojrzał na bruneta.

- Tobio czy możesz...

- Co?! - Cóż, to była odpowiedź na jej pytanie.

[T/I] spojrzała na Saki z płonącym od nienawiści wzrokiem.

- Posłuchaj, Saki, bo powiem to tylko jeden raz. Możesz gadać różne bzdety o mnie i jak najbardziej możesz gadać bzdety o Oikawie. Ale nikt, powtarzam, nikt nie ma prawa mówić w taki sposób o Tobio. Nie jest naszym dzieckiem, po prostu się nim opiekujemy. Więc zanim zaczniesz pierdolić od rzeczy, radzę ci odwiedzić jakiegoś dobrego psychiatrę, bo słowo daję, ty masz jakieś problemy z samą sobą. Oh, i ja jestem poniżej przeciętnej? W takim razie, zgadnij co, suko? Jesteś tak nisko, że nawet piekło nie dało rady zniżyć się do tego poziomu. Więc bądź tak miła i spierdalaj.

[T/I] przeszła obok Oikawy i wzięła Tobio na ręce, idąc przed siebie, zostawiając tym samym Saki w tyle. Po chwili Tooru dogonił dziewczynę.

- Wow, [T/I] nie wiedziałem, że używasz takich słów. - Dziewczyna westchnęła, słysząc szatyna.

- Posunęła się za daleko, musiałam coś powiedzieć - odpowiedziała.

Niedługo po tym usłyszeli wrzask:

- [T/I], JESTEŚ ŻAŁOSNĄ SUKĄ! - wykrzyczała Saki, biegnąc w innym kierunku.

- S-Suka? Tooru-nii, co znaczy suka? - zapytał niepewnie Tobio, a nastolatkowie wymienili spojrzenia. Podając siatkarzowi chłopca, [T/I] spojrzała w kierunku, w którym pobiegła Saki.

- Ja nie mogę, właśnie nauczyłaś Tobio pierwszego przekleństwa. Już nie jest niewinny! SŁYSZYSZ MNIE, SAKI?! ON JUŻ NIE JEST NIEWINNY!!! - wykrzyczała dziewczyna, biegnąc za Saki.

- Tooru-nii. - Brunet pociągnął lekko chłopaka, chcąc uzyskać odpowiedź na swoje pytanie.

I na nieszczęście, Oikawa był na tyle głupi, żeby mu odpowiedzieć.

- To jest żeński rodzaj psa, Tobio-chan.

I jak na ironię, uroczo wyglądająca starsza pani, właśnie prowadziła na smyczy małego, białego pudla z różową wstążką na jego puchatej szyi.

- Ale obiecaj mi, Tobio-chan, że ty nigdy...

- Suka! - powiedział głośno chłopiec, wskazując na staruszkę i jej psa.

Kobieta spojrzała na Tooru, mamrocząc: ,,Nie mogę uwierzyć, że nauczył tak uroczego dziecka tak okropnych słów. Dzisiejsza młodzież..."

Oikawa mentalnie przejechał sobie dłonią po twarzy.

- Tooru-nii, coś się stało?




The Babysiting Project || tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now