Rozdział 1

211 20 12
                                    

Akira's POV

Natalie naprawdę nienawidziła pożegnań. Szczerze powiedziawszy ani trochę jej się nie dziwiłam. Sama płakałam jak bóbr.

Nie byłoby tej sytuacji, gdyby nie moi rodzice. Gdy miałam siedemnaście lat postanowili się rozwieść. Zgodnie uznali, że uczucie między nimi zniknęło, a dodatkowo tata zakochał się w innej kobiecie. Nigdy nie zdradził mamy i moim zdaniem zachował się bardzo fair, skoro poszedł do niej i razem omówili sprawę. Rozwód odbył się za porozumieniem stron, a ja trafiłam pod opiekę matki.

Początkowo mi to nie przeszkadzało. Mój starszy brat – Atsushi – już był wtedy dorosły, więc mógł spokojnie żyć w Anglii, ale mnie to szczęście nie dotyczyło. Mama dostała pracę w swoim rodzinnym mieście – dobrze płatną, jako chirurg. Byłam szczęśliwa, że dobrze jej się powodzi po rozwodzie, ale dlaczego musiało powodzić się aż w Japonii? Czy nie mogłyśmy zostać w Londynie?

Niestety usilne prośby moje i Natalie – mojej jedynej przyjaciółki – skończyły się fiaskiem i przeddzień naszego wyjazdu odbyło się przyjęcie pożegnalne... O ile przyjęciem można nazwać dwuosobowe spotkanie.

-Masz do mnie dzwonić codziennie – nakazała, ocierając łzy, które płynęły z jej błękitnych oczu. Szczerze – zawsze zazdrościłam jej wyglądu. Chociaż nigdy nie różniłyśmy się budową ciała i obie raczej byłyśmy drobne, to ona miała jasne włosy i oczy w kolorze nieba. Ja za to wyglądałam jak każda inna Azjatka. Długie ciemne włosy, ciemne oczy i lichy wzrost.

-Mama zamorduje mnie, gdy zobaczy rachunek – stwierdziłam.

-No to przez Skype'a. Tego mi chyba mi nie odmówisz, prawda?

Pokręciłam głową.

-Będę za tobą strasznie tęsknić, Yuni. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.

-A ty moją.

Natalie uśmiechnęła się, ukazując białe zęby jak z reklamy pasty do zębów. Jej rodzice byli stomatologami, więc perfekcyjny zgryz to znak rozpoznawczy jej rodziny.

-I musisz mi obiecać, że o mnie nie zapomnisz – dodała.

-Jak miałabym zapomnieć?

Natalie wzruszyła ramionami.

-Wyjedziesz do Japonii i znajdziesz sobie innych przyjaciół, a stara Nat przestanie się liczyć... Ale pomyślałam o tym zawczasu i mam prezent z okazji naszego rozstania. – Sięgnęła do swojej zielonej torby z wizerunkiem Małej Syrenki i wyciągnęła z niej niewielkie pudełko, które mi podała. Ostrożnie zajrzałam do środka.

-O jejny... Wygląda na drogie – mruknęłam, widząc srebrną bransoletkę z wytłoczony napisem Nat&Yuni. Z jednej strony napisu ktoś umieścił szafirowy kamyczek, a po drugiej rubinowy. Kamienie szlachetne w naszych ulubionych kolorach.

-Wykorzystałam pieniądze z szesnastki – odparła. – Nic wielkiego.

-Dla ciebie to nic wielkiego? – Przycisnęłam podarunek do serca. – Nigdy nie zdejmę tej bransoletki.

-To dobrze, bo ja mojej też – oznajmiła i pokazała mi swój egzemplarz, który wyglądał identycznie jak mój.

Sakurai's POV

Wrzuciłem do ust cukierek na ból gardła, który często dokuczał mi po wielogodzinnych koncertach.

-Publiczność nas kocha – stwierdził Sato, gdy tylko zeszliśmy ze sceny. Radośnie uwiesił się mojego ramienia i zaśmiał się, ale szybko urwał.

-O cholera – mruknął Isao.

Świetnie widziałem, co – a raczej kto wywołał taką reakcję i chyba tylko mnie to nie zdziwiło.

Kajitani Ayame – od tamtego momentu już moja była dziewczyna – całowała właśnie Horiego Ayumu, wokalistę zespołu, który właśnie skończyliśmy supportować.

Prychnąłem cicho, zwracając tym samym na siebie uwagę.

-Ależ proszę, nie przerywajcie sobie – powiedziałem. Ruszyłem swobodnym krokiem i minąłem ich. Nawet po drodze roztrzepałem pieszczotliwie włosy Kajitani, a potem zniknąłem za drzwiami mojej garderoby.

Nie dziwiło mnie jej zachowanie. Nawet zaczynałem powoli się zastanawiać, co takiego się wydarzyło, że przez trzy miesiące nie rzuciła się w objęcia moich bardziej popularnych kolegów. Niestety – takie już miałem szczęście w miłości. Kobiety na mojej drodze zwykle były łase na sławę partnerów i gdy przedstawiałem im bardziej sławnych ode mnie, ja szedłem w odstawkę. Za pierwszym razem nawet mnie to skrzywdziło, ale teraz już mi to bez różnicy.

Chyba po prostu powinienem zrezygnować z miłości.

Albo kariery.

kICRjBXVQKxQhߓZ�@2S

Close Range LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz