#22

45.3K 2.3K 551
                                    

Gwałtownie jeszcze bardziej odsunęłam się od bruneta i wtedy podszedł do nas Brian. Był szeroko uśmiechnięty i emanowała od niego pewność siebie.

Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, więc po prostu rzuciłam się blondynowi na szyję i mocno go uściskałam. On objął mnie w talii i bardziej do siebie przyciągnął, a potem zaczął czule masować moje plecy. Lubię się z nim przytulać. Jakimś cudem on daje mi takie bezpieczeństwo i wiem, że go znam. Uwielbiam czuć jego perfumy, uśmiech, silne ramiona i delikatne palce, które wydają się być takie znajome.

Staliśmy chwilę w tej pozycji, lecz przeszkodziło nam zirytowane odchrząknięcie Nicka. Odsunęłam się od blondyna, a on pocałował mnie w skroń. Hej! Za dużo tej czułości!

- Kochanie, dawno się nie widzieliśmy - postawił akcent na kochanie.

Zmarszyłam brwi, bo on nigdy mnie tak nie nazywa...jestem pewna, że to ze względu na to, że mert od nas stoi wkurzony Nick. Pewnie chciał go jeszcze bardziej rozjuszyć, ale dlaczego akurat tym sposobem?

Zerknęłam spod rzęs na Nicka, jego twarz była obojętna, zupełnie nic nie wyrażała. Natomiast jego oczy, tak bardzo ciemne, że aż czarne, wlepiały się teraz prosto w Briana z żądzą mordu.

Egh, przerażające. Wyglądają teraz jak dwa samce w okresie godowym, każdy z nich pragnie zostać alfą. I dlaczego w myślach porównałam ich właśnie do niedźwiedzi?! Co ze mną nie tak?

Nie chcąc rozlewu krwi, postanowiłam przerwać tę walkę na zabijanie wzrokiem. Delikatnie musnęłam przedramię Briana, a on jakby się ocknął i powrócił twarzą do mnie. Uśmiechnął się szczerze.

- Przyniosłem ci twoją kurtkę - powiedział i uniósł swoją rękę w której trzymał moją rzecz. Dopiero teraz zauważyłam, że ją trzyma.

- Skąd ją masz? - zamrszczyłam czoło. Szukałam jej i byłam pewna, że została u babci.

- Zostawiłaś ją u mnie jak byłaś ostatnim razem... i robiliśmy te wszystkie niegrzeczne rzeczy - mruknął z chrypką w głosie i przygryzł płatek mojego ucha.

Nick widząc to zacisnął mocno dłonie w pięści. Naprawdę mocno, bo widziałam jego zbielałe kostki. Zawsze tak robi, gdy jest zły, ewentualnie wkurwiony. Tylko dlaczego to go tak wkurzyło? Przecież on sam potrafi z Kammy cały dzień okazywać sobie uczucia na szkolnym korytarzu, gdzie nie wszyscy mają ochotę ich oglądać. Pieprzony egoista.

- Mogłaś sama odebrać kurtkę, jak znowu do niego pójdziesz - wzruszył ramionami brunet z obojętną miną. Starał się zamaskować swój gniew, stawiając na rozluźnioną postawę. Wypowiedział te słowa do mnie, jednak wzrokiem uparcie wpatrywał się w Briana.

Blondyn prychnął i przysunął mnie do siebie.

- O co ci chodzi, Nick? - przewróciłam oczami. Mam już dosyć tego, że zawsze, gdy jestem blisko Briana, on reaguje w ten swój narcystyczny sposób.

- Oh, nie udawaj. Oboje wiemy, że regularnie do niego chodzisz, żeby sobie dogodzić. Nie patrzysz na uczucia jego, lecz tylko na to, by tobie było dobrze. To nie świadczy o tobie najlepiej.

Teraz to już mnie też wyprowadził z równowagi. Co on sobie w ogóle myśli, żeby tak postępować. Nie ma prawa tak się do mnie odzywać, on sam zdradza swoją dziewczynę i nawet tego nie ukrywa, a przynajmniej nie przede mną.

- Spieprzaj, Nick - warknęłam i ruszyłam ku niemu, albo ruszyłabym, gdyby nie zaciskające się bardziej ramiona Briana wokół mojej talii.

- Niby uważasz się za taką cnotkę, ale przyznaj kotku, tak zachowuje się tylko dziwka - wiedziałam, że tymi słowami pragnął mnie tylko zranić. Zawsze tak robi, gdy czuje się zagrożony, po prostu rani innych przykrymi słowami. Już nawet nie chciałam reagować...

Ta mała wrednaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz