#8

53.3K 2.6K 1K
                                    

Te ciekawsze sceny, będę oznaczała XXX. Jeśli ktoś nie chce ich czytać, to po prostu przewija :)

Nickodem
- Em...nooo...boo - wyjękuje ta dziewucha, która nie dała mi spać. Żeby tylko wiedziała jakiego mam cholernego kaca. Głowa mi pęka i ostatnią rzeczą jaką teraz chcę, jest słuchanie jęków tej wredoty.

W sumie, gdyby chodziło o inne jęki...

- Nie możesz się normalnie wysłowić? - zapytałem, bo ona strasznie to przeciągała. Niech powie to, co ma powiedzieć i niech stąd spada.

- Chcę pogadać o tym jak się całowaliśmy - powiedziała tak szybko, że ledwo ją zrozumiałem. Czy naprawdę po to tu przyszła? Żeby pierdolić o jakimś jednym nic nie znaczącym pocałunku?

Kurwa.

Gdyby tak każda laska, z którą się całowałem, przychodziła do mnie potem i chciała o tym gadać to chyba bym się zajebał. Serio, śmieszy mnie to.

Gdy wciąż milczę, dziewczyna podnosi w końcu na mnie swój wzrok, a ja mam ochotę roześmiać się jej prosto w twarz. Nie wierzę, że upadła tak nisko. Kurwa, o całowaniu się nie gada.

Postanowiłem trochę się nią zabawić. Może udam, że nie wiem o co jej chodzi...

- O czym ty mówisz? - oj tak, będę smażył się w piekle, o ile takie coś w ogóle istnieje.

Dokładnie mi się przyjrzała. Wątpię, czy wyczytała cokolwiek z mojej twarzy, już dawno nauczyłem się doskonale ukrywać swoje emocje.

- Ty...ty naprawdę nic nie pamiętasz? - zapytała z lekkim szokiem. Oczywiście, że pamiętam głupia suko. Nie chciałaś, żebym zrobił ci palcówkę. Żałuj.

- Niby co mam pamiętać? - mój głos nic nie zdradzał, przybrałem obojętny ton. Jednak, aby być bardziej wiarygodnym, uniosłem jedną brew.

- No...byłeś u mnie, pamiętasz? Na kolacji...a potem... - wiem, co było potem, ale gramy dalej.

- Co potem? - przerwałem jej, udając lekko zaciekawionego.

- Pocałowałeś mnie - no brawo, Mistey, w końcu to powiedziałaś. Jestem dumny.

Wstałem i podszedłem do niej pewnym krokiem widziałem jak jej ciało całe się spięło i przełknęła głośno ślinę. Ona jest taka słaba...Zawsze potrafię ją zniszczyć.
- Nie okłamiesz mnie Mistey - nie mogłem już wytrzymać i w moim głosie było słychać rozbawienie. Ona natomiast zmrużyła oczy nic nie rozumiejąc.

No cóż, ja na jej miejscu, tez bym nic nie zrozumiał, ale o to mi właśnie chodzi. Musi stracić tą pewność siebie. Wtedy będę miał łatwiej...

-C-cco? - wstała i myślałem, że mi teraz przypierdoli. Wiem, ze jest do tego zdolna, jednak chyba za mocno wytrąciłem ją z równowagi. Namieszałem jej w głowie. Jak powiem dla Lucasa, to mi nie uwierzy.

- Nie wiem jaki masz cel w wmówieniu mi, że cię nie pocałowałem, skoro nic takiego się nie wydarzyło - powiedziałem bez zająknięcia i naprawdę zaczynam myśleć nad swoją karierą w aktorstwie.

- Jak to? Idioto, przecież ci tłumaczę, że sam się na mnie rzuciłeś - pff, kurde byłem naćpany, zrozum. Zresztą jakoś nie protestowałaś.

- Wątpię - to nie było rzucenie się, tylko ewentualnie gwałtowny pocałunek - nigdy bym cię nie dotknął.

Wiem, że to był dość trafny cios. Prosto w serce. Każdego takie coś zaboli, nawet tę małą wredną dziewczynę, która działa mi już na nerwach.

Ta mała wrednaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz