| I |

422 56 8
                                    


Zimne strugi deszczu przecinały szare niebo, spadając z impetem na ulice. Od samego rana ulewa nie chciała dać za wygraną, wprawiając wszystkich mieszkańców w cichą melancholię. Szary, zimy i mokry świat na zewnątrz nie zachęcał do wychodzenia z domów, dzięki czemu całe miasto było dziś nadzwyczaj ciche i spokojne, wypełnione jedynie szumem deszczu i dźwiękiem kropli uderzających o bruk. Zachmurzone niebo całkiem zablokowało ciepłe światło słońca, przez co wszystko dookoła było szaro-niebieskie.

Było już późne popołudnie, kiedy pewna postać szybkim krokiem przechodziła przez ulicę, pragnąc jak najszybciej znaleźć się w upragnionym, ciepłym zakątku. Widział już z oddali miejsce do którego zmierzał z pośpiechem.Wśród zimnych budynków nietrudno było zauważyć kawiarnię, której ciepłe, żółte światło zachęcało do schronienia się przed deszczem. Chłopak w końcu dobiegł na miejsce, szybko zamykając za sobą drzwi.

-Dzień dobry, panie Jin!- przywitał się zziębnięty blondyn, zdejmując kurtkę i siadając przy ladzie. Jakiś starszy mężczyzna właśnie wychodził, więc był on teraz tu jedynym klientem i bardzo mu to odpowiadało. Patrzył na te krzesła z ciemnego drewna, duże pianino w kącie sali, bordowe kanapy... Wziął głęboki oddech- pachniało tu kawą, książkami i ciepłym ciastem. 

-Cześć Tae!- uśmiechnął się promiennie barista, widząc młodszego chłopaka.

Znali się tylko miesiąc, od kiedy Taehyung przeprowadził się do miasta i rozpoczął naukę na Akademii Muzycznej. Po zaledwie paru dniach w obcym miejscu trafił on do kawiarni Seokjina i od tego czasu przychodził tu każdego dnia. Zakochał się w atmosferze tego miejsca, w delikatnej kawie, w przepysznych ciastach, w rozmowach z ciepłym, opiekuńczym baristą. Bo chociaż na początku był on tylko jednym z wielu klientów, to bardzo szybko zżyli się ze sobą. Było w tym coś magicznego... Może działała na nich właśnie magia, magia tego miejsca? 

Najbardziej kochał te dni, w których kończył zajęcia później niż zwykle, kiedy przychodził do kawiarni, a na zewnątrz panował ten tajemniczy półmrok. W środku nie było już innych klientów- był tylko on, Seokjin, ciepła kawa. Cicha muzyka w tle. Czego chcieć więcej?

-Co Ci podać tym razem?- zapytał barista.

-Hmm... Poproszę flat white. O, posypaną ciemnym kakaem!

-Już szykuję- powiedział starszy, krzątając się spokojnie za ladą- Jak Ci minął dzień, Tae?

-Trochę nerwowo. Miałem dzisiaj chór i rozbolało mnie  gardło, a nie chciałem opuszczać zajęć... No cóż, z mojej głupoty cierpiałem po tym o wiele mocniej- jęknął student, odchylając głowę do tyłu.

-Ej ej, ale wszystko dobrze, prawda? Nie będziesz miał problemów?- zmartwił się Jin.

-Niee, spokojnie- uśmiechnął się młodszy- Nie musisz się martwić, to było chwilowe. Po prostu się przestraszyłem, że ból nie minie tak szybko... Ale na szczęście już po wszystkim! Poza tym ciepła kawa już mnie na pewno uzdrowi- zaśmiał się głośno.

-To może skusisz się na jakieś ciasto? To z gruszkami na wierzchu powinno Ci zasmakować.

-A wiesz, że chętnie wezmę kawałek? Tak, poproszę!

Seokjin podał młodszemu jego kawę oraz kawałek ciasta, patrząc na niego z błogim wyrazem twarzy. Tae nie miał pojęcia ile uśmiechu wniósł w życie Jina. Każdego dnia z niecierpliwością czekał na szalonego blondyna. A chociaż nie zawsze mogli rozmawiać (w końcu kawiarnię odwiedzali też inni klienci), to sama jego obecność podnosiła szatyna na duchu, jakoś rozświetlała atmosferę. Barista uśmiechnął się do siebie pod nosem i wrócił do mycia filiżanek.

-Hyuuuuung!- zapiszczał mały Kim z widelczykiem od ciasta w ustach- Jakie to jest pyyyszne! W ogóle to skąd masz te wypieki? Z jakiej cukierni je zamawiasz?

-Ekhem, no wiesz...- Jin zawstydził się, odchrząkając lekko- Bo ja w sumie sam je piekę...

-Cooooo?- zaniemówił Tae.

-To ja od takiego czasu tu przychodzę, a nie wiedziałem że to Ty je pieczesz? Jezu, hyung, jak Ty to robisz? One są przecudowne!- zaczął ćwiergotać młodszy- Przecież Ty masz niesamowity talent! Czemu mi tego nie powiedziałeś?

-Przecież to nie jest nic wielkiego...

-Jak to nie jest? Robienie takich cud własnymi rękami?

-Eee tam, jakie znowu cuda. To naprawdę proste, mówię Ci!

-Chyba dla Ciebie. Ja się boję wstawić sobie kawę w domu, by nie spalić mieszkania!

-Hahah, więc to dlatego mnie tutaj nachodzisz?- Seokjin zaczął się droczyć z młodszym chłopakiem.

-Jeśli chcesz, mogę przestać tu przychodzić, pff!- obruszył się Tae, śmiejąc się głośno. Chwycił widelczyk i zaczął pałaszować ciasto.

-Hyung, to jest naprawdę przepyszne. Też bym chciał tak piec...

-Mówię Ci, to nie jest trudne.  A Ty na pewno nie pieczesz tak tragicznie, jestem tego przekonany. Mogę Cię zresztą poduczyć, jeśli chcesz- powiedział cicho Jin.

-Kusząca propozycja, hahah! Ale ze mną i pieczeniem jest naprawdę masakrycznie. Jeśli się nie obawiasz otrucia, to mógłbym kiedyś coś dla Ciebie upiec, hmm?- powiedział Tae z pełną buzią, odkładając na bok pusty już talerz.

-To by było urocze- uśmiechnął się Jin, mierzwiąc mu pieszczotliwie włosy.

Blondyn zawstydził się, chowając twarz za kubkiem z kawą. Zaczął sączyć powoli ciepły napój patrząc się na baristę, który znów wrócił do mycia naczyń. Był tak piękny, kiedy lekko zaczerwieniony od oparów gorącej kawy, parzącej się obok, zawieszał gdzieś wzrok pogrążony we własnych myślach. Rozmyślając tak, młodszy sam zawiesił na nim wzrok pozwalając myślom krążyć własnym torem. Chciałby móc zrobić coś dla niego, za to że jest tu każdego dnia, że robi dla niego tak pyszną kawę, za to że troszczy się o to miejsce i kocha je całym sercem tak bardzo, że nawet sam przygotowuje ciasta dla klientów, mimo że mógłby po prostu kupować je w cukierni.

-Już wiem jak mogę Ci się odwdzięczyć!- nagle rozbudził się Tae- Prawie bym o tym zapomniał, poczekaj!

Blondyn uśmiechnął się tajemniczo i zerwał się ze swojego miejsca, by podejść do pianina w kącie sali. Zaciekawiony Seokjin przechylił głowę patrząc z ciekawością w jego stronę, gdy młodszy nieśmiało uniósł klapę nad klawiszami i usiadł przy instrumencie.

-Chciałem zacząć pisać własne piosenki, jednak długo nie wiedziałem jak, ani o czym pisać. Co jest dla mnie ważne? Za czym tęsknię, co kocham? No i wiesz co przyszło mi na myśl?

Słowo "Ty" przemknęło się przez myśli Tae, jednak chłopak szybko je wyparł.

-To miejsce. Nasze wspólne wieczory, rozmowy przy kawie. No i skrobnąłem takie coś... W Akademii i tak muszę grać na pianinie, więc tak jakoś wyszło. Nie wiem czy ta piosenka jest dobra, ale pierwszy raz pisałem coś sam no i... Mam nadzieję, że Ci się spodoba.

Zaczerwieniony po same uszy Tae odetchnął spokojnie i zaczął grać. W momencie, w którym jego piękny, delikatny głos wypełnił pomieszczenie, Jin poczuł dziwny ucisk w gardle. Ciepło rozeszło się po jego ciele, a lekko skrępowany, nieśmiały uśmiech zagościł na jego twarzy. Westchnął cicho, lekko chybocząc się w spokojnym rytmie melodii, słuchając słów piosenki Taehyunga.

Baby, baby, you're a

Caramel Macchiato.

Your scent is still

Sweet on my lips.

Baby, baby, tonight...*

~~~


* angielskie tłumaczenie piosenki "Coffe"- BTS

Caramel Macchiato | TaeJin |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz