6. najprawdziwsza panda

39 1 7
                                    

Celine stała w bezruchu spuściła wzrok. Dziewczyny nic nie mówiły. Jagby czekały na coś. Wtedy usłyszała, jak ktoś idzie. Byli to członkowie AntyPandy. Podekscytowani podbiegli do Kamili i Zośki. Na ich piersiach dumnie widniały przypinki z zakazaną pandą. Celine musiała przyznać, że nie są aż takie brzydkie, jak myślała.

Członkowie witali się z Kamilą i Zośką. ,,Może one jednak mnie nie widziały..."- Celine miała nadzieję. Przez jeszcze 5 minut członkowie się zbierali. W końcu wybiła 15.00. Zebranie się zaczęło.

-Witamy wszystkich na 2 posiedzeniu klubu AntyPanda.- mówiła Zośka- dzisiaj, jak obiecałyśmy, przejdziemy do praktyki...- znowu ta ,,tajemniczość". Jak to denerwowało Celine. Bo niby za kogo ONE się uważają?!
- I jak mówiłyśmy- tu Kamila spojrzała na Oskara- dzisiaj (oczywiście) zobaczymy pandy.
- Nie mogę już się doczekać- powiedział sarkaztycznie chłopak, wtrącając się.
Zośka skarciła go spojrzeniem.
- Zaczniemy od przyjrzeniu się dorosłemu osobnikowi pandy dużej. Ale proszę o zachowanie spokoju. Jest ona uśpiona.
Było słuchać rozmowy wynikające z podekscytowania. Zośka odwiązała worek, a Kamila wyciągnęła z pomocą jakiegoś 15-tolatka to, co było w środku...

Celine skamieniała z wrażenia. Nie była w stanie nic zrobić. Po prostu ją sparaliżowało. Tak równierz się stało z prawie każdym uczniem. Jakaś 10-latka aż upadła z wrażenia.

Starszy chłopak trzymał najprawdziwszą pandę! Dziewczyna była pewna, że to nie atrapa. Panda oddychała. Małgosia krzyknęła:
-Paczcie! Ona żyjee!
Kamila spojrzała na Oskara, co miało oznaczać: ,,a nie mówiłam?!" On natomiast zdążył jedynie wydusić to:
-Dddd d d ziewczyny w c co wy się pakujecie? Z kąd j j ą wzięłyście?!
- Właśnie chciałyśmy powiedzieć!- Zośka trochę go uspokoiła.- w czwartek przechadzałam się z Kamilą po tym lesie i...
- Usłyszełyśmy popiskiwanie psa.
-Zaniepokojone chciałyśmy zobaczyć, co się dzieje. W końcu pies mógł gdzieś ugrząść.
-I wtedy to zobaczyłyśmy...
- Na leśnej polanie leżał ranny kundel, a koło niego martwa panda.
- Psu strasznie ciekła krew z głowy. Zosia prawie zemdlała...
-Ej!
- A tak nie było?
-...
-No właśnie. Ja postanowiłam przyjrzeć się rannemu. Pies w każdej chwili mógł zginąć. Nie zastanawiałyśmy się teraz zdechłą pandą. Chciałyśmy uratować psa.
-Nie miałyśmy apteczki, więc poszłyśmy do domu Kamili, bo był blisko.
-A nie powinnyście po prostu zadzwonić po policję i weterynarza?!- Oskar znowu się wciął.
-Yhhh! Może mógłbyś łaskawie nie przerywać?!
- Opatrzyłam psa, a Zosia (która nie mogła na to patrzeć) zadzwoniła po POLICJĘ. Lecz wyśmiali jej powód dzwonienia i się rozłączyli.
- Następnego dnia chciałyśmy zobaczyć jeszcze raz tę pandę, lecz już jej nie było.
- Codziennie doglądałyśmy psa. Był nieprzytomny, ale żył. Lecz pewnego dnia...zastałyśmy na jego miejscu pandę.
-Zupełnie nie wiedziałyśmy z kąd się wzięła. Prowadziłyśmy badania, aż doszłyśmy do wniosku, że to ten pies zamienił się w pandę.
-Dziewczyny, serio?
-OSKAR! PRZESTAJ SIĘ MOŻE WTRĄCAĆ! - obie dziewczyny jednocześnie się wściekły.
- Zobaczyłyśmy, że kły tej pandy mają specyficzną budowę.
-Zawierają jad, który przy wyssysaniu mózgu się wstrzykuje i transmutuje ofiarę w pandę.
- Potem szukałyśmy jakiś tropów. Wróciłyśmy na miejsce zbrodni. Wszystko przeszukałyśmy bardzo dokładnie.
-Po pietnastu minutach dostrzegłyśmy, że w miejscu, w któtym nigdyś spoczywała panda leżał dziennik. Taki w twardej oprawie. Trochę ubłocony...W środku były zapisane słowa. Niestety po Chińsku.
- Weszłyśmy w tłumacz google i przetłumaczyłyśmy...
Teraz była ,,pauza grozy". Jak to denerwowało Celine...
-I co dalej?- Ania odważyła się zapytać.
-Tego dowiemy się na następnym posiedeniu.- powiedziła Zośka, tym samym kończąc zebranie.

AntyPandaWhere stories live. Discover now