57

4.3K 211 6
                                    

-Wybrałaś już?- spojrzałam na Camerona, kiedy wrócił z toalety, po czym znów skupiłam się na kartce przede mną.

-Może to- zastukałam czubkiem paznokcia o szkło, wskazując na jeden z filmów, które oferowało kino.

-Nie znam tego.

-Nie możesz tego znać, bo dopiero wyszło w tamtym tygodniu- zaśmiałam się, kręcąc głową -Ale oglądałam zwiastun i wydaje się całkiem okey.

-Zdam się na Twoją intuicję- mrugnął do mnie, po czym chwytając mnie za dłoń, ruszyliśmy w stronę kasy.

Cameron kupował bilety, podczas, gdy ja ruszyłam zająć kolejkę do jedzenia, która w sumie nie była większa niż trzy rzędy po sześć, siedem osób. Stanęłam za jakąś blondynką, w między czasie przeglądając maile i wszystkie popularne aplikacje.

-Proszę, proszę! Kogo my tu mamy?- podniosłam wzrok na dziewczynę i zmarszczyłam brwi -Grier.

-Raven- mruknęłam od niechcenia -Czego chcesz?

-Niczego- wzruszyła ramionami -Przyszłaś z Dallasem?

-Masz coś do tego?- uniosłam wysoko brwi, chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.

-Nie, absolutnie- uniosła ręce w geście obronnym -Tylko nie szkoda Ci na niego czasu?

-Co masz na myśli?

-No wiesz... Kiedy z nim byłam, spotykał się z innymi, a kiedy mu się znudził, zerwał przez sms'a.

-A co ja mam do tego?

-A to, że jesteś zbyt delikatna i jeśli zrobi to samo z Tobą, co ze mną... Zrani Cię tym- wywróciłam na jej słowa oczami -Grier, ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień. A tym bardziej nie on- tyle zdążyła mi powiedzieć, ponieważ kiedy zauważyła, że szatyn idzie w naszym kierunku, odwróciła się do sprzedawcy i złożyła swoje zamówienie.

-Na nasze szczęście mamy bardzo dobre miejsca- pocałował mnie w policzek i włożył swoją dłoń do drugiej kieszeni moich spodni, przez co cicho zachichotałam. Sprawnie uwinęliśmy się z jedzeniem i zmierzyliśmy do sali kinowej, gdzie miał odbyć się nasz seans. Zasiedliśmy na miejscach i wyciszyliśmy telefony, żeby nie przeszkadzać innym, kiedy ktoś by chciał nam zakłócić spokój.

-Wiedziałam, że główny bohater zginie- powiedziałam, otrzepując spodnie z okruszków i popcornu, które niechcący mi upadły podczas oglądania -Ale i tak mi się podobało.

-Mi też- wyszczerzył się cwano -Zwłaszcza, kiedy przestraszona łapałaś mnie za rękę- prychnęłam cicho.

-Jestem dziewczyną! Mam prawo się bać- fuknęłam, kierując się w stronę kosza, żeby wyrzucić kudełka i paczuszki po jedzeniu.

-Chcesz jeszcze gdzieś jechać, czy już wracamy?

-Jest ledwo po dziewiątej. Nie wiem czy mam ochotę już wracać- jęknęłam, opierając się o jego ramię -A masz jakieś pomysł?

-Możemy iść jeść- zaśmiałam się na jego propozycję, ale skinęłam głową, po czym ruszyliśmy w stronę wyjścia.

Docierając do baru, zajęliśmy miejsce gdzieś w głębi pomieszczenia, aby nie rzucać się za bardzo w oczy i zamówiliśmy kolację.

-Nie będziemy mogli się jutro spotkać- powiedział, nie podnosząc na mnie wzroku.

-Masz już plany?- spytałam, niby od niechcenia, ale tak naprawdę zżerała mnie ciekawość.

-Mam w poniedziałek bardzo ważny egzamin i nie chcę go oblać- mruknął, opierając się na łokciu.

-Na spokojnie zdasz- posłałam w jego stronę pokrzepiający uśmiech i położyłam rękę na jego kolanie, przez co podniósł na mnie przestraszony wzrok -Boisz się?

-Jak cholera- zaśmiał się nerwowo -Nie mogłem skupić się przez cały tydzień, a jak zostaje mi już tylko dwa dni mam ochotę się zabić.

-Jeśli masz z czymś problem, czemu nie zapytasz kogoś o pomoc?

-Pytałem, ale każdy mówi, że nie ma czasu na tłumaczenie mi jakiegoś materiału.

-To dziwne- skrzywiłam się -Przecież to dla tej osoby to też jest powtórka. Nie rozumiem dlaczego nie chcą Ci pomóc.

-Też nie wiem, ale nie mam czasu na martwienie się tymi sprawami- wzruszył ramionami i przetarł dłonią twarz -A może Ty być mi wytłumaczyła te tematy?

-Ja? Przecież jestem o rok młodsza- wytrzeszczyłam na niego oczy, niedowierzając, że mnie o to zapytał.

-To tylko chemia, a Ty jesteś dobra w te klocki. Na pewno ogarniesz to szybciej niż ja.

-Czy ja wiem- zamyśliłam się chwilę, ale w końcu westchnęłam i skinęłm głową.

-Mogę spróbować. Tylko wyślij mi wcześniej notatki i przeglądnij je jeszcze raz, żebyśmy skupili się na tym, czego najbardziej nie umiesz.

-Dziękuję- chwycił moją dłoń i pocałował jej wierzch, a ja uśmiechnęłam się lekko.

-To co? Wracamy?- pokiwał energicznie głową i zostawiając kilka banknotów na stole, ruszyliśmy w stronę wyjścia.

-O której chcesz się jutro spotkać?- spytał, kiedy chwytałam klamkę drzwi wejściowych.

-Nie wiem- wzruszyłam ramionami -O pierwszej Ci pasuje?

-Jak dla Ciebie, mogę przyjść nawet o ósmej- mrugnął, na co cicho się zaśmiałam.

-Lepiej się wyśpij i przyjdź o pierwszej- cmoknęłam go w policzek i otworzyłam drzwi.

-To do jutra- przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił -Dziękuję jeszcze raz.

-Podziękujesz jak zdasz ten egzamin- poklepałam go po plecach, dając znać, że trochę mi niewygodnie.

-I tak już Ci dziękuję, że zgodziłaś się ze mną trochę pomęczyć- wyszczerzył się, puszczając tym samym moje drobne ciało.

-To do jutra- znów go pocałowałam, ale tym razem już zniknęłam za drzwiami.

To będzie bardzo długi weekend.

Najlepszy przyjaciel mojego brata || Cameron Dallas || Book one || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz