12

6.4K 251 8
                                    

Perspektywa Gabriel.

Wpadłam do łazienki z potokiem łez na policzkach i łomoczącym sercem w klatce piersiowej. Powiedziałam to! Powiedziałam, że go kocham! Zacisnęłam mocno powieki, starając się powstrzymać łzy, które na nowo napływały i kapały na płytki łazienki. Serce bolało mnie niemiłosiernie, bo dowiedziałam się, że chłopak, z którym chcę być mimo wszystko, właśnie mi powiedział, że to jest niemożliwe. Przygryzłam mocno wargę, chcąc odwrócić uwagę od bólu w klatce piersiowej, ale nic nie pomagało, wręcz przeciwnie, ból nasilał się ze zdwojoną siłą. Przez długi czas nie mogłam się uspokoić, co skutkowało cichym szlochem, którego nie mogłam powstrzymać. Muszę wziąć się w garść! Przecież to nic takiego. Zawsze mogę spróbować z kimś innym. Zaczęłam pocieszać się w myślach, ale nie za bardzo to pomagało. Co ja wygaduję?! Nigdy nikogo tak nie pokocham, jak jego! Wytarłam dłonią twarz i spróbowałam się trochę opanować, chociaż było to bardzo trudne. Kiedy tylko mój oddech się wyrównał, podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro. Moja twarz była cała czerwona i spuchnięta. Rozmazany makijaż wcale nie ułatwiał sprawy, a popękane usta wyglądały strasznie. Westchnęłam cicho i przemyłam twarz ziemną wodą po czym rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Lodowata woda spowodowała, że zapomniałam o wszystkim i pozwoliła na chwilowe zrelaksowanie się. Po chwili zaczęłam cicho nucić piosenkę "We don't talk anymore" Charlie'go Puth'a, która aktualnie siedziała u mnie w głowie. Po orzeźwiającym prysznicu, poczułam się jakby wszystkie smutki, złe nastawienie i rozczarowanie, przeminęło. Owinęłam się ciepłym ręcznikiem i już miałam wychodzić, ale powstrzymała mnie jedna myśl. A co jeśli on tam dalej jest? Przywarłam do drzwi i zaczęłam nasłuchiwać, ale kiedy nic nie usłyszałam, lekko je uchyliłam i rozejrzałam się po pokoju. Na szczęście nikogo nie było, więc z ulgą opuściłam łazienkę i podeszłam do szafy, wyjmując z niej czarne majtki i czarną koszulkę Nash'a, którą obrałam jako moją piżamę po czym wbiłam się w nie, a ręcznik zaniosłam z powrotem do łazienki. Wracając do pokoju zaczęłam zastanawiać się co robi Miśka, która poszła "na chwilę" gdzieś z moim bratem. Opadłam na poduszki i chwyciłam swój telefon, chcąc sprawdzić godzinę. Odblokowując urządzenie, moją uwagę przykuła wiadomość od Shawn'a.

*Chciałem się z Tobą pożegnać, ale Cam mówił, że poszłaś do łazienki, więc nie chciałem Ci przeszkadzać. Wpadnę jutro o 17 :)*

*Okey, to do zobaczenia jutro :)*

*:)*

Na mojej twarzy, odruchowo, pojawił się uśmiech. Podniosłam się z miejsca i wyszłam z pokoju, kierując się do salonu, gdzie siedzieli wszyscy oprócz Nash'a, Shawn'a i Mii.

-Cześć- powiedziałam i uśmiechnęłam się promiennie. Chłopaki na mnie spojrzeli i odwzajemnili wielki uśmiech -O czym gadacie?- spytałam i usiadłam koło Aarona i Cartera.

-O wakacjach- odezwał się Gilinsky i wyzerował puszkę z piwem.

-Macie jakieś konkretne plany?

-W sumie to tak. Shawn w pierwszych dwóch tygodniach ma trasę koncertową i zaproponował nam, żebyśmy się z nim zabrali- uśmiechnęłam się lekko i kiwnęłam głową.

-A Ty? Masz już jakieś plany?- spytał mnie Taylor, a mój uśmiech zniknął.

-Nie, nie mam żadnych planów- powiedziałam i wzięłam puszkę z alkoholem, upijając z niej kilka łyków.

-Serio?! My planujemy wakacje z półrocznym wyprzedzeniem!- zaśmiał się Jonson i przybił piątkę z Gilinsky'm.

-Ja nigdy nie planuję wakacji. Zazwyczaj i tak przesiaduję w domu przed telewizorem, więc co tu planować? A coroczny wyjazd z rodzicami trwa tylko kilka dni, do tygodnia i to tyle- między nami zapadła chwila ciszy, którą przerwałam -Mam do was pytanie- chłopaki się ożywili i spojrzeli na mnie z wielkimi uśmiechami -CO ten głupek Nash, chce od mojej przyjaciółki- spojrzeli po sobie z cwanymi uśmieszkami po czym znów spojrzeli na mnie.

-A Ty nie wiesz?

-Jakbym wiedziała, nie pytałabym was o to.

-No w sumie...

-No więc?

-A jak myślisz?- spytał mnie Cameron, skanując mnie wzrokiem -Jak myślisz co Twój brat chce od tej dziewczyny?- zastanowiłam się chwilę i wytrzeszczyłam oczy, zrywając się z kanapy. Chciałam wyminąć chłopaków, żeby jak najszybciej pobiec do pokoju Nash'a, ale Cam złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie przez co usiadłam mu na kolanach -Daj im spokój- powiedział, kiedy zaczęłam się wyrywać

-To moja przyjaciółka!

-Nie jest małą, bezbronną dziewczynką i da sobie świetnie radę sama- powiedział i przycisnął mnie jeszcze bliżej-A poza tym, gdyby Nash jej się naraził, zawsze mogłaby wołać o pomoc- zastanowiłam się chwilę nad tym, co przed chwilą powiedział i ostatecznie się poddałam -Grzeczna dziewczynka- chłopak mnie puścił, ale ja wcale nie chciałam schodzić z jego kolan. Spojrzałam na niego kątem oka, ale zaraz odwróciłam wzrok.

-Okey, idę spać- powiedziałam i wstałam -Bądźcie grzeczni.

-Dobrze mamo!- krzyknęli chórkiem, na co się zaśmiałam i machając im, wyszłam z salonu. Podeszłam na chwilę jeszcze do drzwi brata, chcąc się upewnić, że nic się między nimi nie dzieje, ale kiedy usłyszałam dość ożywioną rozmowę i ciche śmiechy, wszelkie moje obawy odpłynęły, a ja odetchnęłam z ulgą. Wracając do swojego pokoju, nastawiłam budzik na dziewiątą, zawinęłam moją dalej bolącą kostkę i poszłam spać.

Najlepszy przyjaciel mojego brata || Cameron Dallas || Book one || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now