17.

1.3K 128 30
                                    

To były dla niego naprawdę dwa, długie miesiące. Zwłaszcza listopad, kiedy to udawał jeszcze sam przed sobą, że nie do końca wie, co się z nim dzieje. Główne to dużo pracował, chyba jak jeszcze nigdy. I częściej dzwonił do mamy, licząc na jakieś zaproszenie do domu. Dowiadywał się też od razu, czy będzie Ada z Erykiem. To była kluczowa kwestia. Bez nich nie miało to sensu. To, by mógł spotkać Agatę ponownie. Jednak jak na złość podczas ich dwukrotnego zjazdu rodzinnego nie było jej razem z nimi. Prawdopodobnie Ada czuła się już na tyle dobrze, że przez weekend nie potrzebowali pomocy. Wracał wtedy poirytowany do swojego nędznego życia, skazany ponownie na czekanie.

I było w tym wszystkim coś bardzo dziwnego. Coś, czego już dawno nie doświadczył i coś, za czym jednocześnie tęsknił. Coś, czego pragnął, a zarazem zaprzeczał temu. I mimo tego, że wiedział, jak to zdobyć, nie potrafił znaleźć w sobie dość odwagi, by się do tego przyznać. A dokładniej powiedzieć o tym Erykowi. Tylko on mógł mu pomóc. Znał ją, miał jej numer telefonu, wiedział, gdzie jej szukać. Problemem była jednak nie tylko duma, gdyż musiałby przyznać się do błędu w wyborze sposobu życia, ale także strach przed odmową. Eryk już raz próbował ochronić Agatę przed nim. Być może nawet uważał, że on nie zasługuje na kogoś takiego, jak ta kobieta. I wcale się temu nie dziwił. Sam czuł się nikim, myśląc o tym, jak żył przez ostatnie lata. Nie było w tym nic wartościowego. Nic, czym mógłby się szczycić. Nic szlachetnego i nic dobrego. Więc niby jak los miałby się mu odwdzięczyć? Beztroskie życie uderzało o niego raz po raz, dając do zrozumienia, iż niczym nie zapracował sobie na drugą szansę. Nie zasłużył na nią ...

Patrzył na padający za oknem śnieg, zastanawiając się, co się z nim stało. Kim teraz był i czy na pewno tak musiało wyglądać jego życie?

W sali zbierało się coraz więcej ludzi. Jak zawsze, tuż przed Świętami, odbywało się całoroczne podsumowanie w ich firmie. Nieopodal niego stał Igor z wujkiem Alkiem i wujkiem Łukaszem, wesoło o czymś dyskutując. Od pewnego czasu miał wrażenie, że wszyscy mają dobry humor poza nim. Może to przez nadchodzący świąteczny czas byli tacy zadowoleni? A jego Święta? Jakie będą w tym roku? Ponownie skrzywił się w sobie. Zamknięty w swoim pokoju, będzie leżał na łóżku i gapił się w sufit, rozmyślając nad tym, czym sobie zasłużył na taki los. A przecież obiecał sobie, że koniec z użalaniem się nad sobą.

Wszyscy zaczęli zajmować miejsca przy dużym, podłużnym stole, dlatego i on usiadł na swoim miejscu. Przez oszklona ścianę widział, jak do sali zbliża się jego brat. Otworzył drzwi, przypuszczając w nich ... ! Zamrugał, nie mogąc uwierzyć w to, co zobaczył. A raczej kogo.

„Agata? Agata!" - powtarzał w myślach, jakby chcąc się upewnić, że sobie tego nie wymyślił. Ale jak to? Skąd?! Czy nie powinna przyjść z nim Bożena? Zaraz, czy Eryk nie wspominał kiedyś coś o ciąży. Czyli ją zastępowała! To była prawda! Ona mówiła prawdę! Agata była asystentką jego brata! Stwierdzenie tego faktu wprowadziło go w dobry nastrój. To była wspaniała nowina! Teraz już przynajmniej wiedział, gdzie jej szukać.

O tak, to jednak będą udane Święta. Będzie mógł na spokojnie zastanowić się nad tym, jak otworzyć ten wspaniały prezent, który właśnie otrzymał.

Przez całe dwie godziny, podczas których odczytywano raporty i sprawozdania, nie potrafił nie patrzeć w jej stronę.

„Nic z tego. Nie będę dłużej czekać i myśleć. Spróbuję jeszcze dziś, chociażby tylko przez chwilę z nią porozmawiać."

***

Jego widok niespodziewanie wydał jej się ponownie nad wyraz miły. Kiedy tylko przekroczyła próg sali, od razu poczuła na sobie jego wzrok. Było to nieco krępujące, a zarazem podniecające. Wiedziała, że tu będzie i w końcu sam na własne oczy przekona się, że nie kłamała i jest kimś więcej niż tylko opiekunką do dzieci. Z upływem czasu jednak jego zainteresowanie jej osobą wcale nie osłabło, przez co czuła się nieco niepewnie.

Opowiadanie szóste - kończące (LLI 1.6)Место, где живут истории. Откройте их для себя