- Czy to wszystko? - zapytała Agata, zabierając z jego rąk plik dokumentów.
- Nie do końca - spojrzał na nią. - Chciałbym z tobą jeszcze dzisiaj o czymś porozmawiać.
Od razu zauważył zaskoczenie i swego rodzaju lęk na jej twarzy. Uśmiechnął się, chcąc ją uspokoić.
- Nie chodzi o pracę. To raczej osobista kwestia. Poproś dziewczyny o kawę.
Skinęła jedynie głową i wyszła z jego gabinetu.
Odetchnął lekko, gdyż czuł swego rodzaju zdenerwowanie przed tym, o co chciał ją poprosić. Sam już nie wiedział, czy dobrze robi, ale czas ich gonił, a on nadal nie znalazł nikogo do pomocy. Jego mama wróciła właśnie z sanatorium i od tygodnia była w domu. Obiecał jej, że w ten weekend na pewno ją odwiedzą. Niestety nie tylko on. Andrzej także będzie, a to zawsze równało się dla nich ze stratą ... niani. Nie wiedział, czy robił to naumyślnie, czy też jedynie dla zabawy. Był jednak pewien, że i tym razem nie odpuści. Dwukrotnie, po wizycie u jego rodziców, musieli zmieniać opiekunkę dla dziewczynek, a jeden raz dziewczyna zrezygnowała sama. Miał tego serdecznie dość. Nie chciał ponownie szukać kogoś nowego. Nie było to dobre dla dzieci, które ponownie musiały się przyzwyczajać do nowej cioci. A nowa ciocia musiała poznać ich zwyczaje i wdrożyć się w opiekę. Nie wspominając już o tym, że wpierw trzeba było taką ciocię znaleźć. Na dodatek ktoś z rodziny powiedział mu, że Andrzej rozstał się właśnie ze swoją tymczasową dziewczyną.
"No tak, miesiąc szybko zleciał."
A to według niego tym bardziej pogarszało sytuację.
Niestety w trzeciej ciąży Ada czuła się jeszcze gorzej niż w poprzednich. Bez przerwy wymiotowała i miała nudności. Niewiele jadła, przez co była osłabiona i zmuszona przez większą część dnia do leżenia w łóżku i biegania do ubikacji. Nie chciał, by jego mama musiała zajmować się dziewczynkami, które były coraz bardziej wymagające, jeśli chodziło o zabawy.
Dlatego razem z Adą postanowili znaleźć kogoś do pomocy na ten weekend i nie kłopotać ich obecnej opiekunki. Była miłą i pracowitą dziewczyną, z której byli bardzo zadowoleni i woleli, by tak pozostało. Zwłaszcza teraz, kiedy nie mieli ani czasu, ani ochoty na jakieś dodatkowe zmiany.
Eryk obiecał zająć się znalezieniem pomocy na niedzielę, jednak nie było to takie proste, jak z początku zakładał. Zajął się tym od razu, znajdując miłą kobietę, która to jednak dwa dni temu poinformowała go, że ktoś w jej rodzinie miał wypadek i musi się nim zajmować, przez co nie będzie w stanie pomóc im przy dzieciach. Dziś był czwartek, a jego poszukiwania były bezskuteczne. Nie powiedział o tym Adzie, nie chcąc jej dodatkowo denerwować. Sam za to zachodził w głowę, jak rozwiązać ten problem. Większość niań z agencji nie pracowała w weekendy. Także te polecone przez znajomych nie miały czasu lub zgłosił się do nich za późno. W końcu zadzwonił do Bożeny, wszak miała już dwójkę dzieci, i liczył na to, że może ona mu kogoś poleci. Niestety sama nigdy nie korzystała z tego typu pomocy, gdyż od tego miała swoją mamę i teściową (szczęściara!), ale zdziwiła go, gdy zaproponowała właśnie Agatę.
- Serio? Nie wydaje mi się to dobrym pomysłem - odparł.
- Dlaczego? Skoro nie możesz nikogo znaleźć, to co ci zależy. Zapytaj. Jestem pewna, że się zgodzi.
- Tak, a niby dlaczego?
- Ponieważ potrzebuje pieniędzy. Dlatego. Nie znam dokładnie powodów jej problemów finansowych, ale wiem, że swego czasu była poważnie pod kreską. I nie, nie jest hazardzistką - dodała niby w żarcie.
- Mało zabawne - skwitował, uśmiechając się mimowolnie. - Zastanowię się nad tym. Wydaje mi się to trochę mało profesjonalne. Pytać o coś takiego swoją główną asystentkę?
CZYTASZ
Opowiadanie szóste - kończące (LLI 1.6)
RomanceNie jest łatwo zapomnieć o krzywdach, które spotkały nas w życiu. Nie da się ich wymazać z pamięci. Ciężko odnaleźć w nich głębszy sens. Nie jest rzeczą łatwą, ruszyć do przodu, gdy przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. A i właściwy kierunek wydaje...