„Szlag!"- krzyczała szeptem miesiąc później, siedząc na brzegu wanny. – „Szlag, szlag, szlag!"
Zamknęła oczy i przygryzła skórkę przy paznokciu, jakby to mogło w czymkolwiek pomóc.
„Szlag" - powtórzyła po raz ostatni i wstała z miejsca, słysząc ruch w sypialni. Zabrała plastikową płytkę z umywalki i wrzuciła do kosza na śmieci.
Weszła do pokoju i zobaczyła, że Eryk odkłada telefon na szafkę. Od razu ją dostrzegł.
- Nie uwierzysz - odezwał się. - Rodzicom znowu pękła rura. Ta sama co w zeszłym miesiącu.
Mówił dalej, ale ona już nie słuchała, gapiąc się gdzieś przed siebie. Nagle przypomniała sobie tamten dzień i wszystko stało się jasne.
- Nie słuchasz mnie - doszło jej uszu i zauważyła, że podszedł do niej.
- Jestem w ciąży - powiedziała. - Znowu - dodała zrezygnowana i wzdychając, odeszła od niego, siadając na brzegu łóżka.
- To wspaniale - poczuła, jak ją obejmuje. - Bardzo się cieszę. - Puścił ją i kucnął naprzeciwko niej. - To cudowna wiadomość.
- Serio? - powiedziała z rezygnacją w głosie.
Spojrzała w jego pogodną i szczęśliwą twarz. W sumie to nie spodziewała się z jego strony innej reakcji. Wiedziała, że się ucieszy. Zapewne nie miałby nic przeciwko temu, żeby rodziła mu te dzieci do menopauzy.
- Oczywiście.
- Eryk, ja chyba nigdy tych studiów nie skończę.
- Skończysz, skończysz - usiadł obok niej i obejmując ramieniem, przytulił do siebie.
Pierwszy rok na uczelni minął jej lekko i przyjemnie, głównie na zabawie, ale egzaminy pozdawała w terminie. W pierwszą ciążę zaszła na drugim roku i na całe szczęście zdążyła zamknąć czwarty semestr sesją wiosenną. Trzeci zaczęła mimo tego, że była świeżo upieczoną mamą i tu zaczęły się schody. Rok był ciężki, a ona niewyspana i rozkojarzona. Skończyło się na sesji poprawkowej w październiku. Udało się ją zamknąć pomyślnie na jesień, ale co z tego, skoro wkrótce ponownie zaszła w ciążę. Na dodatek czuła się o wiele gorzej niż za pierwszym razem. Musiała zrezygnować i przerwać naukę. Obecnie kończyła zaległy czwarty rok ...
Spojrzała na niego.
- Zaczynam w to wątpić - westchnęła zrezygnowana. - Rany, został mi tylko jeden rok - westchnęła i ponownie spojrzała przed siebie.
- Myślisz, że wtedy pod prysznicem ... ? - odezwał się po dłuższej chwili Eryk.
- Na pewno - odparła z uśmiechem.
I kiedy spojrzała w jego ciepłe i kochające oczy, wiedziała, że gdyby tylko ją o to poprosił, to rodziłaby te dzieci tyle razy, ile by tylko chciał. Jednak nie musiała się obawiać „tej" swojej słabości względem niego, bo wiedziała, że dla Eryka jest coś ważniejszego od własnego szczęścia - jej szczęście i zadowolenie. I między innymi dlatego tak bardzo go kochała. Ponownie wtuliła się w jego ramiona, wiedząc, że wszystko będzie dobrze.
- Ale to już ostatni raz, dobrze?
- W porządku - usłyszała śmiech w jego głosie. - Będziemy bardziej uważać.
Po czym jego usta spoczęły na jej czole.
YOU ARE READING
Opowiadanie szóste - kończące (LLI 1.6)
RomanceNie jest łatwo zapomnieć o krzywdach, które spotkały nas w życiu. Nie da się ich wymazać z pamięci. Ciężko odnaleźć w nich głębszy sens. Nie jest rzeczą łatwą, ruszyć do przodu, gdy przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. A i właściwy kierunek wydaje...