3.

154 14 2
                                    

Próbowałam się do niego dodzwonić, jednak bez skutku. Nie wiem, co o tym myśleć. Chyba jesteśmy siebie warci. Zabawiałam się z Richie'm, a on przyczynił się do jego śmierci. Rodzice zabrali moje dziecko pod opiekę, gdyż nie radziłam sobie z emocjami. Jestem w tym sama i nie mogę się odnaleźć. Może to czas, bym go przeprosiła? Może oboje powinniśmy odpuścić?

Zebrałam się w sobie i podeszłam do szafy. Ubrałam klasyczną czarną sukienkę i czerwone szpilki. Oczy podkreśliłam eyelinerem, a usta szminką w kolorze wina. Spryskałam się ulubionymi perfumami Andy'ego, po czym skierowałam się do wyjścia.

Chwilę później byłam już pod domem niedoszłego męża. Otworzył już po pierwszym dzwonku i spojrzał na mnie, jakby zobaczył ducha.

- Cześć, możemy pogadać?

- Czego chcesz? Nie możesz mnie zostawić samego?

- Jakoś wcześniej tego nie chciałeś. O co tu chodzi?

- Nieważne. Daj mi spokój, bo nie ręczę za siebie.

Chłopak odwrócił się, schował twarz w dłoniach i głęboko westchnął. Weszłam w tym czasie do środka i zamknęłam drzwi.

- Nie odpuszczę, muszę wiedzieć. Groziłeś mu?!

- Sam skoczył. Chciałem załatwić z nim tę sprawę po męsku, lecz dokonał innego wyboru. Ale teraz już odejdź i zostaw mnie w spokoju.

- Nie. Dlaczego ostatnio powiedziałeś, że niczego nie rozumiem? O co chodziło?

- Zdejmij sukienkę.

- Co?

- Zdejmij tę cholerną sukienkę!

- Po co?

- Po prostu to zrób, albo wynoś się stąd!

Przez chwilę chciałam uciec, jednak coś mnie blokowało. Wiedziałam, że jeśli wyjdę, to już prawdopodobnie nigdy nie dowiem się, o co tu tak naprawdę chodzi. Bałam się go. Teraz już raczej nikt mnie nie uratuje. Jestem tu tylko z nim, nikt nie usłyszy mojego krzyku. Jednak nic już mnie na tym świecie nie trzyma, nie mam nic dostracenia. Niepewnie rozpięłam zamek i zdjęłam odzienie. Stałam tak przez chwilę, mając na sobie jedynie czarną koronkową bieliznę. Andy odwrócił się do mnie, złapał za podbródek i kciukiem rozmazał moją szminkę.

- Suka - wysyczał przez zęby.

Powinnam się bronić, ale jednak emocje wygrały, a łzy pociekły mi po policzku. Jego oczy przybrały teraz metaliczny niebieski kolor i wpatrywały się głęboko w moje. Chłopak złożył pocałunek na mych ustach. Usłyszałam dźwięk rozpinanego rozporka. Biersack złapał mnie za ramiona i przcisnął do ziemi, aż nogi mi się ugięły i mimowolnie klęknęłam przed nim.

Jego spodnie i bokserki były spuszczone do kolan. Chciałam wstać, jednak on mi to skutecznie uniemożliwił. Zaczęłam płakać, jednak jego to nie powstrzymało. Otworzył mi usta i wbił się w nie swoim nabrzmiałym sprzętem, powodując tym samym odruch wymiotny. Wiedziałam, że nie odpuści, dopóki nie poczuje się spełniony.

~~

Obudziłam się w łóżku obok Andy'ego. Patrzył na mnie troskliwym wzrokiem, więc nic z tego nie rozumiem. Najpierw mnie wykorzystuje, pół nocy płaczę w poduszkę i on ma to gdzieś, a teraz nagle wygląda na zmartwionego.

- Dlaczego to robisz?

- Jesteś moja. Mam do Ciebie prawo. Chcę byś cierpiała jak ja.   

Fantasy School IIWhere stories live. Discover now