7.

4 1 0
                                    

Gdy tylko drzwi się otworzyły zobaczyłam szok na twarzy chłopaka. Stał przez chwilę jak wryty, wpatrzony w córkę. Postanowiłam przerwać tę ciszę.
- Hej, wpuścisz nas, czy będziemy tak stać w progu?
To pytanie i moja poirytowana mina nieco go otrzeźwiły.
- Jasne, wejdźcie. Po prostu ona jest... tak podobna do mnie, nie spodziewałem się tego.
- W końcu to Twoja córka, to do kogo by miała być podobna, do listonosza?
- Nie no, po prostu nie sądziłem, że będzie aż taką kopią. Jest cudna. Chodźcie na górę, przygotowałem dla niej pokój.

Dziewczynka podeszła z ciekawością do taty i bacznie się mu przyglądała. Chwilę później wróciła do mnie i schowała się za moimi nogami.
- Na jej zaufanie musisz sobie, jak widać,  zasłużyć. Co to za pokój?
- Miałem sporo czasu na przygotowanie, marząc o kontakcie z Twojej strony. Zrobiłem więc pokój, gdzie ma trochę zabawek i łóżko. Nic wielkiego. Wziąć ją na ręce i przenieść po schodach?
- No co Ty, ona Cię nie zna, rozpłacze się. Ty weź jej torbę, a ja ją zaniosę.

Widać było lekkie rozczarowanie na jego twarzy, jednak przyjął to z godnością. Weszliśmy na górę i zaprowadził nas do pokoju. Był piękny, miał fioletowe ściany, a na jednej z nich tapetę z jednorożcami.
Była tam huśtawka, basen z kulkami, zjeżdżalnia, ogrom zabawek i maskotek. Aż sama bym się w nim miała ochotę pobawić.
Melissa podzielała moje zdanie i od razu wskoczyła do basenu z kulkami.
Przez jakiś czas przyglądaliśmy się jej w ciszy, jednak Andy w końcu się odezwał.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że mam Was przy mnie. Cholernie tęskniłem.
- Najchętniej w życiu bym się już do Ciebie nie odezwała, ale dla dobra małej musiałam.
- Rozumiem, że jesteś na mnie zła, ale zmieniłem się. Z resztą oboje wtedy popełnialiśmy błędy.
- Nie no, tak to się nie będziemy bawić, wtedy mogłeś mnie mamić, bo byłam zaślepiona miłością, ale teraz? Żartujesz sobie? Przyczyniłeś się do śmierci mojego przyjaciela, podrywałeś inne laski, nawet mnie po pijaku zdradziłeś i potem udawałeś świętoszka, a o tym, jak mnie traktowałeś, to już nawet szkoda słów. Jakbyś mnie kochał to byś tego nie zrobił. Ja może i też nie byłam idealna i między mną, a Richie'm zaiskrzyło, ale gdyby nie Twoje wyskoki to nawet i tego by nie było. To on mnie musiał ratować wtedy na wycieczce, to on mnie pocieszał po Twoich dziwnych zagrywkach, tylko na nim mogłam polegać.
- Przepraszam, nie chciałem tego wszystkiego. Pozwól mi się choć odrobinę wytłumaczyć. Te moje dziwne zachowania spowodowane były uzależnieniem. Brałem w tamtym czasie narkotyki i często jak  byłem na głodzie to nie panowałem nad sobą. Łączenie ich z alkoholem też było słabe, bo zaraz odpływałem i ta zdrada wtedy po koncercie to... naprawdę niewiele pamiętam. Po dniu naszego ślubu całkiem przepadłem, załamany wydarzeniami nie potrafiłem inaczej sobie poradzić.
Jak zniknęłaś to przez jakiś czas w to brnąłem, aż zdałem sobie sprawę, że to daje ukojenie tylko na chwilę. Tak naprawdę to te substancje sprawiły, że nie byłem sobą i Cię straciłem. Poszedłem na odwyk i już od ponad pół roku jestem czysty. Próbowałem Cię szukać, ale skutecznie się chowałaś. Chcę, byś wiedziała, że zrobię wszystko byś mi znów zaufała i byśmy stworzyli kochającą rodzinę. Tylko proszę wybacz mi i daj tę ostatnią szansę.

To wyznanie wiele wyjaśniało, jednak nie byłam ani gotowa ani chętna na kolejne szanse.  Zbyt wiele się wydarzyło, bałam się go i nie do końca uwierzyłam na słowo, że więcej się nie powtórzy.

- Rozumiem i mogę wybaczyć, ale nigdy nie zapomnę. Nie chcę Ci ograniczać kontaktu z Melissą, przez jakiś czas musimy się spotykać we trójkę, ale jak już Cię polubi, a Ty ogarniesz jak się nią zajmować to będziecie mogli się widywać beze mnie. Może na weekendy, zobaczymy. Pasuje Ci to?

Andy nie tego się spodziewał. Prawdopodobnie myślał, że będzie jak zawsze i delikatne przeprosiny załatwią sprawę. Przez ostatni rok miałam jednak sporo czasu do namysłu i obiecałam sobie już nigdy nie zachowywać się tak nierozsądnie.
Chłopak przytaknął na propozycję i zaproponował kawę. Chwilę później był już w pokoju z kubkami gorącej latte.
Nawet nie wiem, kiedy zleciało ostatnie kilka godzin. Rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele omawiając, co wydarzyło się u nas przez czas rozłąki oraz zabawiając malutką. Powoli zbliżał się czas kąpieli Melissy, więc pożegnałyśmy się i udałyśmy w stronę domu.
Czas spędzony z nim przypominał te nasze pierwsze rozmowy, zanim wszystko się posypało. Byłam z siebie cholernie dumna, że jego hipnotyzujące oczy na mnie nie zadziałały, a usta nie skusiły.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 02, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Fantasy School IIWhere stories live. Discover now