6.

6 1 0
                                    

„Kocham Cię" - te słowa wyskoczyły mi w podglądzie ostatniej wiadomości od Andy'ego. Reszty nawet nie chciałam czytać, czułam się przez niego upokorzona i zdeptana z błotem. Wyjęłam z telefonu kartę sim i wyrzuciłam do kosza. Chwilę później zaczęłam dopiero trzeźwo myśleć i zdałam sobie sprawę, że potrzebuję internetu w telefonie, a wyrzucona karta jest aktywna i abonament dalej trzeba płacić. Poszłam do salonu operatora, dezaktywowałam tamten numer i załatwiłam sobie nowy.
Postanowiłam się jednak odciąć od wszystkich, już wieczorem spakowana pojechałam do rodziców i mojej córeczki.

Rok później

Melissa miała już prawie półtora roku i była cudowna. To ona trzymała mnie przy życiu przez pierwsze miesiące po powrocie do domu rodzinnego. Przez pół roku mieszkałyśmy w nim i korzystałam z pomocy rodziców przy opiece nad maleństwem. Gdy już byłam gotowa do powrotu, postanowiłam zmienić miejsce zamieszkania, stare za bardzo przypominało mi o wszystkim. Na szczęście szybko się udało je sprzedać i znaleźć coś nowego.
Gdy już się przeniosłyśmy i nasze życie się ustabilizowało, czekał nas jeszcze jeden krok. Musiałam w końcu odezwać się do Andy'ego. Nie to, że chciałam, ale w końcu Melissa jest jego i nie mam prawa ograniczać mu kontaktu.
I tak przez tyle czasu nie miał od nas żadnych informacji, nie byłam jednak gotowa na ten krok, nie potrafiłam.

Numer znałam na pamięć, więc nie przeszkadzał mi jego brak w kontaktach. Czas oczekiwania aż odbierze był najgorszy. W końcu usłyszałam:
- Halo?
- Cześć Andy, przepraszam, że się nie odzywałam tyle czasu.
- Kate? Co za ulga, bałem się, że w życiu się do mnie nie odezwiesz. Nie wyobrażasz sobie nawet, ile razy do Ciebie dzwoniłem, bądź czekałem pod mieszkaniem. Tęskniłem za Tobą. Przepraszam za wszystko, co się wydarzyło, to nie byłem ja i...
W tym momencie weszłam mu w słowo:
- Słuchaj, nie mam ochoty ciągnąć bez sensu tej rozmowy i nie interesują mnie Twoje przeprosiny. Dzwonię, bo chcę by nasza córka miała kontakt z ojcem. Chcesz się z nią zobaczyć?
- Jesteście dwiema najważniejszymi osobami w moim życiu, oczywiście, że chcę się spotkać. Za pół godziny u mnie?
- Będziemy.

Rozłączyłam się i zaczęłam szykować torbę z potrzebnymi rzeczami dla Melissy. Powiedziałam jej, że jedziemy na spotkanie z jej tatą, na co dziewczynka nawet się ucieszyła, choć prawdopodobnie taką samą reakcję miałaby na jakikolwiek inny wyjazd do kogokolwiek innego. Jest jeszcze za młoda by rozumieć, co się dzieje, ale może dzięki temu nie odczuje braku ojca na początku swojego życia i zaakceptuje go teraz bez problemu.
Gdy byłyśmy już gotowe, wsiadłyśmy do samochodu i chwilę później byłyśmy przed drzwiami.

~~~~~

Przepraszam, że tyle mnie tu nie było, ale brak czasu i weny zrobiły swoje. Postaram się jednak szybko to nadrobić :)

Fantasy School IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz