-TO CZEMU TEGO NIE ZROBIŁEŚ?!- krzyknęłam. Uraził mnie. Bardzo uraził. Że niby ja na niego wpadam? Że ja mu uprzykrzam życie, tak?-NO CZEMU?-spojrzał tylko na mnie.- No właśnie. Wiesz co, Malfoy. Pieprz się. Ja też mam dosyć ciebie i tych twoich humorów. Gdybym mogła cofnąć czas, nigdy nie usiadłabym w tamtym przedziale, żebym tylko mogła oszczędzić sobie tej całej szopki. Nie chciałam się tu przenosić. Nie chciałam mieć kłopotów. A teraz je mam. Przez ciebie. Gdybym nie spotkała cię trzy dni temu, nic takiego by się nie wydarzyło. Znamy się parę dni. Co ja mówię.. my się w ogóle nie znamy-zaśmiałam się, choć nie było w tym krzty wesołości.-Skoro tak bardzo ci na tym zależy, to proszę. Usuwam się. Nie będę już sprawiać ci problemów. I ty też mi lepiej nie sprawiaj. A to, co zdarzyło się wczoraj w ogóle nie miało miejsca. I radzę ci, jeśli komuś o tym powiesz, pożałujesz.-teraz on wytrzeszczył na mnie oczy.-Tak, dobrze słyszałeś. Odwróciłam się i wyszłam z jego dormitorium trzaskając drzwiami. Ruszyłam w stronę swojego dormitorium. Wkurzył mnie. Bardzo. Co on sobie myśli? Że może mną pomiatać? Nie w tym życiu. Postawiłam mu się. Jego mina sugerowała, że nikt nigdy mu się nie postawił. Uraziłam jego ego? Jeśli tak, to bardzo dobrze. Doszłam do portretu, wypowiedziałam hasło i weszłam do swojego pokoju. Dziewczyny spały jak zabite, nawet mnie nie słyszały. Nie rozglądając się za bardzo weszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie. Włosy w nieładzie, szminka rozmazana, sukienka pognieciona, buty... zgubione. Świetnie. Weszłam pod prysznic. Gorąca woda leciała na mnie, a ja powoli się relaksowałam. Później ubrałam się, rozczesałam włosy, wzięłam książkę i poszłam do Pokoju Wspólnego. Usiadłam na jednym z foteli i pogrążyłam się w lekturze.
***
*Perspektywa Draco*
Patrzyłem tylko jak odwraca się i trzaska drzwiami. JEZU! Odwróciłem się i uderzyłem w coś. W wazon, który spadł na ziemię i roztrzaskał się w drobny mak.
-Kurwa..-syknąłem.-wziąłem różdżkę, wypowiedziałem zaklęcie i uszkodzona rzecz zniknęła. Widziałem na jej twarzy smutek. Uraziłem ją. Ale tak naprawdę to dobrze. Przynajmniej odczepi się ode mnie i będę miał święty spokój. Ubrałem się i wyszedłem z dormitorium, po czym poszedłem do WS na śniadanie.
-Hej.-mruknął do mnie Blaise.
-Kiepsko coś wyglądasz.-powiedziałem.
-Nawet mi nie mów. Trochę wczoraj przesadziłem.-odparł, po czym oplotł głowę rękoma i jęknął.
-Trochę? Stary, wyglądasz jak wrak człowieka.-ten tylko popatrzył na mnie.
-A ty? Co wczoraj robiłeś, że tak wcześnie wyszedłeś z tej imprezy.
-Nic.
-Nic?
-Głuchy? Przecież mówię.
-Dobra, dobra, luz. Obczaj tą laskę. Od początku roku tylko się na ciebie gapi.-powiedział chłopak i wskazał mi głową dziewczynę siedzącą przy sąsiednim stole.
-Kto niby? Romilda Vane? Ta z Ravenclawu?
-No. Swoją drogą ładna jest. Mulatka o kręconych włosach. Powinieneś do niej zagadać.
-Taa, jak będę chciał, to zagadam.-powiedziałem na odchodne, po czym wziąłem słodkiego rogalika i wyszedłem z WS. Zjadłem moje śniadanie w drodze. Dzisiaj niedziela, czyli ostatni dzień wolności. Jutro szkoła. Słodko. Udałem się z powrotem do mojego pokoju, gdzie przesiedziałem cały dzień.
***
*Perspektywa Lily*
Po śniadaniu poszłam do swojego dormitorium. Dziewczyny powoli zaczynały się budzić.
![](https://img.wattpad.com/cover/98210288-288-k891110.jpg)
CZYTASZ
Closer - Draco Malfoy
Fanfiction*Fragment opowiadania* -I co? Co teraz zrobisz? - wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Próbowałam się mu wyrwać. Szarpnęłam się, ale nie było to dobre posunięcie, bo poślizgnęłam się i utraciłam równowagę. A on ze mną. Boże, gdyby kt...
Rozdział 6
Zacznij od początku