Rozdział 31: Mój rycerz

782 77 8
                                    

Słowa: 534

Biała suknia ślubna, białe szpilki w których idę do ołtarza. Ojciec, którego nienawidzę trzyma mnie pod ramię i prowadzi mnie do Zerefa, na widok którego chce mi się wymiotować. Łzy spływają mi po policzkach, jednak wszyscy goście myślą, że to że szczęścia. Jednak dla mnie to łzy goryczy. Nie chcę tego ślubu! Ja chcę Natsu ! Ten ślub, jest przez ojca, oraz przez Zerefa, który chce władzę, jak nikt inny. Jak można zmusić kogoś do ślubu? Groźbą śmierci przyjaciół, oraz groźbą ze ty sama umrzesz. Tak zagroził mi ojciec.

Czas na przysięgę, pierwsza mam mówić ja.
~ A teraz powtórz za mną.- odrzekł ksiądz.
~ Nie. - przerwałam mu.
~ Lucy, co ty wyprawiasz?- zapytał się Zeref.
~ Nie mam zamiaru spędzić reszte życia z taką gnidą, jak ty. Zrobisz wszystko dla władzy! Jednak ja nie mam zamiaru się na to godzić. Ty nie nadajesz się na męża, a co dopiero na władcę!
~ Lucy, co ty robisz! Przynosisz wstyd naszemu kraju, oraz mi !- wtrącił się ojciec.
~ Tobie?! Bardzo śmieszne, nigdy nie miałam ojca! Zawsze liczyłeś się ty, oraz pieniądza! Ja byłam twoją marionetką! Mam tego dość! Też jestem człowiekiem, też mam uczucia!
Rzuciłam swój bukiet na ziemię, wszyscy goście byli w szoku. Ojciec i Zeref, prawie wybuchli że złości. Podbiegłam do jednego ze strażników, jego zapach, był dziwnie znajomy. Zabrałam mu miecz, przyłożyłam go do gardła.
~ Przez ostatni czas nauczyłam się szanować swoje uczucia. Dlatego nie mam zamiaru żyć w tej mrocznej bajce. Jeśli nie mogę żyć po swojemu... To nie chce w ogóle żyć!

Już miała zrobić, swój ostatni ruch, jednak ten strażnik zabrał mi miecz i przytulił. Nie wiedziałam co się dzieje. ~ Lucy jesteś taka głupia.

Ten znajomy głos sprawił, że z oczu zaczęły płynąć szczere łzy. Zdjełam hełm z jego głowy. Zobaczyłam gest las różowych włosów, oraz szereg białych zębów.
~ Natsu...
~ Natsu?!- zerwał się ojciec chłopaka.
~ To naprawdę ty, to nasz syn !~ krzyknęła jego matka.
~ Natsu, jak możesz przychodzić tutaj, wiedząc , że nie masz ze mną szans. Ale z ciebie głupi brat, przecież powiedziałem ci, że jeśli tu się zjawisz to zabije ciebie. I nie tylko ciebie, ale też wszystkich waszych przyjaciół.- oznajmił Zeref.
~ Myślałeś, że zostawię Lucy. Moją miłość. Dla niej jestem w stanie odejść z gildii i zostać tutaj. To właśnie zrobiłem, teraz gildia to nie jest moja rodzina. Dlatego nie wspominając tutaj o niej. Już nie jest z nami związana!
~ Natsu, nie musiałeś tego robić, to i tak nic nie zmieni.
~ Lucy, kocham cię, teraz to udowodnię.

Natsu staną na środku kościoła.
~ Ten ślub jest potrzebny dla porozumienia dwóch potężnych krajów. Więc to nie ma znaczenia dla króla tego kraju z kim jego córka weźmie ślub. Ze mną czy z moim bratem. Czy tak jest ?
~ W sumie racja młody człowieku. - przyznał mój ojciec, bardzo mnie to zdziwiło.
~ Więc rozwiązanie jest proste, dzisiejsza uroczystość będzie dotyczyła mnie i Lucy, a nie Zerefa i Lucy. Czy ojciec Lucy się zgadza ?
~ Tak .
~ Czy moi rodzice się zgadzają?
~ Tak.
~ A czy najważniejsza osoba się zgadza, Lucy?
~ Jak najbardziej !

*****
Przepraszam, że długie nie było rozdziału, a on sam jest do dupy. Jednak nie mam zbytnio czasu, a do tego trudno mi było wymyśleć to zakończenie. Przed nami został tylko epilog, który pojawi się w tym tygodniu :3

Klucz do Serca Pirata (NaLu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz