O tym, jak kochaliśmy się całą noc, a następnego dnia zerwałeś

1K 207 125
                                    

Myślałem, że go znienawidzę. Zakładając czarny golf, podczas gdy na zewnątrz było ponad 20 stopni, naprawdę miałem myśli, które powinny być karalne. Nie tylko ze względu na to, że on był uczniem, a ja nauczycielem.

Poniedziałkowy ranek zwykle nie należy do przyjemnych, dlatego właśnie tym usprawiedliwiałem swój podły humor, bo przecież poprzednia noc była... Wspaniała? Nadużywałem tego określenia względem Taehyunga, ale tak właśnie było. Idealnie w każdej chwili, przyjemnie do skraju przyzwoitości...

Jednak widać wszystko ma swoją cenę.

Fuknąłem niezadowolony, poprawiając kołnierz wokół szyi i posłałem zirytowane spojrzenie młodszemu. Ten wciąż leżał zakopany w pościeli, jak na złość z gołym tyłkiem na wierzchu i uśmiechając się pod nosem.

- Chyba nie zamierzasz spędzać tak całego dnia? Pozwolę sobie przypomnieć, że za godzinę piszesz sprawdzian i nie, nie przyjmę usprawiedliwienia z nieobecności z rzekomą wizytą u lekarza jak poprzednim razem.

- Mmmm, jesteś okropny - westchnął, podnosząc się na łokciach i zerkajac na mnie przez ramię. Wyglądał przeuroczo w tak rozczochranych włosach, z odciśniętym śladem po poduszce na policzku... Rozczulony tym widokiem, odetchnąłem głośno, wybaczając mu nawet całą szyję w malinkach.- Nie da rady go przełożyć?

- Nie. Nie będę przekładał tego testu tylko dla ciebie, Taehyungie - mruknąłem, a gdy machnął na mnie dłonią, wszedłem z powrotem do łóżka i usiadłem na jego biodrach. Kilka pocałunków w kark i ramiona musiało mu wynagrodzić to, co czekało go w szkole.- Szkoła polega na zaliczaniu testów, nie nauczycieli.

- Och, teraz mi to mówisz?! - niemal zrzucił mnie na podłogę, podrywając się z miejsca, a ja zaśmialem się cicho, gdy w ostatniej chwili wciągnął mnie z powrotem na łóżko. Potem objął mnie w pasie i musnął wargami moją brodę, gdy wplotłem palce w jego włosy i zacząłem je układać.

- Tak, teraz. Omawiamy ten dział od miesiąca, w dodatku tłumaczyłem ci go w piątek. Zaliczysz to na pewno - mruknalem, a Taehyung uparcie pokręcił głową.

- Przepraszam, nie uważałem? Tyłek mojego nauczyciela odwracał całą moją uwagę od tablicy.

Jego palce zacisnęły się na moich pośladkach, a ja jęknąłem zarówno z przyjemności, jak i bólu, bo po kilku rundkach w nocy... Cóż, byłem nieco obolały.

- To nie jest komplement.

- Wyglądasz cholernie seksownie.

- To już bardziej - dodałem rozbawiony, gdy chwycił w zęby materiał tuż przy mojej szyi. Jednak zanim zdążył do końca go oślinić, podniosłem się z jego kolan.- Dobra, koniec tego dobrego. Ubieraj się i do szkoły, za 23 minuty masz autobus. Śniadanie przywiozę ci do szkoły, okej?

- Dobrze, mamo - burknął, po czym z premedytacją podniósł się z łóżka i stanął przede mną w całej okazałości, a naprawdę miał co okazywać.

Zmrużyłem oczy i powiodłem po nim spojrzeniem.

- Jesteś złośliwy.

- Tylko troszkę - szepnął, ujmując moją twarz w dłonie i całując krótko.- Ale naprawdę przemyśl ten sprawdzian, bo jak go nie zaliczę to będę się gniewał.

- Zobaczymy.

-

Tylko skąd mogłem wtedy wiedzieć, że mówił poważnie?

Po napisaniu sprawdzianu, specjalnie został w klasie, stojąc nad moim biurkiem aż wszyscy wyszli. Gdy w końcu zostaliśmy we dwoje, odszukałem jego pracę i sprawdziłem, na co tak bardzo nalegał.

- Taehyung, nie rozwiązałeś ani jednego zadania.

- Ale przeczytaj, noo. Zrobiłem coś lepszego!

- Taehyung - westchnąłem i rozmasowałem obolałe skronie.- Nie mogę ci tego ocenić, nie policzyłeś nic i przykro mi, ale jeśli jest pytanie o masę to nie mogę w odpowiedzi uznać... Listu miłosnego czy cokolwiek to jest.

Podniosłem na niego spojrzenie i westchnąłem cicho.

- Skarbie, to byłoby niesprawiedliwe względem reszty uczniów. Przykro mi, musisz to poprawić - wyjaśniłem szeptem, wpisując odpowiednią ocenę i podpisując. Wtedy jednak Taehyung zrobił coś, czego się nie spodziewałem.

Z wściekłością wymalowaną w oczach uderzył dłonią o blat stołu, pochylając się mocno w jego stronę.

- Przypomnij sobie lepiej, kto pieprzył cię w nocy i czyje imię wolałeś raptem kilka godzin temu.

- Taehyung, to... To nie ma nic do rzeczy. Jesteśmy w szkole, a tamto...

Przerwało mi jego głośne prychnięcie, gdy w końcu się odsunął, chowając dłonie do kieszeni.

- Nie ma nic do rzeczy? Tak uważasz? - uśmiechnął się, jednak zupełnie nieszczerze, pod tą pozornie rozbawioną miną ukrywając złość.- Trzeba było o tym pomyśleć zanim wszedłeś w ten układ.

Spojrzałem na niego szczerze zaskoczony, a on pokręcił z rozbawieniem głową.

- Chyba nie sądziłeś, że przespałem się z tobą bez powodu? - zakpił, opierając dłoń tuż nad moim ramieniem.- Nieważne, kończę z tym. Jak widać, to tylko strata czasu.

Poczułem się jakby ktoś kopnął mnie w płuca, nie mogłem złapać tchu.

Tak właśnie dałem złamać sobie serce. Ufając w jego słowa i obietnice, teraz nie mogłem choćby spać spokojnie. 

Leżąc w łóżku, myślałem o chwilach, gdy to on spał na wolnej poduszce. Zamykając oczy, bałem się zasnąć, bo w każdej chwili mógł mnie wydać. A przede wszystkim widząc go w szkole, codziennie, na tych wszystkich lekcjach... Wtedy za każdym razem moje serce pękało.

Nie sądziłem, że w wieku 24 lat mogę mieć łzy w oczach, gdy tylko zostanę zignorowany. Być bliski szlochu, gdy zamiast pięknego uśmiechu witał mnie obojętnym spojrzeniem i natychmiastowym odwróceniem wzroku.

A przede wszystkim nie sądziłem, że dam się wciągnąć w jakieś dziecinne przepychanki i pytanie co lekcję, byle tylko pokazać mu jak bardzo go nienawidzę.

To chyba był ten haczyk; powód, dla którego nauczyciel powinien trzymać dystans do ucznia. Bo nie ma nic gorszego niż codzienny widok osoby, której słowa zraniły tak bardzo, a od której nie można uciec.

Żałowałem, że ta lekcja była dla mnie aż tak bolesna.

Some kind of madness - KTH x MYGWhere stories live. Discover now