VIII

1.2K 174 9
                                    

Jasne światła oświetlały jego łagodną, anielską twarz. Opuszki palców delikatnie dotykały śnieżnobiałych klawiszy, jakby w obawie, że niechcący mogą zrobić im krzywdę. Ciche dźwięki wydobywające się z czarnego pianina, echem odbijały się w ogromnej, przestrzennej sali. Tłum elegancko ubranych ludzi pochłaniał tą piękną melodię, uważnie przysłuchując się każdej najmniejszej nucie. Wśród nich, w pierwszym rzędzie siedział widocznie wyróżniający się od wszystkich chłopak. Jego czerwone, jak ogień włosy widoczne były na znaczną odległość, czarne conversy niczym nie przypominały gustownych lakierków, a zwykłe, obcisłe rurki nie były dobranymi garniturowymi spodniami. Chłopak wiedział, że nie było to miejsce dla niego. Pomimo tego, że muzyka klasyczna nie należała do jego ulubionych, uwielbiał słuchać, jak grana jest przez jego ulubionego muzyka. Jasnowłosy chłopak, który właśnie zakończył swój ostatni tego wieczora utwór, uśmiechnął się lekko, kłaniając się w stronę wiwatującej widowni. Jednak jego wzrok natrafił na szczególną osobę, która wpatrywała się na niego jednym z najbardziej intensywniejszych spojrzeń na sali. Goście powoli zaczynali się rozchodzić. Niektórzy podchodzili do niego z bukietami kwiatów i gratulacjami, za które niezmiernie dziękował. Sala spustoszała już kompletnie, a on nadal czuł na sobie to konkretne spojrzenie, które sprawiało, że w gardle robiło mu się niesamowicie sucho, ręce zaczynały się niekontrolowanie trząść, a nogi niespodziewanie uginały mu się w kolanach. Nie musiał długo czekać, aby poczuć, jak chłopak obejmuje go od tyłu i szepcze cicho, jak bardzo jest wspaniały i jak bardzo go kocha. Nie potrzebował nic więcej. Mógłby trwać tak do końca swojego życia i wiedziałby, że to w zupełności mu wystarczy. Wiedział też, że to samo czuje chłopak, który złożył motyli pocałunek na jego szyi, scałowując po kolei każdy kawałek jego bladej skóry. Był świadomy tego, że czerwonowłosy przyszedł tu tylko i wyłącznie dla niego, pomimo tego, że nie do końca podobała mu się ta muzyka. Jednak wspierał go i dodawał mu otuchy, jak najlepiej potrafił. Gdyby nie on, jasnowłosy już dawno by się poddał, tym samym rezygnując z pasji, która od wielu lat wypełniała jego życie. Jednak chłopak był tuż obok, z tym swoim pięknym, zaraźliwym uśmiechem i blaskiem w oczach, który blondyn tak bardzo uwielbiał. Chciał, aby został na zawsze. Lecz jego prośby nie zostały w żaden sposób wysłuchane. Nigdy nie zapomni tego dnia, miękkiego koca, zapachu wilgotnego lasu, a nawet tego, co miał wtedy na sobie. Od tamtej pory nie zagrał już nigdy. Przez kolejne sześć lat ani razu nie dotknął klawiszy, nie stworzył żadnej pięknej melodii, ani nie słuchał muzyki klasycznej. I do końca życia nie miał zamiaru tego zmieniać. Część jego umarła, tak samo, jak to, co kochał.

****

- Baekhyun, to miało być gotowe na wczoraj, do cholery! - zdenerwowany Chanyeol rzucił stosem kartek na biurko jasnowłosego, zdezorientowanego chłopca.

Blondyn nie miał zupełnie na nic siły. Przez ostatnie tygodnie w redakcji było coraz ciężej, a on powoli zaczął nie dawać sobie z tym wszystkim rady. Luhan cały czas pocieszał go, że to tylko sytuacja kryzysowa, która na pewno zaraz minie, lecz jasnowłosy niezbyt wierzył w jego słowa. Nagle sprzedaż artykułów znacznie spadła, tak samo jak jego chęci do życia. Wszyscy dziennikarze dawali z siebie niemal wszystko, lecz to nadal nie dawało żadnych rezultatów. A Baekhyun czuł się jak najbardziej bezsilny człowiek na świecie. Zaczął myśleć, że kompletnie nie nadaje się do tej pracy i codziennie zadawał sobie pytanie, co on tu w ogóle robi. Powoli wątpił z siebie, był zawiedziony tym, że najprostsze polecenie wydawało mu się wręcz niemożliwe do zrealizowania, a z każdej strony czuł naciskającą na niego presję, przez co ciężko było mu się na czymkolwiek skupić.

- Baekhyun, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spytał zirytowany brunet, podchodząc bliżej blondyna, który w tamtym momencie miał niesamowitą ochotę zapaść się pod ziemię. - Ostatnio w ogóle nie wykonujesz tego, co do ciebie należy. Nie wspominając nawet o głupim zredagowaniu tekstu, czy nawet edycji strony końcowej! Wydajesz się jakiś nieobecny i naprawdę nie wiem, co się z tobą dzieje. Spotykasz się z kimś, czy...

𝐔𝐧𝐰𝐚𝐧𝐭𝐞𝐝 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭𝐢𝐞 [𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤] [𝐡𝐮𝐧𝐡𝐚𝐧]Where stories live. Discover now