Dziś ten dzień, dzień w którym razem z Luke'm powiemy sobie te znane "tak".
Zabrała się cała rodzina, przyjaciele.Moje włosy są całe w falach i kilka kosmyków spiętych jest z tyłu głowy.
Suknia:Może to dziwne ale ani trochę nie jestem zdenerwowana.
Dziewczyny cały czas pilnują, żebym się nie rozpłakała ze szczęścia, bo zepsuję makijaż.-Dobra, dobra... idziemy- powiedziałam i ruszyłyśmy.
***
Do ołtarza prowadził mnie mój kochany brat, który jeszcze przed podaniem mojej ręki powiedział do Luka "Nie spieprz tego" przez co został obdarowany złym wzrokiem księdza, z czego chłopak nic sobie nie robił.
***
-Możecie się pocałować
-No wreszcie- powiedział Luke i szybko mnie pocałował.
Zaśmiałam się z reakcji chłopaka.
-Aż tak nie mogłeś się doczekać- wyszeptałam.
-A żebyś wiedziała
Po czym wszyscy wyszliśmy z kościoła, oczywiście znowu reporterzy.
Oliver cały czas był pilnowany przez mamę mojego męża i oczywiście, jemu też robili zdjęcia.
Szybko wpakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy do restauracji. Za nami ruszyła "ekipa" Oliver'a.
***
Potem wszystko potoczyło się zaskakująco szybko:
Pierwszy toastPierwszy taniec
Więcej tańczenia
Piany Mike i kilku jeszcze gości
Oczepiny
Złapany welon przez Wiktorię
I muszka przez Mike'a, który uznał że: "Skoro moja kobieta złapała welon to ja muszę mieć muszkę" I dosłownie rzucił się w tłum i wyrywał innym muszkę, po czym zatańczył ze swoją ukochaną.***
Przez naszą nieobecność małym będzie się zajmować mama Luke'a i oczywiście nasi przyjaciele.
Nie będzie nas tylko tydzień, na miesiąc się nie wybieramy, bo jednak obowiązki.Chłopak nie chce mi powiedzieć gdzie się wybieramy... Źle, że pozwoliłam mu wybierać.
***
-Francja?!- krzyknęłam podekscytowana.
-Zawsze chciałaś, więc...- przerwałam chłopakowi pocałunkiem.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję!- krzyczałam, a chłopak się tylko ze mnie śmiał.
***
Wieczorem oczywiście udaliśmy się na Wieżę Eiffla.
Kiedy byliśmy już na szczycie usłyszałam:
-Nie mogę się doczekać całego życia z tobą
-Chce się z tobą zestarzeć i patrzeć jak Oliver dorasta
-I jeszcze parę innych szkrabów
-Ale to ty będziesz te szkraby rodził
-Jakby się dało- zaśmiał się.
Jak ja się cieszę, że mam takiego, a nie innego męża, że moje życie ułożyło się tak, a nie inaczej. Po prostu jest...
-Grace?- odwróciłam się do źródła głosu- O matko... to Ty...
-Przepraszam... znam Cię?- zapytałam chłopaka naprzeciwko mnie.
-No jasne... jestem twoim chłopakiem- zmarszczył brwi.
-Nie znam Cię... nie wiem co sobie ubzdurałeś- powiedziałam i zaraz obok mnie pojawił się Luke obejmując mnie od tyłu.
-Dlaczego wyjechałaś z Chicago?
-Chicago?- nic nie pamiętam przez amnezje, żadnego wątku z Chicago- Przepraszam ale około 4 lata temu miałam amnezje i nic nie pamiętam, teraz mam świetnie ułożone życie, więc proszę się w nie nie wtrącać.
Czułam jak ręce blondyna zaciskają się na mojej tali, uspokajałam go gładząc jego rękę swoją dłonią.
-Spokojnie, nie chce Ci nic psuć, po prostu, nie zakończyliśmy związku, ale wiedzę, że jednak wszystko już dawno zakończone. Jesteś niesamowitą dziewczyną, ciesz się, że masz taką dziewczynę.
-Żonę i bardzo się z tego cieszę- odpowiedział mój mąż.
-WoW... szczęścia życzę- powiedział, pożegnał się tłumacząc, że wraca do rodziny.
-Dobra... to było dziwne- powiedziałam.
-Bardzooo...- po czym chłopak mnie pocałował
Potem wróciliśmy do hotelu. I raczej resztę powinniście się domyślić.
________
Jeszcze kilka rozdziałów i Epilog. Albo sam Epilog... bo w sumie to nie wiem, co już pisać :/
ΔΙΑΒΑΖΕΙΣ
Wherever you are || L.H (✔)
FanfictionDruga część książki "Amnesia" _______ Jestem Grace, około 3 lat temu miałam amnezje, obecnie mam 21 lat. Studiuję medycynę, mam dwie przyjaciółki, Wiktorię i Julię. Moje życie nie jest już takie wesołe. Dlaczego? Bo nie ma przy mnie osób któ...