- Bardzo pana przepraszam, naprawdę nie chciałem! - wręcz krzyknął, gdy zobaczył niezadowolony wzrok mężczyzny, który ze zdenerwowaniem pocierał o wielką plamę na swojej nie do końca już białej koszuli.

- Czy ty jesteś niepoważny? - warknął oburzony w jego stronę. - Ta koszula kosztowała zapewne więcej niż twoje mieszkanie, chłopcze roznoszący kawę.

- Tak się składa, że pracuję na wydziale adiustacji. - powiedział ze złością blondyn. - A ta koszula wcale nie wygląda mi na tak drogą.

- A tak się składa, że jestem zastępcą redaktora naczelnego. - nieznajomy spojrzał na niego z politowaniem. - A ty i twój dział adiustacji jesteście dla mnie niczym.

Baekhyun już miał mu odpowiedzieć, lecz poczuł parę rąk obejmujących jego ramiona i śmiech jego przyjaciela rozchodzący się echem po pomieszczeniu.

- Jongin, jak miło cię widzieć! - krzyknął Luhan, z widocznie udawanym uśmiechem. - Widzę, że już poznałeś naszego nowego pracownika. I bardzo przykro mi za koszulę, jeśli się nie spierze to Baekhyun na pewno odda ci za nią pieniądze, prawda?

Jasnowłosy spojrzał na szatyna ze zrezygnowaniem i niechętnie pokręcił głową. Luhan wymienił jeszcze kilka zdań z, jak się okazało Jonginem, aż w końcu ten przeprosił ich i, widocznie mniej zdenerwowany, odszedł w swoją stronę.

- Czy ty wiesz z kim przed chwilą rozmawiałeś? - spytał z niedowierzaniem, niemal natychmiast odsuwając się od blondyna na bezpieczną odległość.

- Nie. I naprawdę nie chcę wiedzieć. - odparł od razu Baekhyun, schodząc ze schodów i kierując się w stronę najbliższego śmietnika, aby wyrzucić puste już kubeczki po kawie.

- Powinieneś być bardziej otwarty. Znajomość większej ilości ludzi to zawsze więcej korzyści. Mam nadzieję, że poznasz choć trochę osób na dzisiejszym bankiecie. - westchnął szatyn, który pożądał za nim przez całą drogę, aż pod same drzwi ich pokoju.

- O czym ty mówisz? - blondyn z oszołomienia stanął w miejscu, momentalnie odwracając się w jego stronę. - Jakim bankiecie?

- To ty nic nie wiesz? - spytał równie zdziwiony Luhan, otwierając drzwi i przekraczając próg ich wspólnego biura. - W naszej firmie co miesiąc odbywa się jakiś bankiet z przeróżnych okazji. Na dzisiejszej imprezie zawitają do nas dziennikarze z The Times, przez co wszyscy są albo bardzo podekscytowani, albo zdenerwowani. Ale to chyba już zauważyłeś.

- Nie dało się przeoczyć. - powiedział Baekhyun, powoli wszystko rozumiejąc. - To o której jest ten bankiet?

- O dwudziestej, bezpośrednio w redakcji, na piątym piętrze. Godzina i miejsce są niezmienne, więc lepiej je zapamiętaj. - odpowiedział mechanicznie Luhan, po czym dodał. - Nie wierzę, że naprawdę nic o tym nie wiedziałeś.

- Ja również. - zaśmiał się lekko blondyn, na co szatyn od razu odpowiedział mu uśmiechem. - A teraz powiedz mi, co się robi...

Nie dane było mu skończyć, gdyż drzwi ich pokoju nagle się otworzyły, a w nich stanęła wysoka sylwetka farbowanego blondyna. Z nieznanych Baekhyunowi przyczyn, Luhan automatycznie się spiął, a wyraz jego twarzy zmienił się na poważny.

- Co ty tutaj robisz? - odparł Luhan z widoczną niechęcią, przez co Baekhyun zupełnie nie rozumiał zaistniałej sytuacji.

- Przyszedłem po swoje rzeczy. - odpowiedział chłodnym, nieprzyjemnym tonem, przez co blondyn w niezrozumieniu zmarszczył brwi i obserwował poczynania chłopaka.

Sehun podszedł w stronę swojego biurka, zwinnymi ruchami pakując najwidoczniej potrzebne mu rzeczy do wielkiego, kartonowego pudła. Gdy skończył, nie zaszczycając ich ani jednym spojrzeniem, bez słowa opuścił pokój, mocno trzaskając drzwiami. Luhan przez chwilę stał w bezruchu, wpatrując się w pustą przestrzeń, po czym głośno westchnął i usiadł przy swoim stanowisku.

𝐔𝐧𝐰𝐚𝐧𝐭𝐞𝐝 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭𝐢𝐞 [𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤] [𝐡𝐮𝐧𝐡𝐚𝐧]Where stories live. Discover now