Rozdział 20

2.7K 269 16
                                    

*Valentino*
   Nigdzie nie poszedłem. Nie byłem na żadnej imprezie. Nie byłem z jakąś jak to nazwała Nika "tą jedyną"
Byłem tylko ja siedzący niczym porzucony pies pod drzwiami dziewczyny myśląc nad tym co ja takiego wyrabiam. Powinienem pójść do Laurie'go i bawić się jak nigdy w życiu; upić się i tańczyć do samego rana tymczasem rozmyślam o bezsensowności swego postępowania.
Co ze mną jest nie tak? Czy coś mi się stało? Przecież ja to ja - Valentino! A Valentino nie przegapił nigdy żadnej imprezy! Jednak tym razem działo się coś dziwnego. Nie chciałem tam iść. Niespodziewanie poczułem jak lecę do tyłu po chwili czując bolesne spotkanie z podłogą. Mój wzrok aktualnie podziwiał sufit.
-Co ty tutaj robisz? - usłyszałem pytanie Niki
Udając że się zastanawiam milczałem chwilę po czym odparłem;
-Sam chciałbym wiedzieć ponieważ - unosząc palec wskazujący ku górze powiedziałem dalej - chwilę temu byłem w korytarzu spokojnie oparty o twoje drzwi. Magia teleportacji - powiedziałem tonem głosu jakbym zdradzał niewiadomo jaką tajemnicę.
Podnosząc się spojrzałem na czarnowłosą, która...się śmiała!
-Ze mnie się śmiejesz? Ze mnie?
Nika pokiwała głową chcąc nieudolnie powstrzymać śmiech.
-Ranisz kobieto, ranisz - powiedziałem teatralnie łapiąc się za serce
-Nie rozpaczaj tak bo zmarszczek się dorobisz - powiedziała poważnie po czym wyszła z pokoju. Ruszyłem za nią jak się okazało w stronę ogrodu.
Nie wyszedłem na zewnątrz. Zostałem w salonie obserwując ją przez szklane drzwi. Podziwiałem jej grację i delikatność z jaką się poruszała. Nim wykonała jakikolwiek ruch uważnie go analizowała. Przykładem tego było to, że nim wzięła kwiat róży w dłoń wpierw schyliła się ku niemu i dokładnie przyjrzała się czy nie ma kolców. Stała pochylona nad kwiatem i wąchając jego zapach, uśmiechała się smutno. Znałem ten uśmiech; wspomnienia kolizują z teraźniejszością. Jakże to okrutne chcąc stworzyć nowe, lepsze wspomnienia gdy na drodze stają ci przeszłe gorsze chwile. Choćbyśmy chcieli nie da się ich powstrzymać...
Obracając się ruszyłem w stronę pokoju. Musiałem być sam...

Zaufać Ponownie - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz