Rozdział 13

2.7K 295 9
                                    

  Wspomnienia mają dwa cele; krzywdzić lub pocieszać...

   *Nika*
    Idąc przy boku chłopaka rozglądałam się dookoła w głowie mając słowa mojego."ojca" z rodziny zastępczej, który mówił, że gdziekolwiek będę to mnie znajdzie.
Nagle w lesie coś zaszumiało a ja nie wiedząc co robić przytuliłam się do boku chłopaka czując jak drżę ze strachu. Brunet spojrzał na mnie zaskoczony.
-Coś się stało? - zapytał
Próbując powstrzymać narastający strach tak naprawdę pochodzący z przeszłości, ścisnęłam chłopaka za dłoń szepcząc ledwo wydobywając głos;
-Proszę zabierz mnie stąd.
Nie musiałam powtarzać dwukrotnie bowiem brunet prowadził mnie ulicami aż pod same drzwi. Znajdując się wewnątrz budynku pobiegłam do pokoju w którym zatrzaskując drzwi usiadłam na parapecie z przyciśniętą dłonią do piersi bujając się w przód i w tył pozwalając łzom spływać po policzkach. Niestety nie dany mi był spokój bowiem po chwili unosząc swój zapłakany ze strachu wzrok ujrzałam naprzeciw siebie bruneta.
Milczeliśmy chwilę patrząc na siebie.
-Tak w ogóle jestem Valentino - powiedział uśmiechając się w moją stronę. - Mam prośbę...
Widziałam jak nerwowo pociera szyję dłonią opuszczając wzrok na podłogę.
-Tak? - zapytałam obserwując go dokładnie cały czas trzymając się na baczności gdyby chciał mi zrobić krzywdę. Nie ufałam mu, wydawał mi się człowiekiem zaklamanym. Nie wiedziałam dlaczego odnosiłam wobec niego takie odczucia ale widząc go podświadomość mówiła mi bym mu nie ufała.
-Wytłumaczysz mi dlaczego masz koszmary, chronisz swoją lewą rękę jakby była ze złota i zachowujesz się...no cóż, dziwnie?
Nie powiem, że wiedziałam iż będzie mnie tym dręczył ale nigdy nie pokazałam, nie wyjaśniałam skąd mam koszmary prócz Kate. Tylko ona wiedziała. Dlatego patrząc na Valentina odpowiedziałam po prostu;
-Wybacz ale nie.
Chłopak widocznie zły podszedł do mnie mówiąc przez zęby;
-I tak się dowiem sieroto.
-Temu nie ufam ludziom, wiesz? Są mili tylko wtedy, gdy coś chcą. - odpowiedziałam spoglądając w okno
-Od dzisiaj witaj w piekle - powiedział po czym wychodząc z pokoju trzasnął drzwiami. Czy się bałam? Nie.
Z czasem każde rozczarowanie zamienia się w ból, to prawda. U mnie plecy są już tarczą do której każdy rzucał nożem niczym rzutką by na koniec uśmiechnąć się zwycięsko iż osiągnął swój wymarzony cel. Byłam człowiekiem, którego zmienił czas ze słodkiego dziecka w dziewczynę o sercu kruchym jak porcelana, którym bawiono się wielokrotnie i nie zostało w nim nic prócz jednej wielkiej nieufności...

Zaufać Ponownie - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz