I

2.6K 286 23
                                    

Z każdym dniem przyglądał się wolno opadającym płatkom róż, pomalowanych czarną, akrylową farbą. Baekhyun uwielbiał ich aromatyczny zapach, a Chanyeol kochał ich kolor. Razem stanowiły coś niespotykanego, innego, wyróżniającego się od reszty. Tak właśnie widzieli siebie nawzajem. Kwiaty były wszędzie. Porozrzucane po nieskazitelnie białym łóżku blondyna, zwisające z wiszących na oknie firanek, poukładane na komodzie, schowane pod miękkim dywanem. Baekhyun nie potrafił zapomnieć.

****

Minęło sześć lat. Sześć lat pełnych emocji, rozczarowań, nowych doznań. Wszystko po jego odejściu zaczęło się od nowa. Chociaż Baekhyun nie był tego do końca pewien. Szybko zmienił szkołę z myślą, że nic się nie zmieni. Miał rację. Codziennie czuł ten nieprzyjemny ucisk przy porannej kawie, który zawsze ignorował. Czasem tłumaczył go sobie mdłościami lub innymi beznadziejnymi argumentami, a czasem nie robił nic. Czasami po prostu tracił ochotę na okłamywanie samego siebie. Na studiach wcale nie było inaczej. Jedyną rzeczą, która zniknęła, była nienawiść do samego siebie oraz tęsknienie za czymś, co nigdy nie powróci. Jednak dwudziestotrzyletni chłopak nadal nie czuł się swobodnie. Coś zawsze mu nie pasowało. Czegoś mu brakowało. Brakowało mu cząstki siebie.

****

Przyglądał się wysokiemu, potężnemu, znajdującemu się przed nim budynkowi. Poczuł lekki chłód otaczający całe jego ciało, sprawiający, że musiał szczelniej opatulić się puchatym szalikiem. Pomimo tego, jesienna pogoda mu się podobała. Widząc z jej powodu niezadowolonych na ulicach ludzi, było mu raźniej. Czuł się lepiej, kiedy mógł być samotnym wśród innych. Zrobił kilka kroków do przodu, wyrzucając po drodze pusty już papierowy kubek po kawie. Z szybciej bijącym sercem pchnął ogromne, ozdobione złotem, ruchome drzwi, wchodząc do środka. Czekał na to całe swoje życie. Z podziwem przyglądał się architekturze tego miejsca, będąc w coraz większym szoku. Całe pomieszczenie było niewyobrażalnie duże, zagospodarowane w jak najlepszy sposób, aby zrobić niesamowite wrażenie na każdym, który przekroczy jego próg. Dopiero po chwili zauważył tłok w nim panujący, a dokładniej ludzi, którzy byli niemal wszędzie. Wszyscy biegali w pośpiechu, chcąc jak najszybciej wydrukować jakieś istotne dla nich papiery albo odebrać jakiś ważny telefon. Blondyn tego właśnie potrzebował. Pośpiechu. Zatracenia się podczas szukania informacji na dany temat, dążenia do perfekcyjnego rozplanowania okładki oraz chęci zdobycia jak najbardziej szczegółowych wiadomości od nadawcy lub świadka jakiegoś wydarzenia. Czyli wszystkiego, czym zajmuje się jedna z najsławniejszych w całym kraju redakcji najpopularniejszego magazynu SHIPE. W wielkim skrócie, jedno z jego niedoszłych marzeń.

- Dzień dobry. - powiedział, lekko kłaniając się w stronę kobiety siedzącej za nienależącej do małych rozmiarów recepcją. - Nazywam się Byun Baekhyun. To mój pierwszy dzień.

- Witamy w SHIPE. - odpowiedziała z uśmiechem. Od razu zauważył, że musi być niewiele starsza od niego. - Jaki wydział?

- Adiustacji. - odpowiedział grzecznie, odwzajemniając uśmiech. - Mógłbym się dowiedzieć, gdzie się on znajduje?

- Oczywiście. Chodź za mną. - powiedziała, wesoło na niego spoglądając. - Nazywam się Im Jin-ah, ale możesz mówić mi Nana. Jak zresztą wszyscy nasi pracownicy.

Mężczyzna mógł poczuć jak kąciki jego ust podnoszą się szeroko do góry. Nareszcie osiągnął swój cel. Spełnił swoje marzenie. Nie do końca jeszcze mógł w to uwierzyć. To właśnie było najlepsze uczucie, którego nie czuł od lat.

Uczucie bycia przydatnym.

Już po chwili kobieta, która w zupełności nie należała do osób małomównych, zaprowadziła go pod sam pokój. Blondyn spojrzał na drzwi i ujrzał na nich numer 412. I zrozumiał, że jeśli wszystko dobrze pójdzie to będzie widział go codziennie, przez większość swojego życia, w końcu będąc mieć go dość. Wziął głębszy oddech, naciskając klamkę, otwierając tym samym drzwi swojej ,,wielkiej'' kariery.

𝐔𝐧𝐰𝐚𝐧𝐭𝐞𝐝 𝐒𝐰𝐞𝐞𝐭𝐢𝐞 [𝐜𝐡𝐚𝐧𝐛𝐚𝐞𝐤] [𝐡𝐮𝐧𝐡𝐚𝐧]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz