III

308 29 0
                                    

- Yoru! Pośpiesz się, nie mamy całego dnia!- zawołał męski głos. Zarzuciłam torbę na ramię.

- No już idę!- odkrzyknęłam zbiegając powoli na dół. Ubrałam buty zbiegając za mężczyzną na dół. Już po chwili siedziałam w czarnym samochodzie, w którym czekał już na mnie Mikoto. Znudzona spoglądałam za okno, oglądając znajome widoki.

Otwarłam drzwi samochodu chcą wysiąść.

- Yoru. Przyjadę po ciebie jak skończę robić zakupy.- powiedział mężczyzna. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, wysiadając.

- Wiem to. Przecież zawsze tak robisz.- odparłam zamykając drzwi. Odwróciłam się w stronę pokaźnego budynku ruszając wolnym krokiem przed siebie. Wchodząc do środka minęłam recepcję kierując się do znajomego gabinetu. Tak jak się spodziewałam nie było kolejki. Zapukałam do drzwi.

- Proszę!- usłyszałam dobrze mi znany męski głos. Weszłam do gabinetu lekko uśmiechnięta.

- Dzień dobry, doktorze.- powitałam się od razu siadając na znajdujące się przy biurku krzesło. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie ciepło.

- Witaj, Yoru. Mam twoje wyniki.- oznajmił szukając w papierach odpowiednich badań. Przełknęłam ślinę zdenerwowana. Zawsze nienawidziłam tego moment. Świadomość, że mogło mi się pogorszyć była dla mnie najgorszą katuszą.- Zadziwiające jest to, że poprawiło ci się. Taka poważna kontuzja powinna na zawsze wykreślić cię ze świata sportu, ale jeszcze trochę i naprawdę będziesz mogła wrócić na boisko.- oznajmił przyjacielskim tonem. Moją twarz ozdobił szeroki uśmiech. Poczułam łzy napływające do moich oczu.

- Naprawdę?- spytałam z nadzieją. Czarnowłosy skinął głową.

- Tak. Nie mógłbym okłamać cię w tym temacie.- odparł spokojnym tonem. To był chyba najszczęśliwszy dzień w całym moim życiu.- A wracając do tematu...

- Jest coś jeszcze?- spytałam zdziwiona przerywając mu. Sasaki-san zaśmiał się.

- Oczywiście, że tak. Chodzi o twój trening, wiem, że wcale sobie nie odpuściłaś, ale musisz się oszczędzać. Jedna nawet najmniejsza kontuzja i po twoim kolanie.- ostrzegł poważnym tonem. Skinęłam głową. Dobrze to wiedziałam, ale... Nie umiałam zrezygnować. Za mocno kochałam kosza by sobie odpuścić. Myślę, że i tak oszczędzałam się już na maksa. W końcu nie grałam z chłopakami jak dawniej.

- Rozumiem, będę ostrożna.- powiedziałam wstając i ruszając w stronę drzwi.

- Do zobaczenia, Yoru- mężczyzna pożegnał mnie ciepłym uśmiechem. Posłałam mu szeroki uśmiech.

- Do zobaczenia, doktorze!- zawołałam wychodząc z pomieszczenia.

- Ech, Yoru-chan?- spytał zdziwiony głos stojący obok mnie. Zamknęłam drzwi spoglądając na wysokiego chłopaka. Moja twarz rozpromieniła się na jego widok.

- Shu-senpai!- zawołałam podbiegając do niego. Od razu rzuciłam mu się na szyję przytulając go. Chłopak odwzajemnił uścisk.- Tak dawno się nie widzieliśmy! To już ponad rok!- powiedziałam z wyrzutem. Shuzo poklepał mnie lekko po plecach.

- Tak, tak. Przepraszam. Przyszłaś na kontrolę?- spytał odsuwając się lekko ode mnie. Skinęłam głową. Dostrzegłam w jego oczach opiekuńczy błysk. Położyłam dłoń na jego głowie czochrając jego włosy.

- Nie rób takiej miny. Wszystko jest dobrze.- oznajmiłam pocieszająco. Jezu, teraz ja będę pocieszać tego maniaka?

- Jak dobrze?

- Istnieje szansa, że będę mogła znów grać. To pocieszające, prawda?

- W pewien sposób.- odparł uśmiechając się delikatnie. Zarumieniłam się widząc to. Shuzo-senpai był przystojny. Do diabła! Był cholernie przystojny!

- Przyszedłeś odwiedzić swojego ojca?- spytałam zmieniając temat. Chłopak skinął głową.

- Ta, w sumie to już wracałem. Pójdziemy coś zjeść?- spytał wskazując dłonią w stronę wyjścia.

- Jasne.- odparłam. Razem skierowaliśmy się do znajdującej się w pobliżu kawiarenki. Od zawsze świetnie dogadywałam się z Nijimurą. Kiedy byłam kontuzjowana, on najbardziej mnie wspierał. Pamiętam jak wypłakiwałam się na jego ramieniu jakby to było wczoraj.

- Nie spodziewałem się, że tak dobrze będziesz radziła sobie z tą kontuzją. Pamiętam jak zmoczyłaś mi całą koszulę swoimi łzami.- stwierdził rozbawiony, kiedy usiedliśmy już przy stoliku. Moja twarz w jednej chwili przybrała odcień dojrzałego buraka.

- Proszę, nie przypominaj mi o tym.

- Dlaczego? Byłaś w tedy taka urocza.

- Nie byłam!

- Ale to dziwne, że szukałaś wsparcia akurat u mnie.- stwierdził przestając już żartować. Spojrzałam na jego poważną twarz. Mój wzrok posmutniał nieco. Spojrzałam na błękitne niebo za oknem.

- Tylko na ciebie mogłam liczyć. Oni posiadali tak wielki talent, ale nie rozumieli co znaczy stracić to co się kochało. Ty oddałeś pozycję kapitana, ponieważ tego wymagała od ciebie sytuacja rodzinna. Ja całkowicie straciłam możliwość grania.- odparłam przygnębionym tonem. Chłopak przyglądał mi się uważnie.

- A Akashi?

- On się zmienił. Sam to widziałeś. Nie zrozumiałby mnie.

- Wciąż jesteście razem?

- Nigdy nie byliśmy razem.

- Naprawdę? Takie sprawialiście wrażenie.

- Huh? Niby z której strony?

- Chodziliście na randki...

- Graliśmy w kosza!

- Kupował ci prezenty...

- Zawsze z jakiejś okazji!

- Kupił ci pierścionek

- ...

- Sama widzisz.

- W każdym bądź razie. Nawet jeśli Sei-chan mnie lubił, to Seijuro nie jest mną zainteresowany.- oznajmiłam kończąc ten temat. Shuzo chciał już coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy dzwonek mojego telefonu. Odebrałam go.

- Yoru, gdzie jesteś? Właśnie podjechałem.- oznajmił Mikoto spokojnym tonem.

- Ach, w kawiarence naprzeciwko. Już wychodzę!- odparłam rozłączając się.- Muszę już iść, Mikoto jest niecierpliwy. Miło było cię znów zobaczyć, Shu-senpai.- pożegnałam się całując go w policzek.

- Ta, ciebie również.- odparł machając mi na pożegnanie. Wyszłam z kawiarenki kierując się do samochodu brata.

______________________________________________________

Ten rozdział miał nigdy nie zaistnieć. Jednak stwierdziłam, że wepnę wizytę w szpitalu. Tak po prostu, taka mała wzmianka. Akurat! Wyszło prawie 900 słów! Musicie powstrzymać mój mózg przed dodawaniem takich spontanicznych notek! To jest kompletnie nieprzemyślane.

A tu bonusik, Yoru płacząca w ramionach Shu-senpai'a:

A tu bonusik, Yoru płacząca w ramionach Shu-senpai'a:

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.
Kuroko no Basket - Don't hurt me // Akashi SeijuroTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon