Poruszyła się niespokojnie. Ciągle miałem ją na oku i byłem gotów, by wybudzić ją z każdego koszmaru, który mógł jej się przyśnić. Tylko czy koszmarem nie było nasze życie? Ludzie różnie definiowali sny i momenty, w których się w nich znajdują. Może ja wciąż byłem w tym koszmarze?
Jęknęła naprawdę cicho. Zastanawiałem się, gdzie kończyła się nasza normalność, a zaczynało szaleństwo. Czy już dawno nie przekroczyliśmy zaznaczonej granicy? Leżąc w swoim ciepłym łóżku, czułem, jak wariuję. Odbierało mi umysł i coś znacznie więcej. Ale czy ktoś potrafił ocalić moją ciężką, brudną duszę?
Usiadła gwałtownie, oddychając szybko. Nigdy nie tęskniłem za tym, kim byliśmy kiedyś. Przeszliśmy tak długą drogę bez większego uszczerbku na zdrowiu. Byliśmy zupełnie złamani, poskładani na odwrót i niedopasowani. Może to właśnie było naszym przeznaczeniem? Czyżby ktoś majstrował przy naszym losie i wskazał nam drogę do piekła, byśmy pewnego dnia mogli stanąć twarzą twarz z ich Bogiem?
Położyłem jej dłoń na ramieniu, a potem objąłem mocno, pozwalając mojej ukochanej, by wtuliła się we mnie i zasnęła jeszcze głębszym snem.
CZYTASZ
Ashes Remain [short story]
General FictionTrzydziestoletni mieszkaniec wiecznie deszczowego Forks w stanie Waszyngton, dzieli swoje nudne i zalane goryczą życie pomiędzy uzależnienie od nikotyny a Lydię, jedyny pierwiastek normalności w jego zgorzkniałej egzystencji. Uparcie ciągnie za sobą...